Wyciekła tajemnica spadku formy Red Bulla?
Ostatnia, tajemnicza korekta przepisów technicznych dotyczących układu hamulcowego może być związana ze spadkiem osiągów Red Bulla. Takie odważne sugestie rzucają niektóre źródła.Wśród lipcowych zmian w regulaminie sportowym i technicznym pojawił się dość interesujący dodatek w artykule 11.2.1 odnoszącym się do układu hamulcowego. Pogrubioną czcionką zaznaczony jest wspomniany dopisek:
"Układ hamulcowy musi być tak zaprojektowany, aby w każdym obwodzie hamulcowym siły działające na klocki hamulcowe miały tę samą wielkość i funkcjonowały jako przeciwne pary na danej tarczy. Zabroniony jest jakikolwiek układ lub mechanizm mogący powodować systematycznie albo celowo asymetrycznie momenty hamowania na danej osi", tak brzmi znowelizowana wersja tego zapisu.
Czujni obserwatorzy szybko oczywiście podchwycili temat, mając świadomość tego, że FIA nie wprowadziłaby takiego zakazu bez powodu. Brakowało jednak jasnych wskazówek co do możliwej nadinterpretacji wcześniejszego przepisu, wyłączając wspomnienia o dodatkowym pedale w bolidzie McLarena w 1997 roku. Poniższy film odsłania kulisy ówczesnego triku ekipy z Woking.
Dopiero w ostatnich dniach zaczęły pojawiać się wspomniane sygnały. Wszystko za sprawą sugestii Petera Windsora i Craiga Scarborougha, a także RacingNews365. W to wszystko wmieszał się ciekawy artykuł - lecz nieuderzający w żaden zespół - The Race, który uwypuklił ważną kwestię.
Odświeżony zapis artykułu 11.2.1 pojawił się bowiem najpierw w regulacjach na sezon 2026 opublikowanych 24 czerwca. Jednakże w kontekście końcówki tegorocznej kampanii oraz tej następnej został wprowadzony dopiero 31 lipca, co wyklucza ewentualne obawy o ten aspekt w przypadku aut nowej generacji.
Zagadką pozostawało to, dlaczego Federacja postawiła na aż tak mocny ruch, zamiast klasycznego - w przypadku szarych stref przepisów - wprowadzenia dyrektywy technicznej. Może to sugerować, że luka regulacyjna została już wykorzystana. W tym główną rolę mógł odegrać... Red Bull, na co zwrócili uwagę Windsor, Scarborough oraz RN365.
This makes sense and underlined by the tech reg change.
— Craig Scarborough (@ScarbsTech) August 15, 2024
A return of the Newey fiddle brake, but automatic & creating a turning moment with the rear brakes.
A simple weighted valve in the rear brake splitter could do this.
Altering the effort between the calipers as the car turns pic.twitter.com/XY3onkG51w
Wspólnym mianownikiem tego wszystkie ma być awaria - okraszona sporym dymem z hamulców - Maxa Verstappena z GP Australii i drastyczny spadek konkurencyjności RB20 po GP Chin. Przyjmuje się bowiem, że od zawodów w Miami Byki nie stosowały już specjalnego zaworu bezwładności.
Ten w połączeniu z trójnikiem otrzymywał pojedyncze ciśnienie hydrauliczne kierowane na tylną oś poprzez system brake by-wire, aczkolwiek mogło być ono precyzyjnie przenoszone z większym ciśnieniem na lewą lub prawą stronę w zależności od strony skrętu. Dzięki temu Red Bull miał nie łamać ówczesnych regulacji i nie mieć większych problemów z podsterownością.
Od amerykańskiej rundy tak już natomiast nie jest, co potwierdzają wyniki austriackiej ekipy i problemy Sergio Pereza. Ma to także swoje odbicie w poprawkach, które nie sprawdzają się tak dobrze. Oczywiście trudno wyrokować, czy FIA faktycznie miała na oku takie rozwiązanie i czy została o nim zawiadomiona przez którychś z zespołów.
Niewykluczone zresztą, że sam Red Bull musiał pozbyć się tego patentu ze względu na obawy przed kolejnym zagrzaniem się hamulców. W Melbourne to właśnie ciśnienie przekazywane przez zawór za bardzo na jedną stronę tylnej osi mogło poskutkować DNF-em Verstappena.
komentarze
1. Verstapenfan
Wiadomo nie od dziś, że największymi oszustami jest ekipa Redbulla.
2. Toja
#verstapenfan
Wszyscy tak samo kombinuja/oszukuja . Nie ma zespolu ktory mogłby rzucic kamieniem z czystego sumienia :)
3. MALCOLM
@1 Hejtujesz Red Bulla będąc fanem ich kierowcy? Niezły cringe
4. Gumek73
@1
A to nie o to chodzi aby wymyślać jakieś inowacyjne rozwiązania, czy to nie jest właśnie esencja F1 ?
5. Believer
@4
Może była kiedyś. Teraz wszystko, co innowacyjne, jest banowane.
6. B_O_N_K
Innowacyjne to jest w tej chwili omijanie przepisów, które są tak skonstruowane, że nie można stworzyć nic wykraczającego poza dany szablon.
7. hubertusss
Cała f1 polega na szukaniu tego co nie jest zakazane i czego nie mają inni. Nie rozumiem problemów u co niektórych.
8. Malmedy19
Cel jest od wielu lat jeden - zmusić zespoły do budowania identycznych samochodów. A że się na razie nie udało, to kwestia czasu. Przyjdą młodzi, nowocześni, nieutalentowani i się wreszcie uda.
9. Raistoppen
@1 - o to przykład kogoś, kto ogląda F1 kompletnie nie pojmując tego motorsportu. No cóż, tacy ludzie też są potrzebni na świecie, żeby rozsądna osoba miała jakiś punkt odniesienia otaczającej głupoty.
10. sisay
Dlaczego takie dzialania sa legalne? Jak mozna zmieniac zasady gry w trakcie sezonu?
11. Frytek
@10. sisay
Jak to jak?
Nie pamiętam chyba sezonu w którego trakcie nie zmienili by zasad.
Zawsze gdy jest nowy regulamin, to znajdzie się jakiś zespół który przechytrzy właśnie ten regulamin. Więc łatają luki w regulaminie i udupiaja cwany zespół. Czyli naprawiają to co spieprzyli ,bo to oni zostawili te luki w regulaminie.
A skoro ktoś był cwany to powinno się mu pozwolić korzystać z pomysłu do końca sezonu a inni nie ich naśladują i kombinują.
Raz napisany regulamin powinien być na cały sezon, koniec i kropka. Cały pic polegałby właśnie na tym aby zespoły kombinowały jak go obejść .
No ale tak niestety nie jest.
Jedynym wyjątkiem może być tylko kwestia bezpieczeństwa. I tą kwestię wykorzystał przecież Mercedes gdy nie mógł sobie poradzić z podskakiwaniem
12. giovanni paolo
Mistrz Newey znowu znalazł ciekawy sposób na zastosowanie rozwiązania, które nie jest zakazane przez przepisy.
13. ekwador15
Mercedes bez "mistrza" Neweya wynalazł FRIC i DAS i wtedy fani Maxa kazali to zakazac. teraz sie oburzaja xD dramat
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz