Ferrari wciąż walczy - GP USA - kwalifikacje

R E K L A M A

O godzinie dziewiętnastej polskiego czasu termometry w Indianapolis wskazywały 34 stopnie - podczas gdy pomiary temperatury nawierzchni wykazały aż 53 kreski. W takich właśnie warunkach dwudziestu dwóch kierowców przystąpiło do walki o jak najwyższą pozycję startową przed jutrzejszym wyścigiem o Grand Prix Stanów Zjednoczonych.

We wszystkich trzech częściach udało się dziś uniknąć incydentów - pierwsza z nich wykluczyła z walki o pole position trzech kierowców, którzy zapowiadali walkę o wysokie lokaty. David Coulthard, Nico Rosberg i Jarno Trulli jeździli jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań - choć kierowcy zespołu Red Bull zabrakło mniej, niż 0.015 sekundy do awansu. Najwolniejszą szóstkę uzupełnili: Takuma Sato, Vitantonio Liuzzi i Franck Montagny.

Największą niespodzianką drugiej części kwalifikacji było pożegnanie się walką o pole position kolejnych wielkich nazwisk - Juan Pablo Montoya i Mark Webber nie sprostali szybkiemu tempu, dyktowanemu przez stawkę. Do finałowej części nie awansowali także: Scott Speed, Christijan Albers, Tiago Monteiro i Christian Klien.

Ostatecznie, w trzeciej części kwalifikacji kierowcy Ferrari postawili kropkę nad 'i', wykręcając znakomite czasy, pozwalające pewnie zająć pierwsze dwa miejsca startowe. Michael Schumacher jako jedyny zdołał ukończyć okrążenie Indianapolis Motor Speedway poniżej minuty i jedenastu sekund, Felipe Massa pokonał ten dystans w czasie 1:11.435.

Drugi rząd startowy przypadł kierowcy Renault - Giancarlo Fisichella, choć wolniejszy o przeszło sekundę od Schumiego, zajmie jutro pole startowe numer trzy. Obok niego do wyścigu przystąpi Rubens Barrichello (czas 1:12.109).

Piąte pole startowe zajmie Fernando Alonso (1:12.449), szóste zaś Jacques Villeneuve (1:12.479). W czwartym rzędzie startowym uplasował się Jenson Button, oraz młodszy z braci Schumacherów (czas 1:12.795). Za nimi wystartują: Kimi Raikkonen (1:13.174) oraz - wyraźnie najwolniejszy - Nick Heidfeld (1:15.280).