Ecclestone: Mercedes sam pomógł Ferrari przy silniku
Odsunięty od władzy w Formule 1 Bernie Ecclestone cały czas dobrze wie jak wywołać szum medialny i w swoim stylu zasugerował, że zespół Mercedesa sam pomógł ekipie Ferrari, aby ta stała się jego pełnoprawnym rywalem w mistrzostwach świata Formuły 1.Jedną z rzeczy, która miała pomóc ekipe odzyskać dawny blask była restrukturyzacja jaką w ostatnich 12 miesiącach, wprowadził Sergio Marchionne, a która z pewnością poprawiła osiągi podwozia Ferrari, ale Bernie Ecclestone zasugerował, że największą zmianą była kwestia jednostki napędowej.
Ecclestone zapytany przez La Repubblica czy Ferrari otrzymało w tym względzie zewnętrzną pomoc, odpierał: "W tym przypadku nikt tego nie wie, oprócz tego kto pomógł... Z całą pewnością na pewnym etapie pojawiła się jakaś pomocna dłoń."
Dopytywany o to kto jej udzielił, Ecclestone dodawał: "Mercedes- i miał ku temu dobry powód. Mistrzostwa świata wygrane z Sauberem to jedna sprawa, a wygrane z Ferrari to druga."
"Nie wiem tego na pewno. Mówię być może. W przeszłości działo się już tak z Hondą. A jeżeli Mercedes zdecydował się przekazać Maranello część swojej technologii, to uważam, że to był dobry ruch."
"Przy przyjaznej atmosferze między obydwoma zespołami, najlepsze co mógł zrobić Stuttgart na sezon 2017 to a) upewnić się, że Red Bull nie będzie miał najmocniejszego silnika w stawce oraz b) Ferrari będzie wystarczająco konkurencyjne, aby stanowiło wiarygodnego rywala."
Christian Horner z Red Bulla nie jest w pełni przekonany do teorii przedstawionej przez Berniego Ecclestone'a, ale przyznaje, że zauważa bliskie relacje między Mercedesem i Ferrari.
"Hmm, to zwyczajowe myślenie Berniego. Tylko on mógł to w ten sposób poskładać" wyjaśniał Horner. "Jasne jest, że relacje między Ferrari i Mercedesem mocno się zacieśniły i widać to po sposobie ich pracy podczas naszych spotkań. W obecnych czasach nikt nie podniesie ręki dopóki nie uzgodni czegoś z drugą stroną. Taką mamy dynamikę."
"Nie pierwszy i nie ostatni raz takie rzeczy dzieją się w Formule 1. To czy ktoś komuś pomagał to nie nasza sprawa. Nie mam pojęcia. Byłbym zaskoczony, ale... To co widać po Mercedesie i Ferrari to, że mają bardzo podobne myślenie."
Ecclestone robi burzę w szklance wody przyznając, że gdy zajmował się prowadzeniem Formuły 1 wraz z Maksem Mosleyem (ówczesnym przewodniczącym FIA), pomagał z góry Ferrari.
"Pomaganie Ferrari zawsze było najmądrzejszą rzeczą jaką można było zrobić" mówił. "Zawsze robiono to poprzez zmiany techniczne."
"Zespoły są ważne dla F1, ale Ferrari jest najważniejsze. Tak było przez lata. Wiele rzeczy zrobiono, aby pomóc Maranello wygrywać wyścigi."
Dopytywany czy pojawienie się Charliego Whitinga nie miało na celu pomocy brytyjskim zespołom, Ecclestone dodawał: "Nie. Charlie zawsze robił to co miał robić. Za to Max często pomagał Ferrari. Ja również. Wszyscy chcieliśmy, aby Ferrari wygrywało."
"Sezon wygrany przez Ferrari jest bardziej wartościowy niż sezon wygrany przez kogoś innego. Ale spójrzcie, zespoły mają interes w tym, aby rywalizować z konkurencyjnym Ferrari. Jedna rzecz to wygrana z Sauberem, ale zupełnie inna to wygrana przeciwko czerwonemu bolidowi z Maranello."
komentarze
1. marcelo9205
A Hornet to czemu sie dziwi? W 2012 Red Bull wykiwał cala stawkę podpisujac jako pierwsi umowe z Bernie. Inne zespoly pozniej juz miały gorsza pozycje negocjacyjna. A ta umowa ktora podpisało Ferrari wcale nie byla dla nich wybitnie korzystnie. Mercedesowi udało sie dobrze na tym wyjsc tylko, dlatego ze mieli absurdalne wtedy zapisy o obu tytułach generalnych klasyfikacjach. I sie okazalo, przez cztery lata dominują.
2. Szynnal
Ale McLarenowi potrafili przywalić 100 milionów kary za info od Ferrari..
3. bbrbutch
@1,Sam Horner miał przejąć shedę po Berniem.
4. bbrbutch
Schedę,miało być.
5. silvestre1
Wszystko, co związane jest z ideą V6 na torach F1 jest mocno przepłacone i jeszcze mocniej naciągane. Na torach króluje nuda a FIA nadal brnie w kosmiczne technologie rodem z polskiego PGR-u. Wydali wszystkie pieniądze świata, Tilke wybudował tory bez granic a to i tak nie rośnie. Tu trzeba zatrudnić sobowtórów "ojców założycieli" (imiona i nazwiska są powszechnie znane), pozwolić ścigać się kierowcom ( np.Max V) ograniczyć do minimum rolę FIA (Jean Todt z małzonką) i zakazać mieszania się urzędników do konstrukcji bolidów. Oczywiście wszyscy o tym wiedzą, tylko kto pociągnie za cyngiel?
6. Vendeur
@ 2. Szynnal - a co ma jedno do drugiego? Odróżniasz kradzież pomysłów od dobrowolnej pomocy? Czy naprawdę myślenie aż tak bardzo boli?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz