Frustracja zawodnika z Bristolu była mocno zauważalna w rozmowach medialnych po GP Sao Paulo. Brytyjczyk podkreślał w nich, jak wiele szczęścia miał Max Verstappen z odpowiednim timingiem wywieszenia czerwonej flagi.
GP Sao Paulo miało pozwolić Lando Norrisowi na kolejne nadrobienie punktów do Maxa Verstappena w klasyfikacji generalnej kierowców. Wszakże Brytyjczyk startował do niego z pole position, a Holender z 17. pola. Finalnie to jednak jego rywal okazał się najlepszy w czasie brazylijskich zawodów, a Norris zakończył je na 6. miejscu. Dzięki temu dystans między tą dwójką zwiększył się do 62 punktów.
Niebagatelny wpływ na taki ostateczny rezultat - oprócz oczywiście kapitalnej jazdy w deszczu zawodnika Red Bulla - miała czerwona flaga, jaka pojawiła się po wypadku Franco Colapinto na 32. okrążeniu. Chwilę wcześniej w boksie zameldował się walczący z George'em Russellem, Lando, który w ten sposób stracił pozycję na torze na rzecz Verstappena.
W czasie przerwy w zawodach Holender otrzymał nowe opony i po wznowieniu rywalizacji pewnie pomknął po triumf. Norris natomiast nie mógł pogodzić się z timingiem czerwonej flagi, co poskutkowało dość chwytliwym cytatem nt. triumfu trzykrotnego mistrza świata:
"Można zmieniać opony w trakcie czerwonej flagi i inni tak postąpili. Po prostu to pech. Czasami nie wszystko układa się po twojej myśli. My niczego złego nie zrobiliśmy. Nie obchodzi mnie, co mówią ludzie. Pozostanie na torze nie było dobrym posunięciem, bo ówczesne warunki nie były takie złe", powiedział kierowa McLarena, cytowany przez oficjalną stronę F1.
"Później doszło jednak do tego wypadku, który doprowadził ostatecznie do tej czerwonej flagi. Takie czasami jest życie. Czasami podejmuje się ryzyko i im się ono opłaciło. To nie talent, a szczęście. My natomiast mieliśmy nieco pecha. To wszystko."
Brytyjczyk zaznaczył jednak, że sam nie ustrzegł się kilku błędów w końcówce zmagań:
"Popełniłem parę błędów w końcówce. Miałem samochody zarówno z lewej, jak i prawej strony, zblokowałem tylne koła i straciłem dwie pozycje. To trochę niefortunne, ale była w tym tylko moja wina. Nie był to też idealny wyścig dla mnie. Mimo wszystko 4. miejsce to było maksimum, jakie mogłem osiągnąć jako kierowca, który zjechał do boksu i nie miał szczęścia."
W późniejszych rozmowach Norris wciąż nie ukrywał swojej frustracji spowodowanej aktualnymi przepisami dot. czerwonej flagi:
"To głupi przepis, z którym nikt się nie zgadza albo zgadza, kiedy będzie to działać na twoją korzyść. Każdy kierowca powiedział, że się z nim nie zgadza i chcą to zmienić. To zwyczajny pech, ale taki jest ten przepis. Raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Dzisiaj to oni na tym skorzystali, więc gratulacje im się należą", oznajmił 24-latek, cytowany z kolei przez The Race.
"Nie mogłem zrobić nic więcej. Jestem pewny, że George czuje, iż to było jego zwycięstwo. Zasłużył na nie bardziej niż ktokolwiek inny. Patrząc na to realistycznie, prawdopodobnie zająłbym 3. miejsce. Tak czy siak Max by nas pokonał. Po prostu mieliśmy pecha i nic więcej. Popełniłem kilka błędów, które w końcówce kosztowały mnie parę lokat."
Norris starał się również podkreślić to, jak dzisiaj szybki był Red Bull prowadzony przez Verstappena. Pokusił się nawet o stwierdzenie, że gdyby ten startował z przodu stawki, zdublowałby jego samochód:
"Nie byliśmy wystarczająco szybcy. Max był zdecydowanie od nas szybszy. Gdyby startował z przodu stawki, prawdopodobnie zdublowałby nas. Nasze tempo było podobne do George'a, aczkolwiek Red Bull był znacznie szybszy."
04.11.2024 16:28
0
@34 Tia, a jaki jest kontekst nie dla dzieci? Niby, że dotyczyło czerwonej flagi, że jedni mieli szczęście, a inni nie, i talent nie miał tu nic do rzeczy? Może taki, że niektórzy mają talent do przewidywania różnych rzeczy, a inni nie? Talentem jest np. strategia Red Bulla, a brakiem talentu strategia McLarena (pogubieni od połowy sezonu, niby gonią zwycięstwo, ale jakby sami w to nie wierzyli, Norris wiecznie pod presją jak coś nie idzie), albo strategie Ferrari za czasów Binotto - wyjątkowy talent. Więc nawet do tej czerwonej flagi trzeba mieć talent - zespół musi przewidywać, kierowca musi np. dłużej zostać na torze, wszystko musi "grać". A jak słucham krzyczącego Norrisa, bo spada na 2-3 miejsce, to ręce opadają.
04.11.2024 17:02
0
Czy VER miał farta? No oczywiście że miał. Nie wygrałby wyścigu gdyby nie czerwona flaga. Ale farta trzeba umieć też wykorzystać - VER w tym wyścigu nie popełnił chyba żadnego błędu, nie atakował jak wariat tylko robił swoją robotę, wykorzystał petardę jaką dostał w postaci bolidu. Był cierpliwy, jechał jak na mistrza przystało i to mu oddało. NOR chyba za bardzo uwierzył że ma realną szansę na tytuł. Niestety żeby tak było to musiałby liczyć na lepszą formę Ferrari i PIA żeby miał kto zabierać punkty VER.
04.11.2024 18:19
0
Muszę stanąć w obronie Norisa, jego manewr wyprzedzania Piastriego był bardzo czysty i precyzyjny.
04.11.2024 21:34
0
Lando to niech się cieszy, że do tej kompromitacji jaką zaliczył, nie dostał jeszcze żadnej kary mającej wpływ na jego wyścig za rozpoczęcie drugiego okrążenia formującego, które sam sobie wymyślił. Kiedyś za podobne przewinienia związane z procedurą startową sędziowie potrafili dyskwalifikować bez dyskusji.
05.11.2024 03:21
0
jak to mówią szczęsciu trzeba pomóc -i w Red bullu to własnie zrobili -Max swoją jazdą i jego zespol z taktycznymi decyzjami Niestety Maclaren nie dorósl jeszcze mentalnie do prawdziwego wygrywania na razie sie skupijaja kiedy kolega z zespołu ma wyprzedzic kolege z zespolu - i red bull im pokazal co jest dwa i dwa
07.11.2024 20:14
0
Usunięty
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się