Mercedes poprawi procedury
Zespół Mercedesa nie zamierza degradować ani zwalniać osób odpowiedzialnych za wczorajszą pomyłkę, która w groteskowy sposób pozbawiła Lewisa Hamiltona niemal pewnego zwycięstwa w Monako.Trzykrotny mistrz świata F1 zaistniałą wczoraj sytuację określił jako „nie do zaakceptowania.”
„Nasz główny strateg, James Vowles, przyznał się, że popełnił błąd. Wszyscy popełniamy błędy” mówił dla niemieckiego Bilda Lauda.
Zdaniem Austriaka ekipa musi usprawnić procedury, aby móc podejmować lepsze decyzje w chwilach podwyższonego zamieszania na torze.
„Zawsze słucham tego co dzieje się na radiu i już przestrzegałem przed tym, że zbyt dużo ludzi tam rozmawia. Musimy mieć jedną osobę podejmującą decyzje. Dla mnie taką osobą jest Paddy Lowe.”
Szef Ferrari, Maurizio Arrivabene przyznał, że był zaskoczony tym co zrobił Mercedes: „Gdy zobaczyłem go zjeżdżającego do boksu, powiedziałem ‘capista’- dokładnie tak.”
„Sądziliśmy, że oni chcą zrobić jakiś teatrzyk, ale to była czysta arogancja. Gdy uważa się, że jest się inteligentnym, ludzie zapominają, aby być rozsądnymi” kwitował Włoch.
Hamilton po wyścigu przyznał, że zjazd na pit lane częściowo był sprowokowany jego dociekliwością: „Zespół powiedział, abym pozostał na torze. Stwierdziłem, że opony mocno stracą na temperaturze, a zespół powiedział mi żebym zjechał na aleję serwisową.”
„Bez namysłu zjechałem będąc przekonanym, że pozostali również to uczynili.”
W Monako, mimo iż Pirelli zdecydowało się dostarczyć dwie najbardziej miękkie mieszanki opon P Zero, niemal wszyscy kierowcy narzekali na zbyt dużą ich twardość.
Toto Wolff po wyścigu także zrobił sporo zamieszania wstępnie sugerując, że przyczyną problemów Mercedesa w końcówce był fakt że w Monako F1 nie korzysta z pełnego systemu GPS: „W Monako nie mamy GPSu, co utrudnia nam naszą pracą.”
Charlie Whiting tłumaczył jednak, że system pozycjonowania działał, tak jak zawsze w Monako, w oparciu o zastępcze urządzenia: „Zespoły pracują z systemem zastępczym, bazującym na 20 pętlach indukcyjnych rozmieszczonych wokół toru.”
Szef działu sportów motorowych Mercedesa zdementował za to pojawiające się niemal natychmiast teorie spiskowe, jakoby prezes koncernu Daimlera, Dieter Zetsche, obecny w garażu Mercedesa preferował zwycięstwo swojego rodaka.
„Możecie mi wierzyć. Pan Zetsche był bardzo niezadowolony z zaistniałej sytuacji.”
komentarze
1. majorku
Postawili na Rosberga a rasista Hamilton sam sie do tego przyłozyl co powiedział po wyścigu Rosberg to i tak zaden rywal dla niego
2. sliwa007
Kiepskie pit-stopy i brak odpowiednich strategii w wyścigach to znak rozpoznawczy Mercedesa w tym sezonie. Niech się cieszą, że póki co mają dużą przewagę nad jedynym godnym rywalem (Vettelem) bo w przypadku równorzędnych maszyn Ferrari zmiecie ich z toru.
Widać jak sezon 2014 ich rozleniwił...
3. Skoczek130
A wszystko przez dominującą przewagę, jaką posiadają. Bezkonkurencyjność po prostu "uśpiła" ich w innych obszarach. W sytuacji, kiedy Ferrari faktycznie będzie ich równorzędnym rywalem (na razie są pierwsi do wykorzystania błędów i problemów), mogą polec z kretesem. Bo maszyna wiecznie "chronić" nie będzie...
4. Skoczek130
@sliwa007 - wybacz za powielenie... ;)
5. komentator
Wczoraj pół Polski źle wybrało i żyjemy (jeszcze)
6. bartexar
@3. Mądrze prawisz. Już raz się to udało Ferrari, bardzo mocno bym chciał i myślę wielu, żeby mocno utrzeć nosa tym, którzy zanudzają ten sport.
7. ygor
Nie żebym był zwolennikiem teorii spiskowych ale rok temu przekręt ROS w Q3 teraz dziecinny "błąd" zespołu. Coś tu jednak śmierdzi.
8. Skoczek130
@ygor - Hamilton miał wolną rękę co do zjazdu - nawet sam ten zjazd zasugerował. Więc raczej nie ma sensu szukać tu "śmierdzącej sprawy".
@bartexar - ja także na to liczę. :)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz