Massie nie spodobał się komentarz Ricciardo dot. powortu Piqueta w Singapurze
Były zawodnik F1 po raz kolejny publicznie poruszył wątek singapurskiej afery z 2008 roku. Oprócz podania dalszych kroków w tej sprawie dał do zrozumienia, że nie spodobała mu się jedna z ostatnich wypowiedzi Daniela Ricciardo.Singapur już zawsze będzie kojarzony z miejscem afery Crashgate, do której doszło w 2008 roku. Wówczas dzięki celowemu rozbiciu się Nelsona Piqueta Jr. Fernando Alonso wygrał tę rundę. Mimo to jej wyniki nie zostały anulowane, z czym - po zeszłorocznym komentarzu Berniego Ecclestone'a - próbuje walczyć Felipe Massa.
Brazylijczyk nie ukończył tamtego wyścigu wskutek problemów z wężem paliwowym, a końcowy mistrz świata tego sezonu, czyli Lewis Hamilton wywalczył 6 punktów. Finalnie Brytyjczyk wyprzedził swojego rywala o jedno oczko. Anulując zatem rezultaty GP Singapuru 2008, Massa zostałby triumfatorem ówczesnych mistrzostw.
Od momentu wypowiedzi Ecclestone'a były kierowca Ferrari podjął kroki prawne w związku z całą sprawą. Udziela również wielu komentarzy i takowe ostatnio pojawiły się w rozmowie dla Motorsport-Total.com. Dość niespodziewanie oberwało się w niej Danielowi Ricciardo.
Wszystko przez żart Australijczyka z tegorocznych zawodów w Singapurze. Po nieudanej czasówce, w której nie wyszedł nawet z Q1, zasugerował, że dobry wynik może jedynie zagwarantować mu kraksa w stylu Piqueta:
"Mamy nadzieję, że pojawi się samochód bezpieczeństwa. Dajcie z powrotem Piqueta i robimy to!", powiedział zawodnik z Perth.
"Żarty to żarty, ale być może nie jest to zbyt miły żart. Żartowanie z czegoś, co nie jest zgodne z zasadami tego sportu, nie jest takie przyjemne. Mnie tam jednak nie było i nie słyszałem dokładnego sformułowania, więc rozumiem, że żarty to żarty. Zdecydowanie nie jest to natomiast miły żart. To, że mi się to przydarzyło, też nie jest przyjemne", skomentował Massa.
43-latek ujawnił również postępy w kontekście pozwu sądowego, jaki złożył w marcu tego roku:
"Działamy w sądzie od 4/5 miesięcy i wszystko idzie dobrze. Zdecydowanie walczymy o sprawiedliwość, bo to nie było wtedy fair. Po 15 latach usłyszeliśmy przecież, że wiedzieli już o tym w 2008 roku i postanowili nic nie robić. To dla mnie za dużo, dlatego też zebrałem grupę profesjonalnych prawników."
"To nie moja specjalizacja, ale mamy duży zespół walczący o sprawiedliwość i słuszne sprawy. Walczymy ze względu na to, że było to nie fair i doprowadziło to do tego wszystkiego. Dążę do tego, by zostać docenionym. Uznano mnie za mistrza, gdyż na to zasługuję. To, co przydarzyło się mi z powodu tego, co działo się w wyścigu, nie jest częścią tego sportu i fair. W związku z tym tak walczę i będę walczył do samego końca."
Massa podkreślił przy tym, że nie chodzi mu o rywalizację z Hamiltonem w całej sprawie:
"Szczerze mówiąc, ta walka nie jest związana z Lewisem. Lewis nie ma nic z nią wspólnego. Chodzi o to, co wydarzyło się w tym wyścigu, a to nie jest właściwe w tym sporcie. Walka dotyczy tego, iż ta runda powinna zostać odwołana. O to w niej chodzi."
Co ciekawe, Felipe wyznał, że rozmawiał o całym pozwie z samym Ecclestone'em. Ten miał utwierdzić go w przekonaniu, że słusznie zwrócił się do sądu. Jest to jednak o tyle ciekawe, że były szef F1 nie przypominał sobie, aby udzielił takiej feralnej wypowiedzi, a później stwierdził, że Massie chodzi w tym wszystkim o zyskanie potężnego odszkodowania:
"Tak. Powiedział, że słusznie zwróciłem się do sądu."
komentarze
1. tytus83
Jeżeli w rozbiciu się Piqueta chodziło o to, żeby zwyciężył Alonso to co najwyżej możnaby zabrać zwycięstwo Alonso. Zdyskwalifikować go z tego wyścigu. I tyle. Dlaczego mięliby cały wyścig anulować? Czemu są winni pozostali kierowcy, którzy dojechali uczciwie do mety i zdobyli punkty? Panie Massa, nie błaźnij się Pan.
2. F1 Driver
1. Jak najbardziej się z tobą zgadzam.
3. Michael Schumi
Massa trochę za bardzo jest przewrażliwiony na tej kraksie, że nie spodobał mu się tekst Daniela, w której nie ma nic nieprzyzwoitego.
4. ahaed
Massa powinien jeszcze raz dostać sprężyną, może by wrócił na poprzednie tory.
5. Vendeur
Massa ma w pełni rację w sprawie wypowiedzi Ricciardo, który jak widać nadal jest niedojrzały mentalnie i bezmyślnie plecie, co mu ślina na język przyniesie. Ale, na szczęście, tego błazna światka F1 już na torze nie będzie. Niestety, zapewne nadal będzie się udzielał medialnie i raczył wszystkich swoimi "przemyśleniami"...
6. SnapGP
@3 Massa teraz walczy o spore odszkodowanie, więc każde wspomnienie o 2008r. będzie powodowało u niego ból i cierpienie oraz konieczność chodzenia na terapie do specjalistów. Stan ten będzie trwał do momentu wypłaty pieniędzy. Ja mu się nie dziwię - jest gruba kasa do zgarnięcia.
7. MarioCFC
1# Wypadek miał wpływ na wyniki całego wyścigu to chyba logiczne...
8. EnderWiggin
@7
Oczywiście wypadek miał wpływ na wyniki całego wyścigu.
Ale w tym wyścigu wszyscy kierowcy, oprócz Alonso, są poszkodowanymi w tej sytuacji, nie tylko Massa.
Słowa Massy, że jemu się to przytrafiło, są obrzydliwe. Nie jemu się to przytrafiło, ale wszystkim w tamtym wyścigu. Taki Hamilton został tak samo oszukany jak Massa. Dlaczego tylko Massa ma więc otrzymać odszkodowanie za tamto oszustwo? Nie przez to przegrał mistrzostwo, po Singapurze wciąż prowadził w klasyfikacji, było jeszcze kilka wyścigów, wciąż był liderem i wciąż miał szansę wygrać ten tytuł. To nie Singapur zadecydował o losach mistrzostwa skoro po tym GP Massa wciąż mógł ten tytuł zdobyć.
Słusznym jest walka Massy z F1 i z tym, że zataili oszustwo. Wszyscy kierowcy, poza kierowcami Renault, zostali oszukani e tym wyścigu, wszyscy powinni domagać się rekompensaty. Jednak mistrzowskie roszczenia Massy to absurd bo ten wyścig z mistrzostwem nie miał nic wspólnego. Mogę wymienić kilka innych błędów Massy z tego sezonu, które też miały wpływ na to, że na koniec Massa miał ten jeden punkt za mało i które są w równym stopniu "winne" temu, że nie wygrał mistrzostwa. Nawet w samym Singapurze Massa popełnia błąd przez który nie zdobywa żadnego punktu, gdyby nie wyrwanie węża Massa skończył by wyścig w punktach co mogłoby dać mu upragniony tytuł na koniec sezonu. Nie można jednoznacznie określić, że tylko i wyłącznie wypaczenie wyników GP Singapuru przez Renault, zadecydowało o końcowej porażce Massy, bo po tym GP było jeszcze mnóstwo punktów do zdobycia, a Massa wciąż był liderem i wciąż miał szansę na tytuł.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz