Nowy szef zespołu Ferrari debiutuje podczas Grand Prix
Grand Prix Chin statystycznie dobrze rozpoczęło się dla zespołu Ferrari. Fernando Alonso w obu treningach plasował się w ścisłej czołówce. Wyścig w Szanghaju jest także debiutem dla nowego szefa zespołu, Marco Mattiaciego, który ze skutkiem natychmiastowym zastąpił odchodzącego Stefano Domenicaliego.Mattiacci do tej pory stanowił trzon kardy menadżerskiej Ferrari, z powodzeniem rozwijając sprzedaż sportowych aut spod znaku skaczącego rumaka najpierw na Bliskim Wschodzie, później w Azji, a ostatnio w Ameryce Północnej.
Nowy szef włoskiej Scuderii, która obecnie zajmuje odległą piątą pozycję w klasyfikacji mistrzostw świata konstruktorów, nie zamierza spisywać bieżącego sezonu na straty po zaledwie trzech wyścigach.
„Nie sądzę, abyśmy mieli się poddać” mówił Mattiacci. „Naszym celem jest jak największe zmniejszenie starty do lidera, którym obecnie jest Mercedes.”
„Wszyscy znacie świat wyścigów lepiej ode mnie i wiecie, że jest w nim wiele zmiennych, które mogą wpłynąć na okrążenie, wyścig czy mistrzostwa.”
„To jest jednak dopiero czwarty wyścig sezonu. Nadal jest jeszcze zbyt wcześnie, aby podejmować decyzje, a naszym podstawowym celem jest jak najszybsze zniwelowanie straty do Mercedesa. Nie jest to jednak proste zadanie.”
Mattiacci obiecuje, że podejmie wszelkie niezbędne kroki, aby przywrócić markę Ferrari na szczyty tabel wyników, najpierw jednak musi poznać funkcjonowanie zespołu w czym ma mu pomóc sam prezes Ferrari, Luca di Montezemolo.
„Przedyskutuję różne rzeczy z prezesem i jasne jest, że to co będzie potrzebne zostanie zrobione. Nawet jeżeli będzie się to wiązało z wyjściem na rynek w poszukiwaniu nowych ludzi.”
„Nie chodzi jednak tylko o zakupy. Stanie się tak tylko wtedy kiedy znajdziemy kogoś, kto zapewni nam dodatkową wartość w zespole, który naszym zdaniem wyznacza jedne z najwyższych standardów w Formule 1. Taka jest filozofia. To co będzie potrzebne, zostanie wykonane.”
Mattiacci zdaje sobie również sprawę, że nie ma doświadczenia w wyścigach, jednak wierzy że może to także stanowić jego zaletę.
„Myślę, że czasem można w ten sposób wnieść nową perspektywę, czy spojrzenie na różne tematy i okazje. Fakt, że muszę udowodnić to najpierw na poziomie Ferrari, a potem Formuły 1 sprawia, że stoję przed obliczem niezwykle zmotywowanej osoby. Mam trochę najlepszej praktyki, ale F1 to bardzo specyficzna kultura czego jestem świadomy.”
„Czas reakcji jest zupełnie inny niż w korporacji. Tutaj trzeba robić wszystko na wczoraj, a nie na za dwa miesiące. Przychodzę więc tutaj z ogromną pokorą, aby zrozumieć ten świat i ciężko pracować. To jest to co mogę wnieść do zespołu i dać kierowcom. Oni mają we mnie niezmiernie pokorną osobę, która będzie słuchała i walczyła na 150 procent, aby ułatwić wykorzystanie talentu jaki znajduje się wewnątrz Ferrari.”
komentarze
1. rsobczuk
Dochodzącego?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz