Szef Formuły 1, Bernie Ecclestone, ostrzegł przed poważnymi konsekwencjami zarówno dla Nelsona Piquet, jak i Renault jeżeli ostatnie doniesienia na temat drukowania wyników podczas ubiegłorocznego GP Singapuru okażą się prawdziwe.
Aktualnie FIA przygląda się wydarzeniom z ubiegłego roku i mimo, że w tej sprawie nie zostały podane żadne szczegóły, Bernie Ecclestone przyznał, że sprawa dotyczy GP Singapuru, w którym zespół Renault rzekomo umyślnie spowodował wypadek Nelsona Piquet, aby pomóc Fernando Alonso wygrać pierwszy wyścig w sezonie.„FIA wszczęła śledztwo w sprawie zarzutów Nelsona” mówił Ecclestone. „Nie wiem czy są one prawdziwe, czy nie.”
„Jeżeli jednak okażą się prawdziwe, sądzę, że Nelson będzie w takich samych kłopotach. Jeżeli powiem żebyś obrabował bank i złapią Cię, nie możesz powiedzieć: ‘Bernie mi kazał.’”
„To wszystko wydaje mi się dziwne i nie znam prawdy.”
Jeżeli zebrane dowody będą świadczyły o oszustwie, najprawdopodobniej zwołana zostanie Światowa Rada Sportów Motorowych i podobnie jak to miało już miejsce w przeszłości za sprawą „spygate” McLarena, kara dla zespołu Renault może być bardzo surowa, włączając w to nawet wykluczenie z mistrzostw, co może doprowadzić do wycofania się stajni z F1.
„Jeżeli dochodzenie potwierdzi, że to się wydarzyło, myślę, że będzie sporo kłopotów” kontynuował Ecclestone. „Słyszy się, że takie rzeczy przytrafiają się dżokejom i w piłce nożnej i prowadzą do różnego rodzaju kłopotów, nie prawda?”
„Jeżeli jest to prawda, to będzie to bardzo poważna sytuacja. Ale może to także być plotka, a Nelson może być tylko niezadowolony ze zwolnienia.”
02.09.2009 22:52
0
68. dziarmol@biss: Tu mamy do czynienia z inną sytuacją. Gdy komuś dzieje się krzywda, należy mu pomóc. Dla mnie sytuacje o których mówicie, to nie jest klasyczne podpieprzenie kogoś. To ratowanie czyjegoś mienia, zdrowia, życia. I nie ma nic do rzeczy w tym przypadku. Za to podpieprzanie kogoś o coś, w czym samemu brało się udział, tylko po to żeby mu dowalić, samemu nie mając nic do stracenia, to dla mnie zwyczajne szmaciarstwo. Poza tym wcale nie pisałem o Piquecie, że na pewno jest taki a taki. Pisałem, że jeśli zrobił to czy tamto, jest taki i taki. Zaznaczałem na samym początku, że zakładam w jego przypadku domniemanie niewinności. Jeśli już chcemy posługiwać się porównaniami, to załóżmy że popalaliście z kolegami trawkę. Potem nagle się pokłóciliście i idziecie na policję powiedzieć, że X i Y palili ganję. Według Was to jest w porządku? Nie wgłębiając się już nawet w to, czy marihuana jest zła czy nie, sami to przecież z nimi robiliście. Taka sytuacja jest bardziej analogiczna do tego, co jak podejrzewamy stało się w Renault.
02.09.2009 23:45
0
VENDETTA
02.09.2009 23:55
0
71. sivshy, tak naprawdę problem z donoszeniem nie jest taki prosty i nie można go uogólniać. Każdy przypadek należy rozpatywać osobno, bo każdy jest inny. Poza tym donoszenie to sprawa bardzo drażliwa. Specjalnie wywołałem tę sprawę, aby ci, którzy tak ochoczo plują na Piqueta, prezentując bardzo jednoznaczne postawy, spojrzeli w lustro i zadali sobie pytanie, czy jestem godzien, aby go opluwać. Życie nauczyło mnie, że ci, którzy nagłośniej krzyczą, są często jeszcze gorsi od tych, których opluwają, że ci, którzy rzucają gromy np. na donosicieli, często okazują się jeszcze gorszymi donosicielami. Pozdrawiam.
03.09.2009 08:55
0
Bez względu na to jaka atmosfera panowała w zespole (a przypuszczam, że nie zbyt wesoła) to dalej nie jest żadne wytłumaczenie dla Piqueta. Gdyby zakapował krótko po GP Singapuru to miał bym dla niego szacunek bo mimo perspektywy zniszczenia sobie kariery (nikt nie zatrudni kapusie) zrobił to co uważał za słuszne. Ale skoro wtedy siedział cicho to niech do końca siedzi cicho, bo teraz to tylko zwykła zemsta, na której sam wiele straci. Bo nawet jeżeli przy okazji dochodzenia wyjdzie na jaw, że Piquet był podnóżkiem to przecież może stracić superlincencjie i już na zawsze zyskać etykietkę kapusia. Nie mam nic przeciw temu że Piquet zakablował (o ile faktycznie to on), tylko to w jakich okolicznościach i kiedy to zrobił. A do przewijającej się tu sprawy z Alonso. Jeżeli Alonso nic o tym nie wiedział to miał prawo kablować, ale jeżeli wiedział i tylko krył tyłek to mam nadzieję że teraz dostanie za swoje.
03.09.2009 11:18
0
Jak Nelsinho przygotowywał się do swojego zadania ;-) http: // www.youtube.com /watch?v=feXvqfttAuw&feature=related (usunąć 3spacje)
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się