Jordan zaproponował radykalną zmianę w wyścigach sprinterskich F1
Wyścigi sprinterskie w Formule 1 dzielą kibiców od samego początku ich wdrożenia po raz pierwszy w 2021 roku. Były szef zespołu F1 proponuje dość radykalną zmianę, które mogłaby zdecydowanie urozmaicić sprinterskie zmagania. Pytanie co na to zespoły?Były szef ekipy F1 Eddie Jordan w podcaście Formula For Success zaproponował wyjątkowo odważną zmianę formatu weekendu sprinterskiego.
Założeniem stojącym za organizacją weekendów sprinterskich było zaburzenie w stawce sposobu przygotowywania się ekip i kierowców do kluczowych części weekendów wyścigowych, a przy okazji podarowanie kibicom, liczących się w końcowym wyniku, sesji podczas każdego dnia zmagań na torze.
Zadanie to z pewnością zostało osiągnięte i nie raz byliśmy świadkami, jak zespoły i kierowcy nie potrafią odnaleźć się po popełnieniu drobnego błędu czy to w jedynej piątkowej sesji treningowej, czy też przedwyścigowych symulacjach.
Eddie Jordan od początku negatywnie wypowiadał się na temat weekendów sprinterskich w F1, a teraz zaproponował, że te mogą posłużyć jako forma wspierania młodych kierowców. Jednym słowem Irlandczyk chciałby, aby każdy zespół podczas sprintu korzystał z młodych kierowców, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w Grand Prix.
"Mamy wielu młodych kierowców, którzy kręcą kciukami, gdyż tak ciężko jest dostać się do F1" mówił Jordan pytany przed prowadzącego Davida Coultharda. "Podsuwam drobny pomysł. Nienawidzę wyścigów sprinterskich. Uważam, że są okropne i powinny zostać zbanowane ze skutkiem natychmiastowym."
"Niemniej jeżeli mają one zostać zatrzymane, proszę podarujmy je młodym kierowcom, którzy nie wzięli udziału w więcej, jak dziesięciu Grand Prix."
Kwestia progresu młodych kierowców do F1 od zawsze stanowiła duży problem, a ten stał się jeszcze większy, gdy zespoły zgodziły się na drastyczne ograniczenie liczby testów w sezonie i w przerwie zimowej. Obecnie młodzi kierowcy mogą jedynie skorzystać ze sprawdzenia bieżących konstrukcji F1 praktycznie tylko podczas piątkowych treningów.
David Coulthard, 13-krotny zwycięzca wyścigów Grand Prix przyznał, że zaproponowane przez Jordana rozwiązaniem mogłoby pomóc lepiej ocenić zespołom potencjał przyszłych zawodników, gdyż obecnie ich osiągnięcia w niższych kategoriach nie zawsze przekładają się na skuteczność podczas Grand Prix.
"To pomogłoby uniknąć sytuacji, w której potencjalnie młody kierowca F2 dostaje pełny kontrakt i nie dostarcza wyników, jak [Nicholas] Latifi, czy obecnie Logan Sargeant" zauważał popularny DC.
"Latifi nie doszedł do poziomu na jaki wskazałyby jego osiągnięcia w juniorskich seriach. Sargeant nie osiągnął takiego samego poziomu co Alex Albon. Być może takie rzeczy udałoby się dostrzec podczas kilku wyścigów sprinterskich, gdyż F1 to coś zupełnie innego niż jakakolwiek inna formuła."
"To inny rodzaj presji, to zupełnie inne zwierzę. Intensywność, presja, światła reflektorów. Niektórzy ludzie nie są do tego stworzeni."
Mało realne, aby zespoły zgodziły się na tak daleko idące zmiany, tym bardziej, że ewentualne rozbicie auta w takiej sesji nie dość, że nadszarpnęłoby limitowany od jakiegoś czasu budżet, to jeszcze zagrażałoby występowi etatowych kierowców w głównym wyścigu.
komentarze
1. Vendeur
@kempa
"Wyciągi sprinterskie"
Co do pomysłu - bardzo ciekawy i chętnie bym coś takiego zobaczył.
2. Believer
Pomysł nie jest taki głupi, ale według mnie jest nierealny do spełnienia. Same zespoły zablokowałyby taką możliwość z jednego powodu i nawet nie muszę wspominać jakiego. Żaden zespół nie zaryzykuje wystawienia dwóch jedynych samochodów dostępnych na cały weekend wyścigowych, żeby ścigali się w nich (juniorzy), a zespół, oprócz danych, nic by na tym nie zyskał, a mógł stracić baaardzo wiele. Zwłaszcza, że przed sprintem jest tylko jedna sesja treningowa przed głównym wyścigiem. Jordan chyba zapomniał, że to nie lata 90. czy 00., gdzie pieniądze lały się szerokim strumieniem i większość zespołów miała gdzieś, co ile kosztuje i mogły np. mieć dostępny samochód zapasowy. Teraz zespoły muszą liczyć każdego przysłowiowego grosza.
P.S przepraszam za nawiasy, miały być oczywiście cudzysłowy, ale archaiczny system komentarzy nie przyjmuje takich znaków.
3. Raptor Traktor
Oczywiście, że tak powinno być, ale te ciecie z LM na to nie pójdą, bo ich obchodzi oglądalność, a tę gwarantują Verstappeny i Hamiltony, a nie juniorzy. Tak czy siak, lepiej by było, gdyby jeden z bolidów w czasie sprintu należał do juniora, a drugi do etatowego kierowcy, wtedy ci co walczą o tytuł, mogliby sobie ciułać punkty, a młodzi mieliby przy okazji punkt odniesienia w postaci podstawowego kierowcy.
4. alfaholik166
Jest jeszcze i takie rozwiązanie, że do sprintów zespoły byłyby zobowiązane używać trzeciego bolidu, co w praktyce oznaczałoby zmniejszenie całej stawki (i kosztów) o połowę, więc o punkty w sprincie walczyłby tylko jeden bolid z każdej ekipy. Dzięki temu otrzymujemy praktyczny test sprawnościowy ekipy juniorskiej w warunkach bojowych i nie narażamy na szkody bolidów, które przeszły kwalifikacje do wyścigu głównego. Minusem tego rozwiązania byłoby jedynie to, że na czas tego typu zawodów przestałaby to być Formuła 1, która na ten czas stałaby się czymś w rodzaju Formuły 1/2 :)
5. slawbo
@3 Super pomysł, choc bym go zmodyfikował. W sprincie jedzie młody kierowca i etatowy, ale ten niżej w stawce :)
6. kombajn2
Pomysł dobry ale myślę że jedyny sposób żeby to mogło wejść w życie to jeśli juniorzy będą mieli 3 auto i to będzie dopisane ponad obecny budżet.
7. kombajn2
I wtedy 10 aut na torze - luźniej, bezpieczniej a łatwiej znaleźć 10 obiecujących juniorów niż 20.
8. Raptor Traktor
@7 Tylko że wtedy nie masz punktu odniesienia do nich w postaci etatowych kierowców, więcej sensu by miało bezpośrednie porównanie juniora z regularnym w takiej samej maszynie. Tak to zespoły by mogły stwierdzić, że oni wszyscy są słabi i tamten wygrał dlatego, że któryś musiał wygrać.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz