George Russell wygrał ostatnie wirtualne Grand Prix
Było to czwarte zwycięstwo z rzędu dla kierowcy Willamsa, który zdobył jednocześnie wirtualne mistrzostwo. Na szczęście, następnym razem kierowcy będą rywalizować w realnym świecie, podczas Grand Prix Austrii za równe trzy tygodnie.Wirtualne zmagania ewidentnie straciły na atrakcyjności wśród uczestników. Spośród obecnych kierowców Formuły 1, udział w Grand Prix Kanady wzięli tylko George Russell, Nicholas Latifi, Alexander Albon oraz Pierre Gasly. Wcześniej na listę startową był wpisany jeszcze Valtteri Bottas, ale w bolidzie Mercedesa zastąpił go Anthony Davidson.
Zabrakło stałych bywalców, którzy towarzyszyli zabawie niemal od początku. Zarówno Charles Leclerc, jak i miewający wielokrotnie wcześniej problemy z grą Lando Norris oraz Antonio Giovinazzi - nie wzięli udziału w wyścigu. Powodem absencji owej trójki był udział w wirtualnym wyścigu Le Mans. Należy tu jednak zaznaczyć, że owo wydarzenie nawet mimo przestoju spowodowanego problemami technicznymi, zakończyło się około godziny 14:00. 5 godzin przed rozpoczęciem wirtualnego Grand Prix Kanady.
Oprócz nich, do wspólnej zabawy nie dołączyli wcześniej epizodycznie widziani Sergio Perez, Esteban Ocon oraz Carlos Sainz.
W wirtualnej potyczce tym razem próżno było szukać głośnych nazwisk gwiazd estrady (Payne, Fonsi), piłkarzy (Courtois, Aguero, Melo), czy emerytowanych kierowców (Solberg, Button). Tym razem wśród ekipy niezwiązanej w jakikolwiek sposób ze sportami motorowymi znaleźli się Jon Olsson (narciarz), Simon Neil (frontmen zespołu Biffy Clyro), Ben Daly (Youtuber Tiametmarkuk) oraz Aarav Amin (Youtuber Aarava).
Stawkę uzupełnili jeszcze kierowcy Formuły 2 - Callum Ilott, Guannyu Zhou, Juan Manuel Correa, Louis Deletraz oraz kierowcy akademii zespołów - Gianluca Petecof (Ferrari), Caio Collet (Renault) and Pietro Fittipaldi (Haas).
Wirtualne Grand Prix Kanady rozpoczęło się o 19:00 i jak zwykle, zakładało 50% realnego dystansu wyścigu, a więc 35 okrążeń. Ponadto, zachowano zasadę o braku uszkodzeń, więc uczestnicy mogli rozbijać się o ściany nie ponosząc żadnych konsekwencji. To ułatwienie zostało jednak zbilansowane przez nałożenie restrykcyjnych zasad dotyczące limitu toru, co odegrało znaczącą rolę podczas wyścigu.
Kwalifikacje nie przyniosły dużego zaskoczenia. Na podium znaleźli się dwaj kierowcy Williamsa oraz Alexander Albon. Na czwartej lokacie zameldował się Esteban Gutierrez, zaś czwarty kierowca Formuły 1, Pierre Gasly, był dopiero trzynasty. Jednak kłopoty Francuza dopiero miały się zacząć.
Pierwszy zakręt na torze Gillesa Villeneuve'a okazał się być solidną przeszkodą dla ponad połowy stawki. Kilku kierowców obróciło swoje bolidy i zablokowało przejazd innym. Gasly spadł na ostatnią pozycję. Zaledwie kilku kierowców przebiło się dalej, a na przodzie stawki nie doszło do wielkich zmian. Po niedługim czasie mogliśmy zauważyć, że Nicolas Latifi uporał się z Alexem Albonem i można było zaobserwować znany doskonale w realnym życiu widok z przeciwnej strony tabeli. Oba Willamsy okupowały dwie pierwsze pozycje. Nie trwało to jednak długo, ponieważ Esteban Guetierrez przyjął postawę, którą wyróżnił się w niedawno rozgrywanym wirtualnym Grand Prix Monako i na piątym okrążeniu wypchnął Latifiego w "ścianę mistrzów".
Słynny punkt na torze w Montrealu był nieustannie obijany przez kierowców, którzy korzystali z zasady wyłączonych zniszczeń. Wyścig przebiegał całkiem spokojnie. Co kilkanaście sekund w dole ekranu można było zobaczyć informację o kolejnej karze za ścinanie zakrętów. We względzie zbierania upomnień szczególnie aktywny był Pierre Gasly, co niestety okazało się mieć dla niego opłakane skutki. Kierowca Alpha Tauri wreszcie dostał karę przejazdu przez pit lane, którą zignorował i został zdyskwalifikowany.
Zabawnym momentem była propozycja wystosowana przez George'a Russella, który zaproponował swojemu rywalowi, Alexowi Albonowi zmniejszenie tempa, by zapewnić nieco więcej rozrywki kibicom. Taj odmówił, a Brytyjczyk w odpowiedzi zanotował najszybsze okrążenie w wyścigu. Propozycja była jednak jak najbardziej zasadna. Brytyjczyk od początku jechał w swojej lidze i zwyciężył z przewagą ponad siedmiu sekund nad drugim Albonem. Podium uzupełnił Gutierrez.
Warta pochwały jest również czysta jazda Russella. Jako jedyny uczestnik wirtualnego Grand Prix obok swojego czasu nie miał zapisanych żadnych karnych sekund za przekroczenie limitów toru. Skalę tego wyczynu niech zobrazuje fakt, że reszta pierwszej dziesiątki zebrała łącznie 23 kary.
No surprise who the winner is ????@GeorgeRussell63 is followed across the line by @Alex_Albon and @EstebanGtz for our final #VirtualGP podium ????#RaceAtHome pic.twitter.com/7rqW4n8ESv
? Formula 1 (@F1) June 14, 2020
komentarze
1. Fanvettel
Wreszcie juz koniec tego wirtualnego ścigania.
2. FanHamilton
Gratulacje Russell !!
3. Igor
Niech się ścigają ale na innym symulatorze, np. iracing albo rfactor2
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz