komentarze
  • 1. KuMaI khan
    • 2016-01-27 14:20:22
    • *.lomza.vectranet.pl

    Mam nadzieję, że nie będzie takich kolorów ... Na logu są dobre, 2/3 białego i 1/3 czerwonego. Bo tak jak tutaj to będzie się myliło i z Makami, i z Mercami, z daleka również z Hindusami ... a tak to z nikim się nie myli, a w dodatku tak kojarzy się trochę z Indy Carem, które niedługo będzie lepszą serią niż F1 ...

  • 2. michal39533
    • 2016-01-27 15:45:30
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    jeżeli będzie takie malowanie to tragedia. dobrze że chociaż nie będzie czarnego Lotusa

  • 3. fanFelipeMassa3
    • 2016-01-27 16:38:12
    • *.ip.euro.net.pl

    Niech będzie inne malowanie. Będzie się bardziej rzucać w oczy.

  • 4. CzarnyKret22
    • 2016-01-28 08:23:42
    • *.promax.media.pl

    Ludzie to jest dopiero wstępne malowanie jak znajdą tytularnego sponsora to zmienią te barwy.

  • 5. michal39533
    • 2016-01-28 09:01:25
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @4
    l zanim znajdą sponsora tytularnego to im zejdzie trochę, patrz Mclaren ile już szuka ;)

  • 6. dexter
    • 2016-01-28 09:26:37
    • *.0.101.9

    Zacznijmy od tego ze Haas czesc swojej siedziby ma w Bunbury. Tam m.in. znajduja sie tez takie zaklady jak Aston Martin, Land Rover i BMW - a taki zwiastun juz na samym poczatku jest dobrym znakiem ;)

    Zreszta, jak tak czlowiek popatrzy sobie na mape to w okolicy zadomowionych jest duzo zespolow F1. W Wolking zadomowiony jest McLaren, w Milton Keynes - Red Bull, w Silverstone - Force India, w Bracklay - Mercedes. Dalej w Banbury jest wlasnie HaasF1, w Enston - Renault/Lotus, w Lenglicy dawny Caterham, a Williams zadomowiony jest w Grove. Najlepsze w takim ukladzie jest to, ze wszystko praktycznie jest na jednym miejscu. Blisko jest lotnisko, jest odpowiednio rozbudowana infrastruktura itd. itp. - a to sa podstawy. W sumie sa to bardzo male miasteczka polozone na polnocnym zachodzie patrzac od strony Londynu. Wiekszosc pracujacych tutaj ludzi zwiazanych jest zawodowo ze sportem motorowym czy przemyslem motoryzacyjnym. Takie male Sillicon Valley sportow motorowych.

    Szefem zespolu jest Gunther Steiner. W sumie doswiadczona postac w scenie motorsportu.
    Gdzie moze byc pies pogrzebany ? - to sam podzial zespolu na rozne czesci. Jeden oddzial znajduje sie w Indianapolis w USA, drugi w Perma we Wloszech, a trzeci w Banbury w Anglii. Taki model w F1 nigdy nie byl gwarancja sukcesu.

    W Anglii siedzibe maja wszyscy inzynierowie oraz mechanicy i stad tez czesci samochodu rozsylane beda po innych lokalizacjach. Auto bedzie skladane w Bunbury, ale nie bedzie na nowo budowane. Te prace wykonywane beda we Wloszech. W sumie HaasF1 wybral calkiem nowa droge w F1, poniewaz kupuje sobie wszystkie komponenty u specjalistow i sam sklada auto. Chassis wykonuje Dallara we Wloszech. Caly silnik, skrzynia, oraz inne peryferyjne podzespoly jak zawieszenie, cala hydraulika pochodza od Ferrari.

    Sam jestem bardzo ciekawy jak ten projekt sie rozwinie. Jesli juz wszystkie komponenty zostaja zakupione od Ferrari z pewnoscia jest to jakas metoda stworzenia wlasnego zespolu. Reguly kooperacji Ferrari z Haasem zostaly przez FIA wyjasnione - takze droga jest otwarta.

    Dla nowego zespolu taki uklad z pewnoscia jest bardzo istotny. W takim ukladzie zanim ktos gdzies jeszcze sie w zlym kierunku zagalopuje (np. w dziedzinie technologii) moze sie w peklni tylko nad pewnym podregionem skoncentrowac. Wtedy z pewnoscia swoje zasoby mozna latwiej odpowiednio rozplanowac i co najwazniejsze - do obiegu wdrozyc.

    Co ten zespol dokona?- tak naprawde nie wiadomo do konca. Pytanie ktore ja sobie stawiam brzmi: jaka filozofie zespolu przedstawia HaasF1 - przyjsc, popatrzec sprobowac szybko zarobic/stracic pieniadze i odejsc - czy moze jednak cos innego?

    Z pewnoscia dorym znakiem jest to, ze ludzie zajmujacy sie tym projektem nie sa jakimis nowicjuszami w sporcie motorowym, tylko maja dosc duze doswiadczenie w innych seriach wyscigowych. Taki punkt wyjsciowy nigdy nie jest zly.

    Dla Haasa taki projekt bedzie duzym wyzwaniem. Auto z jednej strony juz od samego poczatku musi posiadac dobry podstawowy performance, a z drugiej strony musi byc bardzo stabilne. To juz na samym poczatku sa dwa aspekty ktore musza zostac spelnione. Wazne jest aby zespol od samego poczatku byl konkurencyjny. Wyniki, czyli praktycznie mowiac wszystko bedzie zalezec od wspolpracy z Ferrari. I tutaj tez mam pytanie - czy i kiedy oraz w jakim stopniu HaasF1 bedzie dostawal wazny input z Maranello?

    Jednostka napedowa, skrzynia, hydraulika, zawieszenie nie powinny sprawiac klpotu. Pytanie tylko czy chassis bedzie pasowal? To jest zawsze pewne ryzyko gdy rozne podzespoly nie sa produkowane w jednym miejscu tylko w roznych lokalizacjach. Na tym idzie stracic czas oraz grube pieniadze (McLaren jest dobrym przykladem). Z finansowego punktu widzenia sam Gene Haas potencjal z pewnoscia posiada. Ale zbudowanie zespolu od zera jest bardzo trudne. Trzeba miec nadzieje ze wszystko bedzie funkcjonowac. Trzeba sie liczyc z tym ze przez nastepne dwa lata z duzym prawdopodobienstwem nie dostana pieniedzy z FOM. Aby dostac pieniazki trzeba byc w Top10 - a to oznacza, ze na samym poczatku HaasF1 musi juz pokonac zespol Manor'a

  • 7. dexter
    • 2016-01-28 09:35:23
    • *.0.101.9

    Sytuacja na plaszczyznie sponsorskiej patrzac na nowe zespoly ktore wchodza do F1, dzis tez juz troche inaczej wyglada. Jest inna niz bylo to przykladowo mowiac 10-15 albo 20 lat temu. A to jest faktor ktory odgrywa dosc wazna role. Jesli HaasF1 wywalczy na poczatku jakis punkt - to tylko respekt. Srodkowa pozycja z pewnoscia nie jest ich celem. Wiele zalezy od tego ile powietrza bedzie w stanie nabrac zespol Gene Haasa do pluc. Tzn. jakim budzetem oraz inwestycjami bedzie dysponowal zespol Haasa?

    Sam Gene Haas jest bardzo zamoznym czlowiekiem. Jest multimiliarderem ktory m.in. dorobil sie majatku na handlu maszynami - ale to w F1 nic jeszcze nie znaczy. W F1 bylo wielu roznych multimiliarderow ktorzy probowali swojego szczescia i mysleli ze z punktu sportowego cos osiagna. Wiekszosc z nich miala ogromny checi robienia biznesu na F1. Wszyscy miliarderzy opowiadali jakie to wspaniale biznesy prowadza na calym swiecie, ile to setek roznych firm maja zalozonych, ile miliardow dolarow zarabiaja, ile miliardow maja na kontach itd. itp. - ale, na koncu okazuje sie ze w F1 same pieniadze ulokowane na kontach nic nie pomagaja.

    W F1 bylo juz wiele zespolow w ktorych nic nie funkcjonowalo. Caterham pojawil sie w 2010 roku - bilans 0 punktow - jedna wielka duza katastrofa. W 2014 ogloszone bankructwo firmy. Dzisiejszy Manor od 2009 roku niezmiennie jezdzi na koncowej pozycji - przyszlosc zespolu nie jest znana (mimo wspanialych ludzi ktorzy tam przychodza).

    F1 jest kompletnie innym biznesem. Jesli ktos (prywatny inwestor) ma do wydania pare grubych milionow (obojetnie w jakiej walucie): prosze bardzo - nie ma absolutnie problemu. Tylko, ze w tym przypadku F1 nie jest zbyt dobrym pomyslem. Czasami lepiej wrzucic pieniadze do ogniska poniewaz w F1 pieniadze szybciej sie pala niz na kazdym innym zrodle ognia. O tym inwestor zawsze musi pamietac.

    Powiedzmy tak: 300 Mln. Euro na rok w przeliczeniu na sezon to bedzie ok. 1 mln. Euro dziennnie. A taka suma pieniedzy wydawana dziennie na F1 jest dzis obowiazkiem i normalnoscia. Dla producentow taka kwota nie jest zadnym problem, poniewaz oni przynajmniej o mistrzostwo konstruktorow walcza. Ale dla prywatnego wlasciciela ktory bedzie jezdzil na samym koncu stawki to juz sa duze pieniadze i tylko po to aby sie zabawic? No, chyba ze takim sposobem z drugiej strony medalu wlasciciel oszczedza na podatku ktory musialby tak czy siak do fiskusa trafic, takze...

    W kazdym razie zawsze to troche boli gdy ktos z prywatnego portfela musi do biznesu doplacac - obojetnie czy ktos jest multimiliarderem, czy tylko multimilionerem. Pewnego dnia pan Gene Haas moze postawic sobie pytanie - czy dalej taka zabawa sie oplaca? Tak samo, jak takie pytanie postawil sobie pan Andrej Cheglakov.

    Dla przykladu kiedys Alex Shnaider zainwestowal pieniadze kupil slabo stojacy finansowo zespol, zmienil nazwe (zaoszczedzil miliony). Po 18 miesiacach zorientowal sie ze musi jeszcze wiele milionow zainwestowac (wreszcie zrozumial na czym polega biznes w F1). Znalazl kupca, ktory zaplacil duzo wieksza kwote od zainwestowanej i takim sposobem decydujac sie sprzedac biznes producentowi samochodow zarobil grube miliony dolarow. I tutaj w takim przypadku zaden inwestor nie stracil pieniedzy. Pytanie brzmi - czy pan Gene Haas i pan Gunther Steiner wybiora taka sama droge?

    Ja nie mowie ze na F1 nie mozna pieniedzy zarabiac, poniewaz dobrze myslac jest to nadal mozliwe - wszystko zalezy od wybranej drogi. Toto Wolff ktory dawniej posiadal udzialy w Williamsie dzis m.in. posiada 30 procent udzialow w zespole Mercedesa dzieki swoim madrym inwestycja szacowany jest na ok. 370 Mln. Euro.

    Z pewnoscia na pierwszym miejscu trzeba podkreslic, ze dla wszystkich zaangazowanych inwestorow - czapka z glow - za to, ze w ogole chca w takie projekty angazowac. Dla F1 czym wiecej samochodow tym lepiej. Z drugiej strony patrzac, zawsze jest bardzo trudno aby od zera wejsc na tak wysoki poziom jaki wyznacza F1. Ja trzymam za nich mocno kciuki. Z pewnoscia ugruntowanie potrwa kilka lat, ale trzeba probowac bo tylko to sie w zyciu liczy...

  • 8. dexter
    • 2016-01-28 09:58:02
    • *.0.101.9

    Apropos malowania - na grafice powyzej malowanie wyglada ekstra. Nie jest jakims kiczowatym miszmaszem kolorow. Takie moze pozostac.

  • 9. dexter
    • 2016-01-28 11:45:37
    • *.0.101.9

    *Silicon

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo