Wywiad z Schumacherem na 20 rocznicę startów
Michael Schumacher, 7-krotny mistrz świata, obchodzi w ten weekend swoją dwudziestą rocznicę startów w Formule 1. Z tej okazji udzielił obszernego wywiadu, w którym w głównej mierze odpowiada na pytania związane ze swoim debiutem na torze Spa-Franchorchamps oraz momentach kluczowych w jego karierze.MS: W tym czasie to był zbieg okoliczności. Kierowca Jordana – Bertrand Gachot został aresztowany i było wolne miejsce w zespole (Jordan) tuż przed GP Belgii. Były jakieś dyskusje na temat tego, że mógłbym pojechać, ale nie było, co do tego pewności. W czwartek wieczorem powiedziano mi, że wezmę udział w sesji treningowej i zadebiutuje w Formule 1. To był mój bilet wstępu do F1, a załatwił mi to Mercedes-Benz. Z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że wróciłem do rodziny, która dała mi szansę rozpoczęcia mojej kariery.
Jeździłeś już wcześniej dla Mercedesa w samochodach sportowych i DTM. Jak ważne były dla Ciebie te serie wyścigowe i doświadczenie, które w nich zebrałeś?
MS: To było bardzo ważne dla mojego dalszego rozwoju, zarówno pod względem osobistym, jak i pod względem umiejętności wyciągania z samochodu maksimum. Większość kierowców wyścigowych potrafi szybko jeździć, ale najważniejszym czynnikiem jest wykorzystanie całego potencjału samochodu i zaadaptowanie do tego swoich możliwości. Tego nauczyła mnie rywalizacja w tych seriach. Wszedłem do Formuły 1 bardzo dobrze przygotowany i szybko odkryłem wszystko, co musiałem wiedzieć na temat ustawienia samochodu.
Jak to było po raz pierwszy opuścić pit lane samochodem Formuły 1?
MS: To był wspaniały i fascynujący moment. Nadal dobrze to pamiętam. To było podczas testów na Silverstone we wtorek przed GP Belgii. Na pierwszym okrążeniu wszystko musiałem rozgrzać. Wróciłem do boksów, aby sprawdzili mój samochód i po tym znowu wyjechałem na tor, aby wykonać pierwsze prawdziwe okrążenie. Kiedy pozwolono mi wcisnąć pedał gazu do maksimum pierwszy raz, byłem kompletnie zaskoczony. Nigdy wcześniej w mojej karierze nie jechałem tak szybko. Nigdy nie czułem się tak niezwykle jeżdżąc samochodem wyścigowym. Zacząłem więc myśleć nad tym, co powinienem zrobić. Pomyślałem wtedy, że to dla mnie chyba za dużo. Jednak już na drugim okrążeniu bardziej się zrelaksowałem. Na koniec dnia byłem chyba sekundę szybszy od kierowcy, który jeździł tym samochodem przede mną.
Twój debiut na Spa był raczej krótkim występem?
MS: Niestety był bardzo krótki. Musiałem się wycofać po przejechaniu 500 metrów, przez problemy ze sprzęgłem, których mogliśmy uniknąć, ponieważ sprzęgło miało usterkę już podczas warm-up’u. Musiałem oglądać wyścig z boku. Mój zespołowy partner – Andre de Cesaris także musiał się wycofać z wyścigu na trzy okrążenia przed końcem, jadąc na drugim miejscu. Byłem wtedy sekundę szybszy od niego, więc sami możecie sobie dopowiedzieć, co mogłem osiągnąć w swoim pierwszym wyścigu.
Kiedy zorientowałeś się, że Formuła 1 jest dla Ciebie, jak wygrana na loterii?
MS: Tu nie chodzi nawet o to. W końcu zdałem sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy ludźmi – nawet Ayrton Senna, Alain Prost, czy Nigel Mansell. Do tego momentu, Ci kierowcy byli tak daleko ode mnie, że nie mogłem sobie nawet wyobrazić porównywania mnie do nich. Podczas tamtego weekendu zorientowałem się, że to jest możliwe i że mógłbym z nimi walczyć, stawiając na swoim.
Co czyni ten tor tak wyjątkowym dla Ciebie?
MS: Doświadczyłem tu wielu wspaniałych rzeczy. Właściwie wszystko, co mnie mogło spotkać, spotkało mnie tutaj – mój pierwszy wyścig, moje pierwsze zwycięstwo, mój siódmy tytuł. To czyni ten tor tak wyjątkowym dla mnie, dlatego nazywam Spa moim „salonem”. Poza tym jest tu wiele wyzwań dla kierowcy: Eau Rouge, Blanchimont, to wszystko sprowadza na Ciebie niesamowite emocje i odczucia. Kiedyś przejazd przez Eau Rouge był główną atrakcją podczas sezonu. Samochody były blisko siebie, a w następnym momencie niemal odlatywały na szczycie zakrętu, to było jak żonglerka na wąskiej linie. Jeżeli Ci się udało, to było to najlepsze uczucie, jakie może spotkać kierowcę F1.
30 sierpnia 1992, Twoja pierwsza wygrana na Spa…
MS: W tamtym momencie nie spodziewaliśmy się, że możemy tym samochodem wygrać. Oczywiście mieliśmy szczęście i swoją rolę odegrała także pogoda, to spowodowało, że nagle znalazłem się na prowadzeniu i przekroczyłem linię mety jako zwycięzca. Dla mnie to było zdecydowanie więcej niż spełnione marzenie.
W 1998 ujrzeliśmy emocjonalną stronę Michaela Schumachera po kolizji na z Davidem Coulthardem na mokrym torze…
MS: Pamiętam ten wyścig jakby był wczoraj. Jechałem na prostej, a David zostawiał za sobą strugę wody i nie mogłem ocenić dystansu jaki nas dzielił. Nagle znalazł się tuż przede mną. To jakby ktoś awaryjnie zahamował samochodem drogowym. Nie mogłem go dostrzec przez tę wodę. Wjechałem w Davida i zorientowałem się, że jadę na trzech kołach.
Przenieśmy się do roku 2000 i sławnego manewru wyprzedzania Miki Hakkinena na Tobie. Jak się wtedy czułeś w kokpicie?
MS: To była trudna sprawa. Aż do tamtego momentu byłem w stanie bronić swojej pozycji, ale gdy wmieszał się Zonta, nie miałem szans utrzymać za sobą Miki. To wyglądało bardzo spektakularnie i zapewniło mu zwycięstwo. Takie momenty zamieniają sporty motorowe w coś wyjątkowego dla fanów.
Zapewniłeś sobie siódmy tytuł już na Spa, to było dla Ciebie bardzo emocjonalne doświadczenie?
MS: To było jedno z tych doświadczeń, które czynią dla mnie ten tor wyjątkowym. W mojej karierze wszystkie drogi prowadzą do Spa. W 2004 skończyłem wyścig na drugim miejscu, ale to wystarczyło abym wygrał tytuł. Dla mnie to było jak powrót do korzeni.
Kto był Twoim najlepszym partnerem zespołowym?
MS: Bez wątpienia Felipe Massa i Nico Rosberg. Mój obecny kolega zespołowy ma dopiero 26 lat, a już uczestniczył w ponad 100 wyścigach. Ma więc bogate doświadczenie, jest bardzo szybki i ma podobne podejście do mojego. To bardzo pomocne w rozwijaniu zespołu.
Jak się czujesz po osiemnastu miesiącach odkąd powróciłeś do F1?
MS: Fizycznie jest ok, mentalnie także czuję się gotowy i lubię wyzwania. Po tak długiej przerwie musisz wrócić na swoją ścieżkę. To zajęło trochę czasu. Zauważyłem jednak, że powoli wszystko staję się coraz bardziej jasne. Jestem pewny, że osiągniemy nasz cel, prawdopodobnie później niż zakładaliśmy, ale tak wygląda czasami życie. Tytuł mistrz z Mercedesem jest wart oczekiwania.
komentarze
1. fanAlonso=pziom
może schumi powinien wykupic spa albo sponsorowac wyscigi wtedy byłbym pewny o przyszłosc tego wyścigu
2. andy_chow
Ja chyba liczyć nie umiem bo między 1991 a 2011 było 3 lata przerwy więc jakie 20 lat w F1a już na pewno nie jako kierowca
3. athelas
2. Nigdzie nie widzę wzmianki że skończył 20 lat w F1, tylko, że mamy 20 rocznicę jego pierwszego startu w F1... Czytaj uważnie :)
No i fajnie podsumował Barichello... "Bez wątpienia Felipe Massa i Nico Rosberg".
4. andy_chow
Pisze jak byk 20 rocznica startow a nie startu a to chyba "mala "roznica :)
5. pjc
Jego debiut to było coś wspaniałego. Żaden debiutant w owym czasie nie wykręcił 7 czasu w kwalifikacjach.
No a potem Flavio wykazał się instynktem i wszystko zaczęło się kręcić.
Jedynego, którego zawsze było mi szkoda w tamtej sytuacji to Moreno.
Brazylijczyk przepadł przez Schumachera.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz