Zawodnik z King's Lynn skomentował niedawne występy czterokrotnego mistrza świata na Nordschleife. Brytyjczyk podzielił się dość ciekawą opinią odnośnie tego, że inni kierowcy zazdroszczą takiej wolności Holendrowi.

W ostatnich weekendach Max Verstappen nie znikał z nagłówków mediów i o to nie tylko z powodu swoich zwycięstw zarówno we Włoszech, jak i Azerbejdżanie. Motorsportowi obserwatorzy uważnie śledzili też jego poczynania na północnej pętli Nurburgringu, na której najpierw otrzymał potrzebne pozwolenie, a dwa tygodnie później odniósł premierowe zwycięstwo w swoim debiucie.

Kwestia występów Holendra w innej serii była też jednym z głównych tematów czwartkowych zajęć medialnych w Singapurze. Bardzo ciekawymi opiniami podzielili się zwłaszcza Lando Norris i George Russell, którzy zwrócili uwagę na to, że inny kierowcy F1 nie mogą pozwolić sobie na takie występy jak Verstappen. Zawodnik Mercedesa wprost oznajmił, że wręcz mu tego zazdroszczą:

"Super, że może robić to, co chce. Po wywalczeniu czterech mistrzostw świata masz po prostu więcej prawa, by wybrać to, co się chce robić. Każdy wie, jak Max uwielbia to robić i super, że robi coś innego, co sprawia mu przyjemność", powiedział Norris na konferencji prasowej.

"Nie wiem, czy dzięki temu staje się jeszcze większym geniuszem, ale sam fakt, że startuje w innej serii i jest prawdopodobnie najlepszy pokazuje jak świetny w tym jest. Mówiłem już o tym wiele razy. Urodził się po to, by zostać jednym z najlepszym, o ile nie najlepszym w F1, a szansa na to, by z nim rywalizować i go pokonać czasami jest naprawdę mała. Po prostu szanuję to, bo to świetna rzecz."

"Gdybym mógł to robić częściej, by może też bym tak robił. Nie wiem jednak, co wydarzy się w mojej przyszłości. Wyobrażam sobie przecież moment, gdy po prostu będę chciał odejść z F1 i zająć się czymś innym np. pograć w golfa czy bawić się gdzieś indziej. Bardzo jednak szanuję Maxa za to, co robi. Nie oglądałem tego, ale sam uwielbiam Nordschleife i to prawdopodobnie kolejne miejsce, które chciałbym kiedyś odwiedzić i wypróbować."

"To niesamowite. Jak już wspomniano, wszyscy mu tego zazdrościmy. Nie dla wszystkich możliwość posiadania takiej wolności, że najpierw robi się to, co się kocha w F1, a później ściga się w innych zawodach i czerpie frajdę w wolnym czasie, jest taka prosta", przyznał Russell.

"Można mieć jednak takie prawo, kiedy ma się na koncie cztery mistrzostwa świata. My wszyscy walczymy z kolei o wywalczenie pierwszego. Być może po czterech mistrzostwach będziemy mogli zdecydować się na to samo. Naprawdę to jednak doceniam i na pewno chciałbym kiedyś tego spróbować."

Co ciekawe, w kontekście startów Verstappena na Nordschleife pojawił się wątek Roberta Kubicy i jego pamiętnej kraksy rajdowej z 2011 roku. Pytanie dotyczyło ryzyka ścigania się poza F1:

"W życiu trzeba robić to, co się lubi, a ryzyko pojawia się tak naprawdę wszędzie. Możemy przecież poślizgnąć się na korcie do padla i złamać nogę albo po prostu spaść ze schodów rano. Istnieją oczywiście pewne rzeczy, które wiążą się z większym ryzykiem", oznajmił kierowca Mercedesa.

"Rajdy są prawdopodobnie większym ryzykiem niż ściganie się samochodem GT3 na torze. Wszyscy muszą jednak robić to, co sprawia im przyjemność. Takie jest życie, a wielu kierowców jeździ np. na nartach i nie można się owijać folią bąbelkową."

"Jeśli Max lubi inne rodzaje wyścigów, to ma do tego prawo. Jeżeli zespół mu na to pozwala, na pewno to zrobi. To zupełnie inny scenariusz niż w przypadku Roberta. Zawsze analizujemy, co byłoby, gdyby Robertowi to się nie przytrafiło", dodał z kolei Esteban Ocon.

"Jego powrót do F1 był przecież niesamowity. Sam ścigałem się z nim, a George nawet w tym samym teamie. To był niesamowity powrót. Jestem pewny, że znacznie więcej oglądalibyśmy go na najwyższym stopniu podium."