Aston Martin przyznaje, że poprawki mogły utrudnić prowadzenie AMR24
Zespół Astona Martina po weekendzie wyścigowym na Imoli skłania się do stwierdzenia iż pakiet poprawek, jaki przywiózł na pierwszą europejską rundę mistrzostw świata, sprawił iż jego auto stało się "trudniejsze w prowadzeniu".Ekipa Astona była obok Ferrari tą, która do Imoli przywiozły najwięcej nowych części. Te składały się na kompletnie zmienione przednie skrzydło, przeprojektowaną podłogę oraz dyfuzor.
W pierwszym treningu nowe elementy testował Fernando Alonso zanim w drugim dołączył do niego w tym zadaniu Lance Stroll.
Zespół uważa, że poprawki pozytywnie wpłynęły na osiągi AMR24, ale przyznaje, że w obliczu tego co dostarczyli rywale niekoniecznie było to zauważalne na torze.
Co więcej weekend na Imoli od początku niezbyt dobrze układał się dla Fernando Alonso i Lance'a Strolla. Hiszpan w trzecim treningu rozbił swoje auto i mimo iż mechanicy naprawili je na czas kwalifikacji, kolejna wycieczka poza tor w Q1 sprawiła, że Alonso czasówkę ukończył na 18. miejscu.
Wyprzedzanie na Imoli nie należało do najłatwiejszych i dwukrotny mistrz świata nie liczył się w walce o punkty, podczas gdy Stroll wypadł tylko niewiele lepiej. Kanadyjczyk zakwalifikował się na 13. pozycji, a na metę wjechał dziewiąty, inkasując skromne dwa punkty dla siebie i zespołu.
Szef zespołu Mike Krack twierdzi, że problemy Alonso, potwierdzają jedynie, że AMR24 stał się "trudny w prowadzeniu", dodając jednocześnie, że poprawki poprawiły jego osiągi.
"Na Imoli, gdy rozpoczyna się wyścig z miejsc, z których rozpoczynaliśmy, jest ciężko" mówił po wyścigu szef zespołu. "Wyjeżdżamy stąd z dwoma punktami. Uważam, że to niezły wynik, który potwierdza, że bolid jest w stanie osiągać pewne rzeczy."
"Widzieliśmy jednak, że jest również trudny w prowadzeniu. Mieliśmy kilka wyjazdów poza tor w trakcie weekendu. Ten wczorajszy [sobota] wpłynął na nas najmocniej, gdyż od tamtej pory mieliśmy problemy."
"Chcieliśmy wyciągnąć więcej wniosków, dlatego postanowiliśmy ruszać z alei serwisowej i dokonaliśmy zmiany, aby zobaczyć czy auto będzie się lepiej prowadziło. Chcieliśmy, aby było lepiej niż wcześniej. To jednak również nieco zostało zakłócone przez wczorajsze wydarzenia."
Mimo iż wydaje się, że Aston Martin swoimi poprawkami zrobił mniejsze postępy niż rywale, Mike Krack nie chce wyciągać przedwczesnych wniosków ze względu na charakterystykę toru Imola. Przyznaje również, że sytuacja może wyglądać inaczej w Monako i jeszcze inaczej w Montrealu.
"Nie jesteśmy zadowoleni z dwóch punktów. To pewne" dodawał. "Rywale jednak także dostarczyli poprawki, więc to tylko relatywna gra."
"Jest ciężko i nie możemy tego ignorować. Uważam, że z wyjątkiem jednej ekipy, wszyscy mieli tutaj pełną listę poprawek, a to tylko pokazuje jak konkurencyjna jest stawka."
"Musimy dalej cisnąć i dostarczać nowe części."
komentarze
1. Malmedy19
Koniec rozpędu posebastianowego?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz