Hamilton: to był incydent wyścigowy
Jenson Button po raz kolejny równą i szybką formą przyćmił swojego partnera zespołowego- Lewisa Hamiltona. Button linię mety pierwszego GP Indii przekroczył tuż za mistrzem świata, Sebastianem Vettelem. Lewis Hamilton po wyścigu ponownie musiał tłumaczyć się z kolizji z Felipe Massą. Brytyjczyk uważa, że był to jedynie incydent wyścigowy.„Jeżeli chodzi o wysiłek zespołu, dzisiaj zrobiliśmy wszystko- nasz bolid nie był po prostu wystarczająco szybki, aby wygrać.”
„Miałem dobry start, na pierwszym okrążeniu nadrobiłem pozycje i starałem się utrzymać Marka [Webbera] za sobą przez pięć czy sześć okrążeń. Sądzę, że zniszczyliśmy jego tylne opony, co pozwoliło mi utrzymać przewagę. Potem mogłem myśleć o Sebie [Vettelu]- ale ciężko było dognić go.”
„Na ostatnim postoju, ryzykownie było przejść na twarda mieszankę wcześniej niż Seb, ale musieliśmy spróbować i udało nam się wtedy zmniejszyć jego przewagę o trzy sekundy. Mój bolid zachowywał się bardzo dobrze: zanim Seb odnalazł rytm na podstawowych oponach, byłem w stanie zmniejszyć przewagę do 2,8 sekundy, ale to nie wystarczyło.”
„To nadal jest jednak dobry wynik dla nas- uważam, że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy zrobić. Uwielbiam doświadczenie jakie zebrałem w ten weekend. Uważam także, że każdy kierowca będzie chciał tutaj powrócić w przyszłym roku, gdyż tor jest fenomenalny; szybki i płynny. Zrobił na mnie spore wrażenie.”
„Ludzie w Indiach ciepło nas przywitali; nigdy wcześniej nie widziałem tylu uśmiechniętych twarzy. Kibice byli cudowni. Mam nadzieję, że Formuła 1 zadomowi się w Indiach i w przyszłym roku będziemy mieli jeszcze więcej ludzi tutaj.”
Lewis Hamilton
„Kolizja z Felipe [Massą] była jedną z tych rzeczy. Naprawdę nie uważam, że zawiniłem- to był incydent wyścigowy.”
„Na starcie, chwilę przed minutą ciszy, on i ja staliśmy obok siebie, objąłem go ramieniem i powiedziałem: ‘udanego wyścigu’. Cały czas mam do niego ogromny szacunek.”
„Podczas wyścigu [po kolizji], odczuwałem wibracje na prawych zakrętach: wydawało się jakby podłoga ocierała się o nawierzchnię. Naciskałem jak tylko mogłem, ale nie mogłem odnaleźć tempa. Musimy przyjrzeć się temu.”
„To był rok pełen wydarzeń, ale mamy jeszcze więcej wyścigów przed sobą, a ja postaram się w obu zdobyć możliwie najwięcej punktów do klasyfikacji mistrzostw. Jenson wykonał dzisiaj świetną robotę, więc oczywiste, że byliśmy wystarczająco szybcy. Muszę po prostu poskładać wszystko razem przed kolejnym wyścigiem.”
komentarze
1. Konik_mekr
"Uwielbiam doświadczenie, jakie zebrałem w ten weekend":). A jesli chodzi o wypadek Ham- Mas, to dla mnie Massa zbyt ostro blokował, powinien zobaczyć w lusterku Hamiltona, który przeciez nie miał dokąd uciec...
2. 01renart
ale mógł zwolnić
3. beret
2. ... kolego o czym ty pi......sz, bo juz moje nerwy nie wytrzymuja. Kierowca wyscigowy ma zwolnic?!!! Ty zwolnij to miejsce i to szybko1
4. beret
Teraz na spokojnie.
Kolego 01renart Ty masz zwolnic jak wjezdzasz do miasta z 90 na 50, ale kierowca wyscigowy ma cisnac, po to On tam jest, taka chyba jest zasada wyscigow. Jesli tego nie rozumiesz zmien zainteresowania.
5. beret
Sam Hamilton przyznaje ze to incydent wyscigowy.
6. Konik_mekr
On nie tyle nie mógł zwolnić, co założył, że Massa go widzi i o niego nie zahaczy:).
7. beret
Konik, tu mowa ze Massa mial zwolnic a nie Ham.
8. scud
ten kto z przodu ten ma pierszeństwo więc puszczanie Ham nie miało sensu--poprostu obaj szli na całość choć wina raczej po stronie nie ukaranego
9. f.one
po pierwsze dlaczego Massa mial zwolnic skoro byl przed Lewisem. Hamilton widzac ze nie da rady powinien w tym miejscu odpuscic i niech ktos mi wytlumaczy za co zostal ukarany Felipe, przeciez nie jechal nieprzepisowo.
@5. kierowca wyscigowy ma cisnac nawet ze swiadomoscia spowodowania kolizji, wedlug twojego rozumowania;
10. Manonfire
Skoro był to "incydent wyścigowy", to żaden z zawodników nie powinien ponieść żadnej kary.
11. beret
9. ...kierowca wyscigowy ma cisnac, rozum zostaw dla fizykow.
12. Jahar
Zwykły incydent wyścigowy. Hamilton ma rację.
13. manek566
9. f.one
Hamilton był na linii wyścigowej a Massa był po zewnętrznej, mimo to próbował zamknąć HAM zakręt (niesądząc, że ten bedzię w nim prawie obok niego) i go uderzył. Więc myślę iż właśnie za to dostał karę
14. vukar
Massa jechał właściwym torem jazdy i był z przodu (o pół długości bolidu) a Wy mówicie że powinien ustąpić miejsca Hamiltonowi i go puścić bo on się chciał wcisnąć? Mówicie "kierowca wyścigowy nie ma zwalniać tylko cisnąć" no to w takim razie np. kary za wjechanie ostatnio w tył bolidu Szumachera też nie powinien dostać ten drugi kierowca no bo przecież oni nie mają zwalniać tylko cisnąć
15. McLfan
Idioci... Nikt nie mówi, że Massa ma puścić Hamiltona! Idioci mówią, że Hamilton był pół auta z tyłu, więc powinien puścić. Hello! Jest jeszcze coś takiego, jak jazda we dwóch! Hamilton z Webberem to pokazali 2 tygodnie temu. A Wy tu sytuacja zero-jedynkowa. Massa musiał zostawić miejsce i walczyć dalej. Nie zrobił tego, doprowadzając do kolizji. Za to kara.
16. beret
35 IQ
17. beret
Najwiekszym idioto to jestes ty mclfan a to dlatego, zebys byl madry, to nigdy bys nie uzywal tego slowa wobec ludzi z ktorymi rozmawiasz na jednym forum.
Jesli masz odrobine honoru opusc to forum sam, dobrowolnie polglowku.
18. LadyMinor
„Na starcie, chwilę przed minutą ciszy, on i ja staliśmy obok siebie, objąłem go ramieniem i powiedziałem: ‘udanego wyścigu’. Cały czas mam do niego ogromny szacunek.” jakie słodkie ;) moim zdaniem Massa zawinił.
19. LadyMinor
15. dokładnie
20. Knight Rider
15. McLfan
dokładnie, zawsze w takich przypadkach jest walka , koło w koło .
Massa powinien zostawić miejsca Hamiltonowi , a następny zakręt był w prawo wiec Massa i tak by się obronił. Niestety Massa chciał przejechać ten zakręt jak by nigdy nic , ale niestety tam był już Lewis...
Jeżeli kogoś tu winić to tylko Masse...
21. Skoczek130
@McLfan - w tamtym fragmencie nie było takiej możliwości. Był zbyt ciasny. Obu poniosły emocje i skończyło się kiepsko.
22. McLfan
Była możliwość. O metr spóźnione wejście w zakręt i przejechaliby obaj. Massa posiadając lepsze wejście w zakręt, pewnie jeszcze przed wyjściem z niego byłby przed Hamiltonem...
Beret, dlaczego użyłem mocnych słów? Z prostej przyczyny. Ubzdurało się ludziom i kierowcom (sic!), że jestem z przodu o 10cm, to dyktuję warunki. Gówno prawda! Jeżeli ktoś jest obok Ciebie, masz obowiązek zostawić mu miejsce. Chyba, że się pcha na ostatnią chwilę tak, że wtyka tylko nos. To oczywiście nie. Ale tutaj byli obok! Na hamowaniu z konieczności Hamilton się trochę wycofywał hamując na syfie, ale to Massy nie zwalnia z myślenia.
23. roko
Wydaje się że koronnym argumentem o orzeczeniu winy Massy, był podgląd z kamery u Lewisa. Oglądałem wyścig z synem i nie mieliśmy wątpliwości że Hamilton mimo iz był z tyłu (i wcale nie o pół długości!!!) był w dohamowaniu i wchodził w skręt, natomiast Massa opóźnił hamowanie i przyciął zakręt zamykając drogę Hamiltonowi (stąd takie krótkie złudzenie że jest sporo z przodu). Massa nie mógł nie widzieć Hamiltona (może nie jego samego ale jego bolid na pewno), bo w pewnym momencie przednie koła McLarena niemal się zrównały z Ferrari. Wydaje się że tu nie było wielkiej dyskusji typu, ten był z przodu, ten był z tyłu itd. Massa doprowadził tak czy inaczej do kolizji, natomiast czy ukarany został słusznie przejazdem przez pit-lane jest już inną sprawą
24. McLfan
Swoją drogą bez sensu dyskusja. W jakiejkolwiek kolizji nie bierze udziału Hamilton, i tak znajdzie się sposób, by sprawę przedstawić tak, by go obwinić. LOL.
25. roko
@ 24 - Dyskusja jest bez sensu, bo mleko się rozlało a decyzje zapadły takie jakie zapadły i nie mamy jako kibice na to żadnego wpływu. Obwiniam jednakże za gorączkę tego incydentu obu komentatorów, którzy od razu z jakiego "widzimi się" klucza winę znaleźli u Hamiltona. Ba, nawet fakt że Massa popełnił ten sam błąd co wczoraj, urywając koło na złym przejeździe przez "tarkę", nie zmniejszyło bojowości przekonań (zwłaszcza Maurycego) że i to urwane koło mogło być winą Hamiltona. Cóż, Ja oglądam wyścigi a incydenty ... są jego największą przyprawą.
26. Grzesiek 12.
17 beret
Podsumowując twój styl bycia na tym portalu , mam na myśli to w jaki sposób odnosisz się do osób tutaj piszących ...Nie sposób nie zadać ci tego pytania , nawiązując do wiersza Krasickiego :" Wiesz dlaczego dzwon głośny ? " Znasz odpowiedz ?..... - przemyśl to
27. Xellos
@23 roko
Dobrze napisane. To samo zauważyłem. Hamilton nie był z tyłu. Po prostu prędzej zahamował składając się do zakrętu. I w tym momencie jakby zatrzymać kamerę to wygląda jakby był z tyłu. Gdyby nie hamował i jechał wprost to był na równi z Massą, on zahamował do zakrętu a Massa nie i tu różnica w tym kto był z przodu a kto z tyłu. Zresztą sędziowie mają więcej danych i bez powodu tak nie orzekli. Musieli po prostu to widzieć na telemetrii.
28. Dissident
Kara nałożona na Massę była taką jaką nakładano niejednokrotnie na Lewisa za podobne zdarzenia na torze.
29. F1fan21
beret ty idz sie schowac. Takie bzdury piszesz, ze az nie moge powstrzymac smiechu. Hamilton jezdzi jak idiota przez caly sezon 2011. Kazda kolizja Massa-Hamilton(Singapur, Japonia, Indie) to wina Hamiltona
30. Orlo
Ja tam za Hamem nie przepadam, nie bezpodstawnie zresztą, ale dzisiaj to jednak Massa zawinił za co został zresztą sprawiedliwie ukarany. Amen
31. Konrad_555
Niby Massa byl z przodu, niby nie musial odpuszczac, niby mogl zachowac swoj tor jazdy. Ale to jest wyscig. Widzac taka sytuacje trzeba reagowac odpowiednio do niej, a nie odpowiednio do regulaminu. Jak widzisz ze gdy nieodpuscisz to w kogos przywalisz, to cisniesz mimo wszytko bo pozwala na to regulamin?
Nawet jesli regulaminowo Massa moglby dalej jechac tym torem to w rzeczywistosci nie mogl tego zrobic bo byl tam inny bolid, ktory nie zniknie dlatego ze bycmoze regulaminowo Massa moze sobie pojechac... To jest wyscig, wszystko dzieje sie spontanicznie!
32. Konrad_555
Podsumowujac wedlug mnie wina kolizji bardziej po stronie Massy, ale uznal bym to za incydent wyscigowy i nie przyznal kary.
33. orto
22. McLfan - Masz rację. Czyżbyś kręcił się w sporcie wyścigowym??? Przepisy wyścigowe mówią, że kierowca z przodu, nawet jeśli jest to tylko 10 cm wybiera tor jazdy. Inny zaś punkt przepisów mówi, że powinien zostawić miejsce wyprzedzanemu tak by mógł się zmieścić np. w zakręcie. W praktyce jednak znamy i bardzo lubimy manewry kierowców określane jako "zamykanie drzwi" oraz "wchodzenie pod pachę". Przepisy jedno a odporność nerwowa wyprzedzanych, determinacja lub po prostu zawziętość a czasem i gapiostwo - to drugie. Gdybym ja był sędzią na tych zawodach potraktowałbym ten przypadek w kategorii typowego incydentu wyścigowego.
34. figo7
Nie jestem fanem lewisa wypowiem się obiektywnie ewidentna wina Massy z tego co ja widziałem powinien dostać repremędę i to wszystko .
35. darecky3
Massa zaliczyl dzwona w Hamiltona. Patrzyl w lusterka dwa razy i to bylo widac z ujecia kazdej z kamer. Ten dzwon byl wymierzony celowo a kara to jakas farsa bo nalezy Masse ukarac nieco surowiej. Spor na lini Massa-Hamilton przybiera range legendy i co by sie nie wydarzylo to automatycznie juz musi byc wina Hamiltona. Massa sie zawzial siarciscie i widac nie popusci. Hamilton Jechal linia prosta i dohamowywal aby nie przestrzelic zakretu, Massa po prostu nie tylko ze przestrzelil to jeszcze brawurowo skrecil w lewo zaliczajac dzwona i jednoczesnie patrzac w lewe lusterko. Jak gowniarz spieprzyl przed kamerami i nie udzielil ani jednego komentarza. Do tych co nie rozumieja calego zajscia odesle do klasycznego juz incydentu w Australii. Tam oczywiscie byl Vettel I Kubica. Kara sluszna, incydent wrecz skopiowany 1do1. Winny Vettel. czyli skoro Hamilton powinien poniesc kare za dzisiejszy incydent to czemu wszyscy obwiniali za incydent w Australli Vetella? To wspaniale ze w tym sporcie nie ma sedziow z Polski.
36. devious
@35 darecky3
Chłopie o czym Ty w ogóle piszesz?? przecież Vettel vs Kubica 2009 to kompletnie inny przypadek, atak od innej strony (od zewnętrznej) wolny a nie szybki zakręt i Kubica był PRZED Vettelem juz na dohamowaniu a nie daleko z tyłu...
W mojej opinii totalnie nie trafiłeś przyrównując te 2 przypadki...
Ręce mi opadają jak czytam "znawców" z tego portalu - wyście się kiedykolwiek, gdziekolwiek ścigali? choćby wirtualnie? Nawet nie mówię o tym MCLfanie bo on z definicji musi bronić swojego pupila i pluć na Massę więc nie może być obiektywny ale co do reszty - gdyby sędziowie uznali to za "racing accident" to nikt (poza fanami Lewisa i McLarena) by tutaj nie pisał o winie Massy!
Przecież kara dla Massy to jakis żart sędziów :) Ja Massy nie cierpię ale tym razem muszę stanąć w jego obronie...
Przepisy w większości serii wyścigowych są jasne - jadący z przodu ma pierwszeństwo w wyborze linii jazdy ale oczywiście pod warunkiem zachowania rozwagi - tyle, że ta rozwaga dotyczy też jadącego z tyłu! w tym konkretnym przypadku Hamilton jak to on - zaatakował w miejscu bezsensownym i bez szans na udany atak (nie miał szans znaleźć się przed Massą a co najwyżej zrównać ale wówczas obaj nie przejechaliby tego zakrętu obok siebie ergo kolizja była nieunikniona) zaś Massa nie odpuścił (by uniknąć kolizji musiałby prawdopodobnie wypaść na pobocze czyli oddać pozycję bez walki) - w zasadzie był więc to incydent wyścigowy czyli kolizja, gdzie doszło do przypadku lub obaj zamieszani byli winni (żaden nie odpuścił) - jednakże, ze wszkazaniem na Hamiltona jako głównego winowajcę...
Lewis tylko przez moment był w połowie długości bolidu Massy a w momencie kolizji - ledwie w 1/3 jego długości (bo hamował na syfie, co było następstwem ataku w dziwnym miejscu) więc przednim kołem trafił w okolice tylnego Massy - w takich przypadkach wina jest prawie zawsze po stronie atakującego! Herbert jednak jako wielki fan Lewisa mocno lobbował i jak widać wylobbował :)
OK można dyskutować czy Hamilton powinien dostac karę za kolejny idiotyczny atak (wg. mnie tak, ze wzgledu na "kartotekę" Lewisa - musi w końcu ponieść karę za idiotyczną i bezmyślną jazdę) czy też uznać kraksę za incydent - ale karanie za ten incydent Massy to wg. mnie skandal - zamknął drzwi ale miał do tego prawo! Przepisy jasno mówią o tym, że broniący ma prawo się bronić dopóki jest z przodu (a Massa był jakieś 60-70% długości bolidu z przodu) i to atakujący musi zachować rozsądek (inaczej każdy atakowałby w każdym zakręcie i wina zawsze znajdowałaby się po stronie broniącego)
Sędziowie karząc Massę dali jasny sygnał Lewisowi: "Mówiłeś ostatnio, że nie zmienisz swojego stylu i będziesz atakował zawsze i wszędzie - OK chłopie, atakuj, rozbijaj, taranuj, nam się to podoba bo robisz show i od nas kary nie dostaniesz choć inni za taki atak dostaliby karę stop & go" - przykre ale taka jest prawda...
Inna sprawa, że Massa swoją jazdą sam się prosi o kolizje i tym razem też wyglądało to jakby chciał pokazać Lewisowi "miniesz mnie chyba po moim trupie" - pojechał agresywnie i nie zostawił Lewisowi miejsca, może mógł zostawić więcej choć wątpię, by udało sie uniknąć kolizji - bo to jednak Lewis znalazł się tam, gdzie nie powinien... Widząc jego atak przed tym zakrętem byłem niemal pewien, ze dojdzie do kontaktu bo w tym zakręcie nie było miejsca na 2 bolidy! Nie przy takiej szybkości - jeden (Massa) musiałby pojechać poboczem...
Massa pojechał bezkompromisowo ale kierowca F1 ma do tego prawo broniąc się - a bezmyślny atak to bezmyślny atak i zawsze będzie bezmyślny - broniący może pojechać jak głupek albo szaleniec ale jak mówiłem to on wybiera linię jazdy - a atakujący musi mieć to na uwadze! Lewis nigdy nie ma - jakby nie miał wyobraźni - stąd taka ilość kolizji w jego przypadku...
Massy mi nie żal bo go nie cenię i nie lubię ale śmiać mi się chce z decyzji sędziów - widać, jak dużo w F1 zależy od polityki i składu sędziowskiego w danym wyścigu :) Tutaj możemy dyskutować czy Lewis powinien dostać karę czy nie - o karze dla Massy nie powinno być mowy choćby z premedytacją doprowadził do kolizji (czego udowodnić sie chyba nie da) bo nie możesz jechać z przodu po linii wyścigowej i zostać uderzonym w tylną część bolidu z własnej winy! To idiotyczne i takie decyzje sędziowskie np. w kartingu szybko zabiłyby wyścigi :)
37. darecky3
devious wszystko ladnie i pieknie ale ten przepis na ktory sie powolujesz nie istnieje. W F1 jest mowa o tzw fair play zmianie lini jazdy podczas obrony czyli tylko raz tak aby zminimalizowac ryzyko kolizji podczas wyprzedzania. I jeszcze raz podkresle to nie przepis lecz slowna umowa dzentelmenska przypominana podczas odprawy na kazdym weekendzi GP. Tutaj mozesz sobie analizowac ze Massa linie zmienil drugi raz kiedy zaliczyl dzwona. Po drugei Hamilton byl w fazie wyprzedzania kiedy dzwon zaliczyl i jechal linia prosta i nie wciskal sie bezmyslnie "pod pache" bo miel miejsce na szerokosc prawie poltora bolidu. W tej fazie kiedy sobie kolego kogos wyprzedzasz bo masz wrota otwarte, miejsca w pieron na szerokosc samochody, ktos nagle nie daje ci szansy wyprzedzic bo kiedy widzi ze juz go masz decyduje sie rypnac ci w bok a potem gada....yyyy mialem prawo nie wiedziales? Devious nie wiem czy dobrze pamietam ale ty chyba bawisz sie w gokardy. No jak ja bym ci taki manewr odwalil to pewnie musial bym spierdzielac przed toba, no a kasku to bym nie zdial bo bys mi pewnie dal conajmniej ze dwa razy w gebe.
38. darecky3
sorry za byki, jestem przeziebiony i rece mi sie trzesa
39. McLfan
orto: "22. McLfan - Masz rację. Czyżbyś kręcił się w sporcie wyścigowym???"
Niestety nie. ;) Choć bardzo często muszę się hamować w czasie normalnej jazdy samochodem. :P
devious: "Nawet nie mówię o tym MCLfanie bo on z definicji musi bronić swojego pupila i pluć na Massę więc nie może być obiektywny"
Mylisz się. Ja Massę zawsze bardzo lubiłem i cieszyłem się, gdy wygrywał (choć tylko wtedy, gdy McLaren się nie liczył). Zmieniło się to w chwili, gdy po wypadku z Hungaro coś mu się we łbie poprzestawiało. Od tamtej pory chrzani głupoty, poczynając od tego, że został okradziony z Mistrzostwa (dopiero byłby wstyd dla F1, gdyby on był Mistrzem...). Słowem- zawsze sympatyczny, ale sprężynka co nieco zmieniła...
devious: "dyby sędziowie uznali to za "racing accident" to nikt (poza fanami Lewisa i McLarena) by tutaj nie pisał o winie Massy!"
Nikt by się słowem nie zająknął, a ja na pewno, gdyby nie było szumu z "niewinnością" Massy i obwinianiem Hamiltona.
devious: "Herbert jednak jako wielki fan Lewisa mocno lobbował i jak widać wylobbował :) "
Bardziej bym to upatrywał, jako pstryczek w nos Massy, by nie szukał winy zawsze u Lewisa, bo ostatnio się rozhulał. Gada jakieś bzdury o Lewisie, startuje do niego z łapami i... wymaga przeprosin. :] Kara dla Massy jest dyskusyjna, ale przydatna moim zdaniem. Bo nawet ja się przyzwyczaiłem, że jak kolizja, to rozpatrzenie czy Lewis winny, czy nie. A powinno być tak, jak dzisiaj- kto winny i czy w ogóle. Tj dopuszczono do sytuacji, w której nie tylko Hamilton może być winny. IMO OK.
devious: "zamknął drzwi ale miał do tego prawo! Przepisy jasno mówią o tym, że broniący ma prawo się bronić dopóki jest z przodu (a Massa był jakieś 60-70% długości bolidu z przodu)"
Manipulujesz celowo lub przypadkowo. Jak napisał orto wyżej. Są dwa przepisy. Ten z przodu dyktuje tor jazdy, ALE z respektowaniem obecności samochodu obok!!!
Co do tego, czy kara sprawiedliwa. Moim zdaniem niekoniecznie. Ale Hamilton też miał w tym sezonie dyskusyjne kary, jak np. w Monaco.
40. krzysiek000
No i Hamilton miał rację. To powinno być uznane za zwykły incydent wyścigowy. Niby Massa był z przodu, jednak Hamilton był po wewnętrznej i nie zmienił linii jazdy. Jednak to dla Massy i tak już potem nie miało to znaczenia, bo co za różnica odpaść będąc 5, czy 9...
41. Kazik
15. McLfan tak trochę za mocne słowa...dla mnie to RA, nie winię Lewisa...ma chłopak pecha w tym sezonie.
42. tommek7
Szczerze mówiąc to jestem zadowolony, iż Massa został ukarany. Tak samo jak w Monako, zrobił miejsce i dziwił się, że Hamilton chciał go wyprzedzić. Najłatwiej jest oczywiście doprowadzić do kontaktu niż walczyć koło w koło... Gdyby każdy tak zamykał drogę jak Massa to mielibyśmy dziesiątki kontaktów w wyścigach. Mam nadzieje, że to nauczy Masse trochę pokory.
43. bbbyku
Nie lubie ani Hamiltona (rozpieszczony dzieciak bez wyobraźni), ani Massy (po wypadku średniak F1) ale jesli to nie byl incydent wyscigowy, to wina Hamiltowna. Na logike.... wiedzial, ze nie da rady... to po kiego sie pchał ?
44. tommek7
A po kiego Ty żeś się pchał na świat?
Drugie pytanie, po kiego są wg Ciebie wyścigi?
45. bbbyku
44 .... to za co dostal kare Vitek ?? byla podobna sytuacja, tylko Rosjanin zrobil, to bardziej widowiskowo. A z tym pierwszym zdaniem smarkaczu, to na onet.... to jest dyskusja i ja Ciebie nie obrazalem, a moge zaraz zacząć.
46. tommek7
No no, nie strasz mnie bo będę miał koszmary...
Nie wiem jak Ty to widzisz, ale to były 2 różne sytuacje. Pomijając już fakt, iż Vicio został wyrolowany przez Alonso, to przejechał zakręt po prostu na wprost, a że Michael był akurat na linii ognia... To dwie całkowicie różne sytuacje.
47. arvac44
Wg opini niektórych tu każdy broniący widząc, ze jest atakowany (niezaleznie od tego czy atak ma szanse powodzenia czy nie) powinien przed zakrętem ścinać do wierzchołka zakrętu tak aby atakujący musiał odpuścic albo w niego uderzyć. Wg tej teorii wyprzadzenie powinno byc tylko na prostej a to kompletna bzdura. Hamilton był pierwszy w lepszym miejscu do pokonania tego zakrętu i Massa miał do wyboru albo pogodzić się, ze został pokonany albo zrobić manewr, który musi skończyć się kolizją.
48. Rudolf50
Hamilton zawsze jeździł ostro i podejmował ryzyko,
w tym przypadku mógł pomyśleć a jeśli Masa nie zostawi mu miejsca ? To będzie kolizja
Ale nie pomyślał i to jest jego problem, ma mnóstwo kolizji bo nie myśli, czasem trzeba ustąpić nawet gdy przeciwnik postępuje źle bo lepiej jechać 1 pozycję dalej niż kończyć wyścig,
i ile razy HAM wyeliminował z wyścigu Masę ale nie tylko, on kiedyś może doprowadzić nawet do śmiertelnego wypadku
49. Orlo
To bez sensu mówić że Massa był z przodu więc mógł jechać torem jaki tylko mu się podoba, ktoś już wcześniej dobrze napisał że przed zakrętem niemal się zrównali, po czym Massa opóźnił hamowanie i tylko dlatego wysunął się bardziej z przodu Hamiltona. Hmm, a jakby w Korei Vitek tak mocno spóźniłby się z hamowaniem że uderzyłby swoim tylnim kołem w przednie koło Michaela to co, wtedy byłaby wina Niemca, bo przecież to Rosjanin byłby wtedy z przodu. Przypomina mi się też GP Japonii 2008 kiedy Ham na starcie nie zachował zimnej krwi będą wyprzedzonym przez Kimiego, opóźnił mocno Hamowanie i wyniósł Raikkonena i część stawki na pobocze(dzięki temu Robert objął prowadzenie w wyścigu). Wtedy Ham został za to ukarany. Sytuacja wg mnie podobna, tylko że wtedy Ham był na wewnętrznej.
I jeszcze nie rozumiem bezczelnych oskarżeń w stosunku do Lewisa że wyprzedzał w takim miejscu. To chyba dobrze że stara się wyprzedzić na całej długości toru a nie tylko przejechać obok wyprzedzanego dzięki DRS. Najpierw wszyscy płaczą że teraz wyprzedza się tylko dzięki "sztucznemu" DRS-owi a jak ktoś robi to w "normalnym"(czyt. w każdym innym) miejscu to też źle, bo przecież tam nie ma miejsca na 2 bolidy... Cholernie hipokryci...
50. ArcyZ
Hamilton raczej już stracił szanse na wicemistrzostwo, nawet gdyby Mclaren zdominował ostatnie wyścigi odrobienie strat do Buttona wydaje się mało prawdopodobne.
Kolejny dobry występ ze strony Buttona , kluczem okzało się wyprzedzenie Webbera na początku.
51. Skoczek130
Zarówno Massa, jak i Hamilton mają problem. W przypadku Felipe musi osiagac jak najlepsze wyniki, aby zostac na dłużej w Ferrari. W przypadku Hamiltona postawa Jensona, który dogadał się z zespołem i zaczyna go objeżdżac. Dla niego to wręcz czasami destrukcyjne, ponieważ podważa to jego umiejętności i rolę lidera zespołu, który pierwotnie miał pełnic.
52. Skoczek130
Oglądałem to znowu i widac było, że Hamilton początkowo chciał się wepchac, jednak potem szybko spuścił z gazu. Massa pojechał swoim torem. Nie uważam, by kara Massie się należała. Co najwyżej reprymenda. "Racing Incident" - nic więcej! ;)
53. tommek7
Wszyscy którzy twierdzą, iż to wina Hamiltona, po prostu nie umieją logicznie myśleć i za przeproszeniem są śmieszni. Wszystko już zostało powiedziane i lepiej raczej juz tego nie ujmę. Wina Massy, koniec. Polecam posty 47, 49 oraz wiele innych na temat.
Pzdr
54. beltzaboob
To był incydent wyścigowy.
Tak.
Kolejny w niekończącej się serii incydentów od których fana zespołu zaczyna boleć głowa.
Kolejny incydent nie z winy/z winy Lewisa.
Nieważne.
Dyskusja o tyle nieistotna, że po raz setny abstrahując od okoliczności powtarzana. W nieskończoność. Bez sensu.
Cieszę się po prostu z tego, że mają Buttona, bo z Kovalainenem słabo by to wyglądało.
I wielki talent Lewisa nie ma tu nic do rzeczy. Chłopak się nie uczy. Nie wierzę, że się mu poprawi.
Tyle w temacie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz