Vettel: naszym największym zmartwieniem była dzisiaj drobna śrubka
Po piątkowych treningach w zespole Ferrari panują mieszane nastroje. Największym zmartwieniem Sebastiana Vettela, które doprowadziło do zabawnej konwersacji radiowej w drugim treningu była dzisiaj śruba latająca po kokpicie i przeszkadzającą kierowcy w jeździe, podczas gdy Kimi Raikkonen narzekał na ogólne zachowanie bolidu."Dzisiaj mieliśmy dobry piątek i myślę, że wykonaliśmy kilka przyzwoitych przejazdów. Największym naszym zmartwieniem była dzisiaj drobna śrubka, która zabłąkała się między moimi nogami, ale udało nam się ją odnaleźć i poza tym wszystko było w porządku. Zarządzaniem ogumieniem było ok, ale niedzielne popołudnie będzie bardziej wymagające. Nadal musimy poprawić auto, gdyż jeszcze nie jest ono perfekcyjne. Mamy jeszcze trochę pracy, ale sądzę, że jeżeli uda nam się wstrzelić z balansem, powinno być dobrze. W kolejnych dniach ma być cieplej, a to może utrudnić nam zarządzanie ogumieniem, ale zobaczymy jak to będzie."
Kimi Raikkonen, P5, P6
"To nie był najłatwiejszy dzień. Pod wieloma względami było ciężko, ale to tylko piątek i czasami tak musi być. Bardzo często pierwszego dnia weekendu mamy problemy. Na torze są sekcje, które nam pasują bardziej i takie, które pasują nam mniej, ale tak to już jest. Jeżeli chodzi o opony, twardsza mieszanka ślizgała się nieco, ale mniej więcej tego się spodziewaliśmy. Na pewno mamy jeszcze pracę do wykonania. Dokonamy zmian i wtedy zobaczymy dokąd to nas zaprowadzi."
komentarze
1. XandiOfficial
Robert kiedyś w Bahrainie jeździł z telefonem.
2. dexter
Zwlaszcza Seb wykazal sie swietnym humorem: "Miedzy moimi nogami zwisa cos luznego. A wiec, oprocz oczywistych oczywistosci. Cos lata midzy moimi stopami." I dalej: "Cokolwiek skacze miedzy moimi stopami. Jesli byloby to o czym Wy myslicie, bylbym z tego dumny. Ale to nie jest to." - mega!
Generalnie takie rzecz sa denerwujace, poniewaz kierowca musi zjechac do garazu, wysiasc z auta i teraz mechanik z latarka musi wpelzac do cockpitu i najpierw znalezc przyczyne. Na takich rzeczach w pierwszej linii traci sie drogocenny czas.
Cockpit od srodka wylozony jest pianka. Niekiedy moze sie zdarzyc, ze cos bedzie luznego. Niektorzy kierowcy maja ochraniacze na kolanch. Mozliwe, ze tutaj bedzie cos zwisac. Poza tym w monocoque nie powinno nigdy nic latac, co moze zablokowac pedaly. To jest absolutny tzw. "Worst Case" scenariusz. Dlatego w takim przypadku kierowca natychmiast musi zjechac boksow.
Ostatnio w IndyCar byl taki przypadek, gdzie gasnica sie poluzowala i Robert Wickens (w DTM od 2012 do 2017 startowal dla Mercedesa) jest dzisiaj po wypadku niepelnosprawny. A ta gasnica w cockpicie (w miejscu, w ktorym kierowca wlasciwie jest bezpieczny) tak kierowce zranila, ze dzisiaj siedzi na wozku inwalidzkim.
A Ferrari pomalu kojarzy sie z jakims zlomowiskiem: srubki w aucie etc. Dzial prasowy Ferrari informuje: "Nie mozna zdefiniowac skad rzecz pochodzi, ale definitywnie strefa byla zanieczyszczona starociem." Hehe...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz