Red Bull miał problem z chłodnym paliwem przed startem GP Hiszpanii?
Po raz kolejny w trakcie hiszpańskiego weekendu połączyły się przygody Red Bulla i Astona Martina. Tym razem chodzi o zimne paliwo, z którym Brytyjczycy mieli problem w Miami. Pod Barceloną taki kłopot miał z kolei dotknąć samochodów Red Bulla oraz Pierre'a Gasly'ego.Max Verstappen może mówić o sporym szczęściu po tegorocznym GP Hiszpanii. Mimo problemów technicznych z bolidem i zwiedzania pułapki żwirowej w zakręcie numer 4 to właśnie on najbardziej skorzystał na pechu Charlesa Leclerca. Odniósł bowiem 24-wiktorię w swojej karierze i przesunął się na czoło klasyfikacji generalnej kierowców.
Niewiele jednak zabrakło do tego, aby Holender nie ustawił się na polach startowych. Wszystko przez tajemnicze prace nad jego samochodem. Na tor wyjechał zaledwie sześć sekund przed zamknięciem alei serwisowej.
Clear a path, world champion coming through!#SpanishGP #F1 pic.twitter.com/bqlB4boOP9
— Formula 1 (@F1) May 22, 2022
Początkowo wydawało się, że opóźnienie Red Bulla wynikało z prac nad systemem DRS. Verstappen przez cały pobyt pod Barceloną miał z nim problem, a jeszcze godzinę przed startem zmagań obserwowano gorączkowe prace jego mechaników przy tylnym skrzydle.
Jak się jednak okazuje, była to najprawdopodobniej zasłona dymna przed prawdziwym kłopotem. Według informacji Auto Motor und Sport oraz The Race, temperatura paliwa w maszynie oznaczonej numerem 1 nie osiągnęła zalecanej wartości na 40 minut przed startem. Ten pierwszy serwis przekonuje, że podobna sytuacja dotyczyła samochodu Sergio Pereza, a ten drugi - Pierre'a Gasly'ego.
I tutaj zaczyna robić się ciekawie. Otóż dwa tygodnie temu z identycznym kłopotem zmagał się Aston Martin. Brytyjczycy mieli aż 8-stopniowy deficyt względem wymaganych 18 stopni i musieli odpuścić wyjazd na tor, by podgrzać to paliwo. Udało to się uczynić tuż przed samym zapaleniem się zielonych świateł, ale Sebastian Vettel oraz Lance Stroll ruszali z alei serwisowej.
Przepisy FIA od lat wymagają, że benzyna tłoczona do zbiornika może mieć temperaturę minimalną na poziomie o maksymalnie 10 stopni niższą niż temperatura otoczenia. Trudności ekip związane z przejściem na paliwo z bioetanolem skłoniły Federację do ustalenia stałej wartości - 18 stopni.
Jednakże obowiązywała ona do GP Miami. Po interwencji jednego z zespołów powrócono do starej procedury. I tak przy 35 stopniach Celsjusza, jakie były pod Barceloną o godzinie 13.00, paliwo powinno mieć 25 stopni.
Red Bull osiągnął taką temperaturę tuż przed samym zamknięciem boksu. Jak już wspomnieliśmy Verstappen miał mieć tylko sześć sekund zapasu, a Perez osiem. Mimo iż oficjalnie Austriacy tego nie potwierdzili, ich obecnie najwięksi rywale, czyli Ferrari, nie mają co do tego wątpliwości:
"Moim zdaniem miało to związek z temperaturą paliwa. Musi mieć 10 stopni mniej niż temperatura otoczenia i powinno tak być przez całe zawody, a nie tylko wtedy, gdy samochód wyjeżdża na tor, ale również, kiedy stoi w garażu", mówił Mattia Binotto, cytowany przez The Race.
"Ciężko sobie wyobrazić, by być może podgrzewali paliwo poprzez zapalanie bolidu. Jednak to też nie jest wyjaśnienie. Możemy więc ufać tylko pomiarom FIA. Zbadali to, więc to ich powinniście o to pytać."
Obecność Ferrari w tym całym zamieszaniu jest nieprzypadkowa. Jak twierdzi AMuS, to właśnie Scuderia miała być tą ekipą, która optowała za powrotem do wcześniej procedury. Mercedes i Honda mają mieć bowiem kłopoty z silnikiem przy upalnych wyścigach, jeżeli temperatura paliwa jest za wysoka. Włosi z tym tak nie walczą.
To może więc tłumaczyć kombinacje ekip napędzanych niemieckimi i japońskimi motorami z zimną benzyną. Przy niższej wartości na starcie paliwo jest naturalnie chłodniejsze przez cały wyścig.
komentarze
1. Gumek73
Nie chcę być złośliwy, ale czy to może karma dopadła dziś pechowca Leclerca ?
W końcu to sport zespołowy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz