Brazylijczyk ma swoją teorię na temat nieudanej przygody Sebastiana Vettela w barwach Scuderia Ferrari.
"Nie można zapominać, że ostatni raz Ferrari wygrało mistrzostwo konstruktorów w 2008 roku", przypomniał Felipe Massa, który w tamtym sezonie przez kilkanaście sekund dzierżył również wirtualne mistrzostwo indywidualne.
"Prawda jest taka, że wielu dobrych kierowców przechodzi przez zespół nie mogąc wygrać. Poza 2008 rokiem, nigdy nie mieliśmy samochodu pozwalającego odnieść zwycięstwo. Fernando [Alonso] wykonał niesamowitą robotę w 2010. Naprawdę na limicie walczył o mistrzostwo, ale może - by być tu szczerym - samochód wtedy na to nie pozwalał".
We wspomnianym sezonie 2010, Alonso przegrał walkę o tytuł jedynie o 4 punkty. Górą był wówczas Sebastian Vettel, zostając najmłodszym mistrzem świata w historii sportu.
Massa w temacie niepowodzenia epizodu Niemca w barwach Ferrari, jest bardziej skłonny krytykować zespół, aniżeli kierowcę: "Wszyscy kierowcy, którzy od tamtego czasu się tam przewijali, Sebastian, Kimi, nie mogli triumfować, ponieważ zespół nie był w zupełności perfekcyjny".
"Więc to nie zależało tylko od Sebastiana. On miał kilka wspaniałych wyścigów i zawsze był przed swoim kolegą z zespołu, przed Kimim".
Do zmiany tego trendu doszło jednak, kiedy w miejsce Raikkonena wszedł Charles Leclerc.
"Być może w poprzednim roku sprawy się nieco pozmieniały. Nie możemy zapomnieć o tym, czego Charles już dokonał. Obserwuję go już od kartingu i on pokazał, że ma naprawdę ogromny talent i może być mistrzem lub topowym kierowcą. Sebastian w środku zespołu odczuwał presję i może to spowodowało, że Ferrari podejmowało w stosunku do nich inne decyzje".
Jedenastokrotny zwycięzca Grand Prix naturalnie na koniec odniósł się również do najbliższej przyszłości Vettela w Formule 1.
"Seb jest człowiekiem, który zawsze skupia się na tym, czego chce, więc nie będę zaskoczony, jeśli zdecyduje się odejść. Z jego perspektywy, by zostać, potrzebuje zespołu, który da mu szansę lub chociaż ideę, której byłby pewny i która by go zatrzymała. W innym przypadku, nie jestem pewien, czy zostanie dłużej w F1".
29.05.2020 22:55
0
@Xandi. Mylisz fakty. Za granica podpisuje sie tak, jak mialem zapisane w Polskim Urzedzie Stanu Cywilnego, wiec spokojna Twoja rozczochrana :) Jezeli moj komentarz nr 32 jest obrzucaniem gownem, to prezentujesz soba postawe dziecka, ktore wsadzilo palec do gniazdka i zdziwione jest, ze go kopnal prad. Vettel byl bledem w Ferrari, bo nie byl w stanie dzwignac ciezaru nr 1. Beznadziejnie upieral sie przy tym, ze jak bedzie mial Kimiego za nr 2, to wtedy wszystko bedzie cacy. Akurat w tej kwestii wine ponosi owczesny zarzad Scuderia Ferrari, bo normalny prezes takiego grymaszacego gowniarza zlapalby za ucho i wyrzucil za brame.
30.05.2020 02:23
0
@26. XandrasPL "Ten cytat przez radio miał pokazać, że Vettel był w błędzie. Hamilton wtedy nie miał gorszego bolidu. To przyznali wszyscy obiektywni wtedy." No właśnie - nie miał gorszego bolidu, miał porównywalny. I zrobił Vettela i Bottasa na 0,7 sekundy. To jest właśnie ta różnica klas na jednym kółku pomiędzy Lewisem a kierowcami pokroju Vettela, Bottasa czy Raikkonena. Verstappen przecież też był daleko przed Vettelem a chyba mi nie powiesz, że RBR był wtedy dużo szybszą maszyną niż Ferrari? No właśnie, w Ferrari w takich sytuacjach to "wkładka" pomiędzy kierownicą a pedałami zawodziła. Co potwierdził Leclerc, bijąc w kwalach Vettela w 2019 - pomimo ,że był w sumie żółtodziobem, nr 2 i nie znał zespołu. Jak mówiłem Kimi w obecnej dekadzie to bardzo słaby kwalifikant, ma problemy z takimi asami jak Grosejan czy Giovinazzi, a Alonso bez wysiłku mu "wkładał" 0,5-0,7s na każdym torze (średnią z całego sezonu miał ponad 0,5s niższą niż Kimi). I Kimi to dobry "benchmark" dla Vettela. Tutaj różnica liderów nad nr2 powinna być wyraźna - tak jak Lewis "bił" Bottasa tak i Vettel powinien bić Kimiego. I bił, ale tak bez przekonania często. Tak jak w tym Singapurze, niby był z przodu ale tylko minimalnie. Jestem pewien, że Lewis czy Max zbiliby zdemotywowanego, zblazowanego, "jeżdżącego dla przyjemności" Kimasa w jednym zespole na kwaśne jabłko... Zresztą pewnie i tak poniżany Bottas by go zbił, skoro zbił Massę, a Massa nie miał problemów z Kimim :) "Bądź fair i przypomnij wyniki z tego samego GP z kwalifikacji rok wcześniej (2017) Wyniki mówią, że to Vettel zaorał Hamiltona, który przegrał jeszcze z tym słabym Kimim i RBR. Vettel taki dobry? Nie. Pasowało Ferrari i zrobili dobry wynik a raczej Vettel uratował wynik bo RBR mogły zgarnąć dublet." Czyli sam przyznajesz, że Ferrari jednak miało super bolid w 2017? Gdzie dominowali w takim Singapurze czy Monako na tyle, że żenujący Raikkonen był przed Hamiltonem? W 2017 Vettel pojechał doskonałe kwalifikacje - takie jak trzeba - pokonał Kimasa o 0,7s, tak samo Lewis pokonał Bottasa o 0,7s, tak jak na liderów przystało. Oczywiście bolidy robiły różnicę i zawsze robią. ALe tak samo kierowcy robili różnicę - Vettel w 2017 idiotycznie wystartował, spowodował wielką kraksę i pomimo dominującego bolidu wywiózł 0 pkt z Singapuru. A Lewis startował z 5 pola i wygrał. Vettel po prostu takich rzeczy nie umie robic, czy jeździł RBR czy Ferrari, nawet jak Ferrari miało kosmiczny bolid. To oczywiste, że na jednym torze bolid A może dominować a na innym B, ale pisanie ,że Ferrari w 2017 czy 2018 odstawało mocno od Merca jest bzdurą. Byli bardzo blisko w 2017, a w 2018 w zasadzie przed Mercem. Hamilton jęczał, odczuwał presję. Ale też Vettel nie trzymał ciśnienia, popełniał błędy albo miał słabe tempo w niektóre weekendy. Zwalanie całej winy za porażki Vettela na Ferrari jest niepoważne. Tak samo jak przypisywanie tylko Vettelowi triumfów w latach 2010-2013. To oczywiste, że decydują oba czynniki. Przy czym Vettel szczególnie w 2018 naprawdę "zawalił sprawę". "A Kimi. Kimi na każdym polu przebija Bottasa. Oprócz motywacji. Gdyby chciał w jednym bolidzie spokojnie by go zrobił." Tak, tak, na pewno :) Kimi to wrak kierowcy, który tak dobrze jeździł 15 lat temu... Co pokazał sezon 2014 i pojedynek z Alonso. Naprawdę nie wiem co on robił w Ferrari tyle sezonów, po żenujących latach 2014 i 2015 powinien wylecieć z hukiem. Ale Ferrari to banda durniów, jak widać :) I przypominam, że Bottas w 2015 walczył jak równy z równym z Kimasem mając do dyspozycji... Williamsa :) Gdzie Kimi miał Ferrari, którym Vettel wygrał 3 wyścigi. Przed ostatnim wyścigiem sezonu Bottas miał nawet 1pkt więcej od Kimiego, ostatecznie skończył sezon mając 14 pkt mniej. Bottas to nie jest wirtuoz ale obecnie to kierowca o półkę wyżej od zblazowanego Raikkonena. I tylko dlatego Vettel tak się modlił o pozostanie Kimiego w Ferrari - łatwiejszego do pokonania a przy tym nie robiącego "scen" rywala w tym samym bolidzie ze świecą szukać. "Takich jak 2014 i inne bolidy gdzie Kimi odpuścił totalnie, 2015 to samo." No super kierowca z tego Kimasa, całe sezony sobie odpuszcza. Po co taki kierowca zespołowi, który mówi "może za 2 lata coś pojeżdżę, na razie będę sobei statystował a Wy płaćcie kasę". "2016 chciał coś ugrać gdy kilka wyścigów mu wyszło i wykorzystywał błędy i pecha innych. I ten ostatni sezon gdzie miał przebłyski chęci. A końcowo pokonał Bottasa." Tak, pokonał Bottasa co pokazuje jak mocne było Ferrari. Pewnie co najmniej 50% stawki F1 w tym Ferrari by "pokonało Bottasa". Serio jesteś tak zaślepiony, że tego nie widzisz?
30.05.2020 21:22
0
@devious Zgadzam się ALEEEEEEEEEE. Mówisz o tym Singapurze w tym 2018 roku. Ferrari po wakacjach wprowadziło takie poprawki w bolidzie, że efekt ich prac było widać w bolidzie na rok 2019. Leclerc i Vettel jadą sektory porównywalne do pary Merca a w 3 sektorze nagle Leclerc i Vettel są wolniejsi od kierowców McLarena co było pokazane wyraźnie. W takiej Hiszpanii i Węgrach. To potwierdzone info. Ferrari naprawdę nie miało szybszego bolidu.Zgadzam się, że był porównywalny. I jakoś Vettel wygrywał. Vettel walczył z Bottasem a nie Hamiltonem. W Bahrajnie, Chinach. To, że czerwoni 2 razy zajęli 1 rząd to nic nie oznacza. W 2019 nie oznaczało, że byli szybsi. Kwale to kwale. A potem nagle Merc odjechał im po poprawkach w Hiszpanii. Potem Monaco czyli tor kierowców. Wygrywa Ricciardo a Max bez wypadku w FP3 może by też jechał przed Mercami i Vettelem. Vettel przed Lewisem na torze kierowców. Jak to? Kanadę wiesz czemu wygrali czerwoni. Merc silnika nowego nie przywiózł. W UK Vettel walczył z Bottasem. I tak dalej. Dopiero w Meksyku Ferrari wróciło do pakietu z UK czy tam Niemiec. A Merc był już daleko z przodu. Porównywanie Kimiego, że przegrywał z Massą a Massa dostawał od Bottasa to wiesz. To był inny Massa i inny Kimi. Dobrze wiesz kto rządził w 2005 roku. Nie ma znaczenia jak ale wygrywał tytuł McLarenom w 2007 roku mając słabszy bolid. Pokonał szybkiego Hamiltona i obecnego mistrza Alonso. A tak jak mówiłem. Kimi siadł w tych nowych bolidach. Tak samo jak Vettel. Tylko Vettel jak sam powiedział, że przesiedział w symulatorze Ferrari tyle aby bardziej ogarnąć ten bolid. A 2017 rok to wiesz. Kierowcą sezonu został Vettel. Dla mnie był lepszy. On walczył tylko na wolnych torach. Na szybkich nie mieli szans. A i tak dawał radę jechać cały wyścig za Hamiltonem na Spa. Oczywiście Hamilton nie dusił bo wchodziły ograniczenia silników i tam gdzie można było oszczędzać to oszczędzał. A co do kolizji w Singapurze. Mam inne zdanie na ten temat. Z czasem i ludzie widzą co się tam tak naprawdę stało.
03.06.2020 01:27
0
@38 Xandras Co za bzdrury momentami wypiszujesz to mi aż ręce opadają... Chyba faktycznie to ta młodość i jakaś naiwność i młodzieńca miłość do Vettelka przesłania Ci zdrowy rozsądek :))) Cały czas próbujesz (tak jak i Massa i inni) zwalić winę na Ferrari a nie Vettela, po czym sam przyznajesz, że bolid cytuję: "był porównywalny. I jakoś Vettel wygrywał. Vettel walczył z Bottasem a nie Hamiltonem." No właśnie - bolidy w skali sezonu były porównywalne, nawet Kimi wygrywał czerwonym bolidem i kwalifikował się w Top4 często i gęsto, a to żałosny kwalifikant i Verstappen i Ricciardo powinni go bić w qual "z urzędu". A to świadczy, że bolid był naprawdę mocny. Ale - co sam przyznajesz - Vettel zamiast walczyć o tytuł walczył z Bottasem i Red Bullami. Co właśnie świadczy wprost przeciwnie do treści artykułu: TO VETTEL BYŁ PROBLEMEM. I to pisałem w pierwszym poście. Ferrari można zarzucić wiele w ostatnich 15 latach ale akurat w 2017 i 2018 wykonali naprawdę dobrą pracę i byli coraz bliżej Merca - do tego, że przed 2019 zaczęli być faworytem... Ale oczywiście Merc miał ukrytego asa :)) Tak czy siak mogli w 2019 wygrać nawet 7-8 wyścigów, niestety Vettel się pogubił, Leclerc jeszcze sie uczył a Ferrari to nadal było "stare" Ferrari: awarie, błędy, głupie strategie, czy zwyczajny pech (jak pojawienie sie VSC, gdzie prawie zawsze Hamilton jakimś cudem z tego korzysta i wygrywa).
03.06.2020 02:11
0
Wracając do bzdur: Bzdura nr 1: "To, że czerwoni 2 razy zajęli 1 rząd to nic nie oznacza." Jak Kimi jest przed Maxem i Lewsiem w qual to znaczy, że bolid jest z innej planety - tyle oznacza ;) Facet ostatnio przegrywa seryjnie quale z Giovinazzim, najgorszym chyba kierowcą w stawce... 1-2 w qual nie da się zdobyć od tak, zwłaszcza mając tak przereklamowanych kierowców jak Kimi i Seb... No po prostu się nie da, to nie era F1 z tankowaniem, że można zalać paliwa na 7 okrążeń i zdobyć "fałszywe" Pole Position jak to czasem Renault i Toyota robiły... Jak masz pierwszy rząd, to znaczy że bolid jest mega. Niekoniecznie na każdym torze, ale to już znak, że masz świetny sprzęt co najmniej na niektórych torach. Bzdura nr2 " Potem Monaco czyli tor kierowców. (...) Vettel przed Lewisem na torze kierowców. Jak to? " Monaco tor kierowców? Bo Borowczyk tak powiedział czy co? Monaco to tak samo tor bolidu jak każdy inny tor. W jednym sezonie tj. 2008 Kubica był tam bogiem i walczył o PP i wygraną, w drugim sezonie tj. 2009 był prawie ostatni i 2s za liderem, w 2010 w ogólnie dość przeciętnym ale doskonale zbalansowanym Renault znowu był w pierwszym rzędzie i na podium. Monaco to tor dla dobrze prowadzących się bolidów i odważnych kierowców, jak każdy kręty i uliczny tor. Różnym bolidom różnie tam wychodzi, Merc raz był tam nie do pobicia, innym razem - żałosny. Red Bulle prawie zawsze mocne, Ferrari też w kratkę. To nie jest tor kierowców :) Nawet Massa tam potrafił być szybki a Kimi tym bardziej... Bzdura nr3 "To był inny Massa i inny Kimi." Jak to inny? Massa był zawsze ten sam, Kimi też ten sam. Obaj mega przereklamowani. Massa przegrywał z prawie każdym rywalem zespołowym, czy to Heidfeld (nokaut), czy Fisichella (nokaut), czy Schumacher (nokaut), czy Alonso (totalny nokaut), czy Bottas (też gładko 3 sezony w plecy), nawet z debiutantem Strollem ledwo wygrał - rzutem na taśmę w przedostatnim wyścigu go przeskoczył w punktacji. Poza tym pokonał słabego i kończącego już karierę Villeneuve'a 11 do 9 no i... Raikkonena. Co za niespodzianka :) Kimi też przegrywał często i gęsto - na początku z Heidfeldem i Coulthardem (potem go pokonał, ale David to był już wtedy pół-emeryt), potem udało mu się zdominować DC i Montoyę w Maku i słabego Grosjeana... I to tyle. Aha teraz Giovinazziego ma, łatwy łup. Po drodze Kimi przegrał z Massą i dostał totalny łomot od Alonso i Vettela. Trudno mówić, że Kimi nie odnalazł się w nowej erze, skoro jeździł juz słabo w starej... tj. przegrywał z Massą już w 2008 i 2009 roku... Jego powrót do Lotusa był udany, ale to dzięki bolidowi - gdzie Grosjean się kwalifikował w 1 rzędzie i lądował kilka razy na podium, tak dobry był Lotus. Nietrudno błyszczeć mając świetny bolid i słabego rywala po drugiej stronie garażu. Bzdura nr 4 "Dobrze wiesz kto rządził w 2005 roku." Adrian Newey i jego McLaren. Nawet zdemotywowany, zupełnie nie odnajdujący się w McLarenie (nie jest to dobre miejsce dla "narwanych" południowców - stąd szybka ucieczka Juana z McLarena w połowie 2006 roku, gdzieś tam wspominał to kiedyś w wywiadzie, że McLaren i Dennis "wyleczyli" go z F1) wygrywał tym McLarenem - dokładnie 3 wyścigi wygrał, a mógł nawet więcej... McLaren mógł i powinien zdominować tamten sezon, mieli bolid z innej planety. Niestety zabrakło kompetentego kierowcy i niezawodności - Kimi zawalał często i gęsto, McLaren psuł się jeszcze częściej. Alonso był jak zwykle bezwzględy i bezbłędy. Mając gorszy od McLarena bolid zdominował sezon. Ale to kierowca o klasę lepszy od Raikkonena czy Massy, co pokazały ich wspólne starty w Ferrari.
03.06.2020 02:12
0
Bzdura nr 5 "Nie ma znaczenia jak ale wygrywał tytuł McLarenom w 2007 roku mając słabszy bolid." Słabszy bolid? Co ty bredzisz? Ja wiem, że w 2007 pewnie sikałeś jeszcze w pieluchy to może nie pamiętasz, więc przytoczę statystyki Ferrari z 2007: Wygrane: 9/17 (53%) PP: 9/17 (53%) Najszybsze okrążenie: 12/17 (71%) Ferrari miało 4 PP, 3 wygrane i 3 FL w 4 pierwszych wyścigach, na koniec sezonu też 3 wygrane w 4 wyścigach. Powinni też wygrać np. Niemcy, tylko geniusz Alonso w deszczu dał McLarenowi wygraną tam. Więc co TY bredzisz? Tym słabszym bolidem Ferrari wygrywało seryjnie w 2007 roku od pierwszego do ostatniego wyścigu. Owszem, Ferrari miewało "słabe tory" a McLaren miał bardziej uniwersalną konstrukcję, szybką wszędzie - ale też mieli po prostu 2 genialnych kierowców, gdzie Ferrari jak historia pokazuje miało co najwyżej "porządnych wyrobników". Prawdę powiedziawszy jakby Schumacher dalej jeździł - miałby z Ferrari w 2007 roku 8 tytuł MŚ już gdzieś ze 2-3 wyścigi przed końcem sezonu... Taka prawda :) W ostatnim wyścigu sezonu Alonso nawet nie mógł zbliżyć się do obu Ferrari - po prostu odjechały w siną dal. Więc mylą Ci się dwie rzeczy - McLaren miał świetny bolid i 2 świetnych kierowców, ale miał wojnę domową w zespole, zagubionego Ronna "ja tu zwariuję" Dennisa i jeszcze aferę szpiegowską, karę i dyskwalifikację na koniec. Ferrari miało świetny bolid i 2 słabszych niż w McLarenie kierowców ale względny spokój - i na jednych torach wygrywał McLaren, na innym Ferrari. Ostatecznie Ferrari wygrało więcej wyścigów niż super duet McLarena - i większość tych wygranych zaliczyli tylko dzięki czystej szybkości, gdzie McLaren był po prostu wolniejszy. Kimi miał przy okazji furę szczęścia w 2 ostatnich GP, tak jak i Vettel później w 2010. Ale na pewno i Kimi i Vet nie miał wolniejszego bolidu, raczej szybsze. Po prostu obaj nie jeździli zbyt dobrze w tych swoich sezonach ale obaj mieli super bolid i dużo szczęścia. Bywa i tak :) Na koniec ostatnia bzdrua: "W 2019 nie oznaczało, że byli szybsi." (Ferrari) Przecież mieli szybki/najszybszy bolid na wielu torach, spokojnie do wygrania było 7-8 wyścigów: 1. Bahrajn (PP i awaria Leclerka jak jechał po pewną wygraną) 2. Kanada (PP i błąd Vettela, jak prowadził - ostatecznie dostał karę, która odebrała wygraną) 3. Austria (PP i walka o wygraną Leclerca, ostatecznie został wypchnięty z toru przez Maxa) 4. Niemcy (awarie w qual obu Ferrari, w wyścigu Leclerc jechał po wygraną do czasu wypadku) 5. Belgia (PP i wygrana Charlesa) 6. Włochy (PP i wygrana Charlesa) 7. Singapur (PP Charlesa i dublet Ferrari na mecie) 8. Rosja (PP Charlesa i jazda 1-2 obu Ferrari do czasu awarii Vettela - głupota Ferrari i Vet ze złym "zaparkowaniem" bolidu spowodowała VSC i "darmową" wygraną Merca - jak zwykle) 9. Japonia (znowu dublet w qual, tym razem Vet na PP, w wyścigu obaj kierowcy zawalili - Bottas wyprzedził obu na starcie, a potem Lec kolizja z Maxem, gdyby utrzymali 1-2 na starcie to pewnie Vet wygrałby wyścig) 10. Meksyk (znowu dublet w qual, w wyścigu fatalna strategia Ferrari i powolny pitstop spowodowały spadek Lec z 1 na 4 miejsce i tylko 2 miejsce Vet z Hamiltonem, Ferrari powinno tu mieć dublet ale Merc był sprytniejszy jak zwykle) 11. USA (Vet P2 0,01s za Bottasem, w wyścigu problemy obu Ferrari, Vet awaria zawieszenia, Lec o ile dobrze pamiętam jechał na bardzo starym silniku i tracił dużo) 12. Brazylia (Vet P2 w qual, Lec wymiana silnika i P14, ale w wyścigu miał mocne tempo i przebijał się do przodu, na koniec nawet wyprzedził Vet choć startował 12 pozycji niżej... no i się zderzyli... wg. mnie bez kary za silnik Charles mógł powalczyć o wygraną) Były też po drodze błędy kierowców - Leclerc w qual w Baku, rozbity bolid w Monako (tutaj zawaliło Ferrari niszcząc mu quale, więc musiał odrabiać straty i przesadził) czy Niemczech, błędów Vettela cała masa. No i ta kraksa w Brazylii. Do tego Team Orders już w pierwszym wyścigu, potem też kolejne. Bolid jednak był niezły, jak wyżej wspomniałem można było wygrać nawet na 12 torach, a na kilku innych np.Wlk, Brytania Ferrari było "tuż-tuż" i w teorii też można było walczyć o wygraną. W 2019 można bylo zdobyć tytuł - tylko zabrakło odpowiedniego kierowcy i odpowiedniego szefa (strategie itd.) - gdyby tam był prawdziwy lider np.Alonso i miał doskonałe strategie i dobrą niezawodność bolidu to zamiast tych 3 wygranych mogłoby być 8-10 wygranych plus drugie tyle podiów i tytuł... Serio uważam, że Alonso w 2018 i 2019 mógł mieć tytuły z Ferrari jakby do nich wrócił :) A tak w 2019 Vettel był cieniem samego siebie a Charles zaczynał jako nr 2 (i dostał TO już w pierwszym wyścigu), a do tego miał sporo pecha połączonego z "rookie mistakes" w kilku wyścigach (Baku, Monaco, Niemcy, Japonia). Więc wyszły z tego tylko 3 wygrane i finisz daleko za kierowcami Merca. Bolid był mocny, a sezon wyszedł słaby. Typowe Ferrari :) Jak mówiłem wiele razy - jak mieli mega kierowce to nie mieli bolidu. Jak mieli świetne bolidy w 2007 i 2008 oraz 2017-2019 to nie mieli kierowcy na miarę Schumachera czy Alonso... Typowe Ferrari :)
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się