Abiteboul: lepiej będzie odwołać sezon niż organizować kilka wyścigów
Cyril Abiteboul z Renault uważa, że gdyby Formuła 1 w tym roku miała rozegrać tylko cztery wyścigi, lepiej byłoby w ogóle ich nie organizować.Szef zespołu Renault wypowiedział się w ten sposób dla niemieckiego Auto Motor und Sport, dodając przy tym, że projekt F1 francuskiego producenta na razie nie jest zagrożony.
"Przystosowujemy naszą strategię do tej sytuacji" mówił, dodając, że kluczowe jest to, aby Formuła 1 zaczęła ścigać się od lipca.
"Jeżeli chcemy utrzymać koszty ekip i producentów na niskim poziomie, musimy chronić nasze przychody. Możemy tego dokonać tylko poprzez ściganie."
"Najgorszą rzeczą z ekonomicznego punktu widzenia byłoby, gdybyśmy zorganizowali jeden, dwa, trzy albo cztery wyścigi, a potem przerwali mistrzostwa. Jeżeli nie będziemy mogli stworzyć warunków do rozegrania sezonu, lepiej byłoby go w ogóle nie rozpoczynać."
Formuła 1 w planach ma organizację sezonu składającego się z przynajmniej 16 wyścigów, ale należy pamiętać, że Liberty Media w swoich planach uwzględnia wpływy z kontraktów telewizyjnych, które z dużą pewnością zawierają klauzule bezpieczeństwa. Na ile organizacja tylu wyścigów w drugiej połowie roku będzie możliwa od strony praktycznej ciężko jest w tej chwili przesądzać.
Obecnie oficjalnie potwierdzona jest jedynie data rozpoczęcia mistrzostw w Austrii. Pierwszy wyścig na Red Bull Ringu miałby odbyć się 5 lipca. Mówi się także, że tydzień później rozegrany byłby tam drugi wyścig, a w kolejnych tygodniach sytuacja miałaby powtórzyć się na torze Silverstone.
Problem w tym, że władze Wielkiej Brytanii zaczęły poważniej podchodzić do tematu pandemii i zapowiedziały wprowadzenie kwarantanny. Władze F1 mają nadzieję, że uda im się wpisać na listę wyjątków i że wyścigi na torze Silverstone uda się zorganizować.
"Potrzebujemy rozsądnego kalendarza składającego się z 14, 15 wyścigów, aby wygenerować przychody, które pokryją koszty ścigania."
"Nie sądzę, że przetrwanie Formuły 1 jako takiej jest zagrożone. Chodzi o to ile ekip przetrwa ten kryzys."
W tej kwestii pojawiają się negocjacje nowego limitu budżetowego. Obecnie jest on ustalony na poziomie 175 milionów dolarów. Przeciw dalszemu ograniczaniu go mocno lobbuje Ferrari, a z kolei McLaren uważa, że mógłby pracować na budżecie wynoszącym zaledwie 100 milionów dolarów rocznie.
"Myślę, że obie wspomniane strony wiedzą, że zajmują ekstremalne stanowiska. My chcemy czegoś po środku tych kwot" przekonywał Abiteboul.
Szef Renault uważa, że nie tylko małe zespoły są zagrożone: "Jeżeli zaczniemy teraz tracić producentów, będzie to kolejny cios. Jako sport musimy upewnić się, że wyjdziemy z tego kryzysu tą samą dziesiątką ekip, z którą w niego wchodziliśmy."
Abiteboul powtórzył, że jego zespół cały czas ma wsparcie zarządu Grupy Renault: "Tak. Utrzymujemy regularny kontakt, mimo iż zarząd ma sporo pracy rzy tym kryzysie. Oni rozumieją jednak naszą sytuację."
komentarze
1. nekos
Ciekawi mnie w tym wszystkim plotka o powrocie Alonso do Renault bo wypowiedzi Abiteboula powoli zaczynają wyglądać jak zapowiedź wycofania się Renault z F1.
Nie mają już komu dostarczać wadliwych silników... RIC zobaczył co się dzieje i ucieka mimo, że był nr1 w zespole... dziwne to trochę.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz