Flavio Briatore: "Jestem dumny..."
Dyrektor zarządzający zespołu Renault, Flavio Briatore, opowiedział o tym, jakie znaczenie dla teamu miało dwukrotne mistrzostwo osiągnięte w 2006 roku.Tak, byli fantastyczni. Razem z Renault staliśmy się dwukrotnymi mistrzami – i podwójny sukces odnieśliśmy za każdym razem z Fernando. Ostatni rok był przełomowym momentem, bo Renault stał się pierwszym wytwórcą na rynku, który zwyciężył w Formule 1. Coś, czego nie da się powtórzyć. Spółka Renault wiele wniosła do F1 na trwałe, bo mają zespół zdolny do osiągania oczekiwanych wyników i potrafią swój wkład uczynić opłacalną inwestycją.
Jaki jest przepis na sukces?
Odpowiedź widniała na boku auta: duch zespołu. Nie mamy największego budżetu, nie dajemy największych wynagrodzeń. I nie mamy najznakomitszych postaci w żadnej dziedzinie. Pracujemy jako zespół, od początku do końca. Ludzie mówią o wszystkim otwarcie i bezpośrednio, wymagają najwyższych standardów i wszystko to robią w duchu rywalizacji, który pozwala im dotrzeć na sam szczyt. Najlepszy tego przykład daje ostatnie lato, kiedy stanęliśmy przed wieloma trudnymi wyzwaniami. Zabraliśmy się do pracy i pokonaliśmy przeszkody. Jestem dumny, że należę do takiego zespołu.
Pod względem spraw technicznych zachowywaliście konkurencyjność od 2005 roku…
I byliśmy jedyni! Ferrari przestało się rozwijać pod koniec 2005 roku, aby przygotować się na ten rok, i byli mocni. McLaren robił to do samego końca, ale to naraziło ich na straty w 2006 roku. My zdobyliśmy mistrzostwo rok temu – i na początku 2006 znów byliśmy najlepiej przygotowani. Wiele zawdzięczamy Robowi White’owi i jego teamowi zajmującemu się silnikami w Viry. Zaprojektowali nowiutki model V8, wypróbowali go na torze – i wygrał on swój pierwszy wyścig. Nawet poźniej podczas sezonu, kiedy pojawiały się problemy, ciągle udoskonalali limity osiągów i niezawodności. Zrobili coś niesamowitego, podobnie jak team z Enstone, który przesuwał granice osiągów w każdym aspekcie.
Zespół doznał podczas tego roku wielu wzlotów i upadków – ale raczej nie zachwiał się w żadnym momencie…
To był ciężki sezon, o wiele trudniejszy dla teamu i Fernando niż w 2005 roku. Walczyliśmy z potęgą Ferrari i Michaelem Schumacherem, który już kończył karierę i dawał z siebie absolutnie wszystko. Taka sytuacja przysporzyła stresu każdemu z nas, a walka była niesamowita. To był zaszczyt pokonać Ferrari, szczególnie, że wiele osób uznawało już ich wygraną w pewnych momentach sezonu. Udało się nam, a wyzwania, jakim sprostaliśmy, dodają tylko zwycięstwu słodkiego smaku.
Czy w ogniu tej walki udało się wam utrzymać waszą standardową skuteczność operacyjną?
Tak. Wydaliśmy mniej niż Ferrari, a wygraliśmy. Ale na szczęście, w tym sporcie nie tylko pieniądze sprawiają, że auto jest szybsze. Wydajność, innowacje, pomysłowość, zarządzanie. To wszystko liczy się niemniej niż ilość wydawanych dolarów. A nam zwróciło się z tych inwestycji więcej niż jakiemukolwiek innemu teamowi.
Mówił pan o współpracy zespołu, ale kierowcy też zasługują na szczególne wyróżnienie…
Fernando szedł w tym roku jak burza. Jeździł świetnie, nie popełnił żadnych błędów. Niesamowicie się do siebie zbliżyliśmy w tym roku, i znów udało nam się wspólnie wygrać. Giancarlo też zrobił postępy. Zebrał więcej punktów niż w 2005 roku, lepiej współpracował z zespołem i może pokazać jeszcze więcej w 2007 roku. Oceniając go z zewnątrz, ludzie wątpią w niego i go krytykują. Ale my w teamie wierzymy, że osiągnie nowe, lepsze rezultaty.
Osobiście, pan również pokonał duże trudności, w znacznej mierze spowodowane podejrzeniem nowotworu podczas lata.
Tak. Udało mi się, a inspirację odnalazlem w zespole. Dino Toso, nasz szef od spraw aerodynamiki, toczył walkę z rakiem przez ostatnie dwa lata i robił to z niezwykłą odwagą. Te chwile były kolejną przeszkodą podczas pełnego wyzwań roku. Dzieki temu dowiedziałem się czegoś o naszym teamie. Kiedy coś się nie udaje, samo buntuje się przeciwko sobie i staje do ataku silniejsze i bardziej zintegrowane.
Spoglądając w przyszłość… Powiedział pan, że zespół będzie chciał zwyciężać. Ale czy to jest realistyczny cel, jeśli mistrz świata właśnie opuścił team?
Bez Fernando nie będziemy już tym samym zespołem, i nie możemy się doczekać nowego wyzwania. Alonso był „anty-Schumacherem”, więc mamy nadzieję, że Heikki może zostać „anty-Alonso”. Jednak kierowca to nie wszystko. Poza trzema najlepszymi zespołami w F1, jesteśmy obecnie jedynym teamem ze stabilną strukturą techniczną na przyszły rok. I to jest źródłem sukcesu w F1. Nasz zarząd jest stabilny i posiadamy odpowiednie inwestycje. Wcześniej ludzie krytykowali nasze plany, i znów będą to robić, ale my jesteśmy świadomi tego, do czego dążymy – i jesteśmy przekonani, że jesteśmy na właściwej drodze.
Zespół dostanie się wkrótce pod skrzydła ING.
Miło nam powitać ING w Formule 1. Myślę, że to pokazuje, jak teraz silny jest ten sport, i że jesteśmy w stanie zastąpić na takim samym poziomie inwestycje przemysłu tytoniowego. I świadczy to też o sile naszego zespołu – ING spośród takich teamów, jak McLaren i Ferrari, wybrało właśnie nas. ING to ambitna firma, która pokłada duże nadzieje w F1. Dzięki niej zobaczymy różnicę już podczas pierwszego wyścigu, sponsorowanego przez nią australijskiego GP. Pojawienie się ING to dobra wiadomość dla sportu.
Podsumowując, jak określiłby pan stan, w jakim znajduje się Formuła 1 na koniec roku 2006?
Jak na razie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zespoły pokazały dużo zaangażowania, mamy regulamin pozwalający na politykę oszczędnościową i doskonalenie wszystkiego. I co najistotniejsze, pokazaliśmy publiczności w 2006 roku fantastyczne show – i jest nadzieja na powtórkę w następnym roku. Na koniec mistrzostwa cieszyły się niezwykłym zainteresowaniem i ludzie będą liczyć w przyszłym sezonie na podobne emocje. Mamy nowe pokolenie kierowców i ludzi pracujących w zespołach. Wszystkie karty zostały już rozdane. To wniesie element nieprzewidywalności i sprawi, że wyścigi będą ekscytujące – a to jest właśnie to, czego sport potrzebuje.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz