Piastri krótko i treściwie skrytykował jazdę Strolla w GP Chin
Po Grand Prix Chin najwięcej uwagi poświęcono krytyce Lance'a Strolla przez Daniela Ricciardo, ale pośrednią ofiarą całego "incydentu" był również zawodnik McLarena, Oscar Piastri, który również nie szczędził ostrych słów pod adresem Kanadyjczyka.Gdy stawka przygotowywała się do restartu wyścigu w Szanghaju po tym jak na torze zatrzymał się Valtteri Bottas, Lance Stroll jechał za Danielem Ricicardo i jadącym przed nim Oscarem Piastrim, walcząc o drobne punkty.
Jadący przed nimi Fernando Alonso zblokował koła przed nawrotem, a zawodnicy za nim musieli popisać się refleksem i uwagą. Obu tych rzeczy zabrakło Lance'owi Strollowi, który z impetem wjechał w tył bolidu VCARB01, tak mocno, że ten został wybity w powietrze, a za sprawa uderzenia najechał również na bolid jadącego przed nim rodaka.
Po opuszczeniu kokpitu Stroll obwiniał za całe zajście kierowców jadących przed nim i próbował się tłumaczyć "efektem domina", mówiąc: "Bolid przede mną [Ricciardo] po prostu zatrzymał się z 60 do 0, więc to był głupi incydent. To jeden z tych incydentów."
Mało kto kupił tłumaczenie Strolla, a większość obserwatorów, w tym jego rywale z toru, mocno go skrytykowali. Mimo iż początkowo wydawało się, że uszkodzenia w aucie Piastriego wywołane kontaktem z bolidem Visa RB nie są duże, okazało się, że zawodnik tracił bardzo dużo docisku, gdyż uszkodzony został newralgiczny element auta, dyfuzor
Komentując tłumaczenie Strolla o efekcie domina, Piastri odparł krótko: "Tak, ale wszyscy inni uniknęli wjechania w siebie."
"Uważam, że na tego typu zakręcie trzeba się tego spodziewać."
Zapytany o uszkodzenia jakich doznał jego bolid dodawał: "To było bardzo mocne uderzenie. Spojrzałem na bolid i na mój dyfuzor po wyścigu. Jestem pewny, że nie tak zaprojektowali go inżynierowie. Zaskakujące jest, że od tamtej chwili traciłem tyle tempa i szkoda, bo mogliśmy powalczyć o dobre punkty."
Szef McLarena, Andrea Stella zdradził, że uszkodzenia auta kosztowały Piastriego około 0,4 sekundy na okrążeniu.
"Oscar miał uszkodzony dyfuzor. Stracił znaczącą część docisku tylnej osi, co przekładało się na około 0,4 sekundy na okrążeniu lub coś koło tego" mówił. "Gdy usłyszeliśmy te liczby nie sądziliśmy, że utrzyma swoją pozycję tak jak mu się to udało."
"Tak więc mimo iż jego wynik był mniej zauważalny niż wynik Lando, uważam, że wykonał dobrą robotę, starając się zrozumieć jak prowadzić bolid po tak dużej utracie docisku."
Lance Stroll za swój wybryk otrzymał od sędziów karę 10 sekundy oraz dwa punkty karne, co z kolei wywołało kolejne kontrowersje, zważywszy, że dzień wcześniej Fernando Alonso za drobny kontakt z Carlosem Sainzem otrzymał od sędziów aż 3 punkty karne.
komentarze
1. ekwador15
Stroll to jest jakas porazka. ale jak tatus chce płacic za niego miliony, to nic nie zrobimy. bo nie tylko nie zyskuja wyższych miejsc w klasyfikacji konstruktorów, ale tez czesto rozbija auta co tez skutkuje wydawaniem kasy. absurd. gdyby chociaz mial tempo i talent, to wpadki mozna dlugo wybaczac
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz