Russell: groźby Verstappena o przejściu na emeryturę to taktyka
Kierowca Mercedesa z przekąsem skomentował kolejną sugestię aktualnego mistrza świata, że już niedługo może zakończyć karierę w F1. Brytyjczyk sądzi, że poprzez takie groźby Holender chce wynegocjować sobie jeszcze większe zarobki.Od dłuższego czasu Max Verstappen daje jasne sygnały, że jest w stanie zakończyć karierę po wygaśnięciu obecnej umowy z Red Bullem. Ma być to głównie spowodowane działaniami F1, która do maksimum próbuje napakować kalendarz zawodami oraz różnymi dodatkami jak np. sprinty. Nową ich formułę Holender zresztą otwarcie skrytykował, gdy tylko ujrzała ona światło dzienne.
Kolejna odsłona tych gróźb pojawiła się w Wielkiej Brytanii, a wszystko za sprawą publikacji 24-wyścigowego terminarza na sezon 2024. Dwukrotny mistrz świata wprost przyznał, że to dla niego za duża liczba zmagań:
"Dla mnie to za dużo, ale musimy sobie z tym poradzić. Przynajmniej trochę bardziej logicznie go rozplanowano, co zgaduję, że jest dobrym znakiem dla wszystkich. Jest jednak więcej rzeczy, które muszą się połączyć, bym mógł podjąć decyzję, czy zostanę tutaj na dłużej czy nie. Natomiast te wszystkie rzeczy na pewno w tym nie pomagają", powiedział as Red Bulla, cytowany przez The Race.
Sugestie Verstappena nie przekonują jednak nie tylko licznych obserwatorów F1, lecz także samych jego kolegów po fachu. Jednym z nich okazał się George Russell, który dopatrzył się ciekawej strategii w tych groźbach:
"Marudzi, bo chce więcej pieniędzy! To najlepiej opłacany kierowca w stawce, co z perspektywy tego, co osiąga, jest jak najbardziej słuszne. Uważam jednak, że groźba przejścia na emeryturę to wielka taktyka. Mam nadzieję, że tego nie zrobi i zostanie tak długo jak ja. Chcę bowiem rywalizować z najlepszymi kierowcami. Na razie walczę z Lewisem [Hamiltonem], a w przyszłości chcę to robić też z Maxem, Charlesem [Leclerciem] i Lando [Norrisem]", oznajmił zawodnik z King's Lynn.
Jako dyrektor Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix Brytyjczyk zdołał też przekazać swoje własne obawy związane z ciągle wydłużającym się terminarzem:
"Na tę chwilę jako sport znajdujemy się naprawdę w świetnym miejscu, ale uważam, że to wyzwanie. Nie możemy jeszcze więcej się zobowiązywać i robić więcej wyścigów. Musi być taki punkt, że jeśli coś dodajesz, coś też odejmujesz."
"Teraz dodajemy coraz więcej zawodów i jesteśmy przez to przepracowani. Jestem zatem pewny, że podobnie sytuacja wygląda właśnie w Red Bullu. Gdybyśmy nie mieli żadnych innych zobowiązań, jestem przekonany, że z przyjemnością ścigalibyśmy się w każdy weekend."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz