Formuła 1 nie będzie spieszyć się z powrotem kibiców na wyścigi

Państwa europejskie z każdym tygodniem znoszą kolejne restrykcje, dlatego sport również szuka możliwości powrotu do normalności w pełnym tego słowa znaczeniu. Dla przykładu, stadiony podczas meczów piłki nożnej wciąż pozostają zamknięte, jednak niektóre rządy wyraziły już zgodę na wypełnienie obiektów w 30% pojemności. Nic więc dziwnego, że ten temat został ostatnio poruszony przez Rossa Brawna.

"Nie spieszymy się z tym. Myślę, że można zachować optymizm odnośnie późniejszych europejskich wyścigów, ale raczej tego nie planujemy".

"Myślę, że organizacja Grand Prix w bezpiecznym środowisku ma kluczowe znaczenie. Jeździmy przecież po całym świecie i nie może dojść do tego, że problem w jednym kraju powstrzyma nas przed ruszeniem dalej".

"Fani są dla nas niezwykle ważni. Chcemy ich w końcu zobaczyć, bo to oni stwarzają całą atmosferę, ale jednocześnie myślę, że będziemy podchodzić do tego stopniowo".

"Nie chcemy się na to porwać, a potem wycofywać, kiedy napotkamy jakieś problemy".

"Obecnie na świecie jest różnie. Nie jest to idealna sytuacja dla żadnego sportu, ponieważ kibice są nieodłączną jego częścią, ale jednocześnie czujemy, że organizacja wyścigów za zamkniętymi drzwiami, tylko z transmisją w telewizji jest dla nich lepsza, gdybyśmy nic nie zrobili" - powiedział Brytyjczyk.

Dyrektor techniczny F1 potwierdził również miejsca zakończenia sezonu.

"Organizacja zamkniętych wydarzeń pozwoliła nam zaplanować tak dużą europejską część sezonu. Oczywiście wraz ze zrozumieniem sytuacji pandemicznej, możemy się dostosowywać".

"Pierwsza połowa sezonu będzie europejska, a w stosunku do drugiej wciąż pozostajemy elastyczni. Myślę, że możemy być pewni zakończenia w Bahrajnie i Abu Zabi, ale wciąż szukamy wypełnienia tego okienka pomiędzy".