Vasseur sam zezwolił na walkę swoich kierowców
Francuski działacz wyjawił powody, dla których Ferrari pozwoliło swoim kierowcom na bezpośredni pojedynek w końcówce wyścigu. "To był najlepszy sposób na podziękowanie Tifosim" - skomentował szef Scuderii.W końcówce zawodów na Monzy doszło do niecodziennych scen w udziałem Carlosa Sainza i Charlesa Leclerca, którzy stoczyli kapitalny pojedynek o najniższy stopień podium. Monakijczyk wielokrotnie próbował wyprzedzić swojego partnera i chociaż raz udało mu się przypuścić skuteczny atak, szybko został skontrowany przed szykaną della Roggia.
The @ScuderiaFerrari team mates holding NOTHING back ⚔️
— Formula 1 (@F1) September 3, 2023
Pure adrenaline, and millimetres between them!#ItalianGP #F1 pic.twitter.com/AZ1filAOrM
Szczególnie mrożącą krew w żyłach sytuacją dla włoskich kibiców była ta z ostatniego okrążenia, kiedy 25-latek mocno zblokował koła przez zakrętem nr 1 i niewiele zabrakło do kontaktu między tą dwójką. Takie odważne działania były szeroko komentowane po wyścigu i Frederica Vasseura nie omieszkano zapytać o to, dlaczego Ferrari nie chciało bezpiecznie dowieźć domowego podium:
"Gdybym zarządził utrzymanie pozycji, zadalibyście to samo pytanie: "dlaczego zachowałeś tę sytuację?" A tak o wiele łatwiej jest to komentować, gdy mamy do czynienia z dobrym zakończeniem. To był najlepszy sposób na podziękowanie każdemu i wszystkim Tifosim za wsparcie", tłumaczył Francuz, cytowany przez PlanetF1.
"Nie uważałem, aby właściwie było utrzymywać pozycje na pięć okrążeń przed metą. Ufam im [kierowcom], natomiast zakomunikowałem, że mają nie podejmować żadnego ryzyka. To oczywiście dość relatywne stwierdzenie, bo za takie trzeba uważać pojęcie braku ryzyka. To jest natomiast opinia i jestem dumny z tej decyzji oraz pracy wykonanej dziś przez kierowców."
Vasseur wprost przyznał też, że to on osobiście zezwolił na bratobójczy pojedynek swoich podopiecznych. Tym samym uciął wszelkie spekulacje związane z rzekomą bierną postawą włoskich strategów:
"W takich sytuacjach chcę mieć finalne zdanie. Jasno powiedziałem im, że mogą się ścigać, ale bez żadnego ryzyka, co oczywiście jest względne, ale z tym czułem się znaczniej bardziej komfortowo niż z utrzymaniem pozycji. Nie chcę też wprowadzać do tego jakiejś polemiki. Gdybym zachował ten stan, dostałbym to samo pytanie, ale o ducha ścigania."
komentarze
1. bartexar
Fred to najlepsze co mogło nam się przytrafić po Harrym Potterze, beznadziejnym na każdym szczeblu.
2. NieantyF1
Jestem pod wrażeniem Sainza że nie pękł, długo się nie dawał nawet Verstapenowi, on raczej ma słabą psyche, na Silverstone gdy go wyprzedził Perez to za chwilę objechali go chyba Gasly i Lecrelc )
3. Lulu
A co ma powiedzieć, jak kierowcy zachowywali się poziomem mentalnym jak gdyby nadal byli w gokartach.
Ferrari prowadzi się twarda ręką i choć im nie kibicuje to myślę że Arrivabene pożegnał się ze stanowiskiem przedwcześnie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz