Szef toru pod Barceloną nie panikuje i dalej pracuje nad nową umową
Władze toru pod Barceloną "nie panikują" w obliczu coraz głośniej powtarzanych plotek o rzekomym zerwaniu rozmów o przedłużeniu kontraktu z Liberty Media.Kalendarz F1 nie jest jednak z gumy, a zespoły negatywnie oceniają możliwość rozszerzenia go powyżej dotychczasowej, rekordowej rozpiętości 21 wyścigów.
W związku z tym media natychmiast połączyły fakty i zasugerowały, że z pojawieniem się nowych wyścigów (w Holandii i w Wietnamie) z kalendarza musi wypaść jeden z obecnych obiektów, a najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest usunięcie z kalendarza GP Hiszpanii.
Szef toru, Vincenc Aguilera, nie panikuje jednak i twierdzi, że to przedwczesne wnioski.
"Mówi się o wyścigu w północnej Europie, w południowej Hiszpanii... Wygląda to tak, jakby każdy chciał zastąpić Barcelonę i ja to rozumiem, ale ciężko pracujemy, aby zabezpieczyć losy wyścigu na kolejnych kilka lat" mówił podczas imprezy w Madrycie Aquilera.
"Nie panikujemy. Liczymy, że znajdziemy rozwiązanie w ciągu kolejnych dwóch miesięcy."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz