Awaria hamulców wykluczyła Verstappena z GP Australii
Max Verstappen nie zdołał wyrównać swojego ubiegłorocznego rekordu 10 zwycięstw z rzędu. W Australii już na początku wyścigu przytrafiła mu się usterka układu hamulcowego, która ostatecznie wyeliminowała go z dzisiejszej rywalizacji. Co ciekawe po raz ostatni Holender nie ukończył tego samego wyścigu w 2022 roku. Wszystkie rozegrane od tamtej pory wyścigi zawsze kończył, zdobywając punkty. Sergio Perez pod jego nieobecność z kolei nie zdołał wykorzystać szansy i na metę wjechał za kierowcami Ferrari i McLarena, mocno narzekając na prowadzenie się swojego auta."Pechowo się dzisiaj ułożyło, ale z tego co widzimy w danych już, gdy zgasły światła tylny prawy hamulec był przyblokowany. Czułem się jakbym jechał na hamulcu ręcznym. Temperatura stale rosła i zauważyłem dym po tym jak pojawił się ogień. Było to bardzo mylące, gdyż bolid dziwnie zachowywał się na niektórych zakrętach. W trzecim łuku hamowałem i straciłem na chwilę panowanie nad nim. Dziwnie zachowywała się tylna oś, potem podobne uślizgi przydarzyły mi się w szóstce i siódemce. Zespół przeanalizuje to wszystko i zobaczymy czy znajdą się jakieś odpowiedzi, ale pewnych rzeczy nie można kontrolować. Szkoda, gdyż bolid na okrążeniach instalacyjnych na pola startowe był naprawdę dobry, ale nie można tego kontrolować i takie rzeczy zdarzają się. Oczywiście jestem rozczarowany, że nie ukończyliśmy wyścigu, gdyż mieliśmy szansę na zwycięstwo, a nasze auto poprawiło się w trakcie weekendu. Wiedzieliśmy, że ten dzień w końcu nadejdzie, ale musimy być dumni, że mieliśmy świetną serię 9 zwycięstw z rzędu i możemy powrócić silniejsi na Suzuce."
Sergio Perez, P5
"To nie był idealny weekend dla nas. Od piątku mieliśmy problemy na długich przejazdach i sprawdzaliśmy różne rozwiązania i kompromisy na sobotę, ale nigdy nie udało nam się w pełni temu zaradzić. Na pierwszym przejeździe balans był bardzo neutralny. Nie miałem przyczepności z tyłu i kompletnie zajechałem tylne opony, a podczas drugiego przejazdu zniszczyłem przednie. Nie mieliśmy dobrego balansu. To był raczej tryb przetrwania przy takiej degradacji ogumienia. Nie mieliśmy podejścia do Ferrari czy McLarena. Kara przesunięcia na polach również w nas uderzyła. Gdyby nie ona zakończylibyśmy wyścig zdecydowanie wyżej. Myślę, że dzisiejsze osiągi to kwestia toru, więc gdy powrócimy do Japonii powinniśmy znowu być w czołówce."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz