Toro Rosso stawia na nowy pakiet aerodynamiczny
Zespół Toro Rosso postanowił do końca sezonu korzystać z nowej, poprawionej wersji pakietu aerodynamicznego, który po raz pierwszy został wykorzystany podczas GP Niemiec.Wyniki tej analizy dobiegły końca i obaj kierowcy zespołu już na Suzuce korzystali z nowej wersji pakietów aerodynamicznych STR11.
W Japonii kierowcy Toro Rosso nie zdobyli punktów i określili formę bolidu jako nie do zaakceptowania. Zespół uważa jednak, że zmiany wprowadzone w podwoziu nie miały wpływu na tak słabe wyniki na torze. Do spadku formy Toro Rosso przyczynić się miała konkurencja, która po serii poprawek jednostek napędowych była w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do korzystającego z ubiegłorocznych, nierozwijanych już silników Ferrari.
„Zdecydowaliśmy się na korzystanie z nowego pakietu, gdyż nie widzieliśmy żadnych większych różnic. Chodziło o 0,1 sekundy w jedną czy drugą stronę. To nie miało żadnego znaczenia” mówił Carlos Sainz.
„Niestety to nie była wina pakietu aerodynamicznego. Wykonuje on dobrze swoją robotę, ale to inni poprawili się bardziej, a my nie jesteśmy tam gdzie chcielibyśmy być.”
„Nasi konkurenci mocno poprawili się jeżeli chodzi o poprawę silników i całych pakietów aerodynamicznych.”
Toro Rosso decydując się na korzystanie z ubiegłorocznych silników Ferrari od samego początku roku zdawało sobie sprawę, że druga część sezonu może być dla niego trudniejsza ze względu na brak poprawek w mocy układu napędowego, która powinna kompensować poprawki aerodynamiczne zwiększające siłę dociskającą, ale również opór bolidu.
„Nie mam wystarczającej mocy, aby wykorzystać nasz nowy pakiet” przyznawał Sainz. „Gdy zwiększa się siłę dociskającą, wytwarza się również większy opór, ale gdy nie ma odpowiedniej liczby koni mechanicznych do jego skompensowania, nie można wykorzystać tych poprawek.”
„Na początku sezonu w szybkich sekcjach byliśmy szybsi od innych, ale teraz przewaga ta zmniejszyła się.”
komentarze
1. St Devote
Bez Verstappena nie ma kto ustawiać bolidu w STR.
2. fanFelipeMassa3
Gdyby nie to że w 2014, 2015 i 2016 Toro Rosso ma słabsze silniki to ciekawe jakie mieli by wyniki. Kto wie. Może w GP USA Verstappenem miałby podium. Rzeczywiście. Stać ich na piąte miejsce. Toro Rosso w rzeczywistości jest lepszy niż pokazują wyniki. Może byli w tym roku przed Mclarenem.
3. Gosu
Niestety w STR zdecydowali się na zeszłoroczny silnik Ferrari, asekurując się poniekąd bardzo słabą formą silnika Renault w sezonie 2015. W tym roku silnik francuskiego producenta jest bardziej konkurencyjny i lepiej rozwijany. Na tym STR przegrało, co widać w drugiej połowie sezonu. Szkoda mi Sainza, że nie puścili go fabrycznego Renaulta, miejmy nadzieje, że dadzą mu szanse w sezonie 2018 w RBR.
4. socjoświr
@3 - Toro Rosso zostało postawione pod ścianą jeśli chodzi o silnik przez konflikt Renault i Red Bulla. RBR ma silniki Renault, ale przemarkowane Tag Hauer, co pokazuje że francuski producent co prawda sprzedaje im swoje jednostki, ale cena znacząco poszybowała do góry skoro nawet nie chcą reklamy. Dla STR taki wzrost ceny był pewnie nie do przyjęcia i dlatego zdecydowali się na o wiele tańsze rozwiązanie. Teraz Renault musi finansować swój projekt w Formule 1, konflikt przycichł, dlatego silniki na przyszły rok pewnie nie są już tak drogie jak na początku tego sezonu. Niemniej powrót do Renault i tak pewnie szarpnie budżet STR i druga połowa przyszłego sezonu też będzie dla nic trudna...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz