Zespół USF1, który planuje dołączyć do Formuły 1 w przyszłym roku poważnie rozważa wykorzystanie standardowego silnika Coswortha w swoich samochodach.
Choć zespół Kena Andersona i Petera Windsora powiedział podczas pierwszej prezentacji ekipy, że będzie rozmawiać z każdym dostawcą jednostek napędowych, związanie się z Cosworthem może być dla nich bardziej korzystne, niż współpraca z dowolnym producentem."Decyzja w sprawie silników jest częścią odrodzenia, przez które Formuła 1 właśnie przechodzi" - stwierdził Windsor. "Silnik Coswortha jest zdecydowanie atrakcyjną propozycją. Jest homologowany, a Ci goście robili wspaniałą robotę z Red Bull Racing nim ten nagle przerzucił się na Renault (Cosworth CA2006 2.4l V8 był używany przez Williamsa - red)."
"Wiele ludzi z Coswortha odeszło, jednak wiele dobrych ludzi jest ciągle z nimi. Dla nas jest to naprawdę interesujące. Poza tym wszystkim Cosworth należy do Amerykanina, Kevina Kalkhovena, a to ciekawe połączenie. Pomysł pracy z małą specjalistyczną firmą jest sposobem, w jaki pracujemy jako zespół wyścigowy."
Windsor wyjaśnił także, że oficjalna nazwa zespołu zostanie ustalona w najbliższych tygodniach, a on sam z chęcią dodałby "Team" do pełnej, by pozostać przy początkowym 'USF1'.
"Nazwa USF1 była pomysłem, z którym przybył Ken Anderson. To wspaniała nazwa. To był tytuł roboczy dla prac, które rozpoczęły się cztery lata temu."
"Podobnie jak wszyscy wiemy, że 'F1' jest nazwą chronioną, a zawsze chcieliśmy postępować właściwie. Wcześniej jednak nie było sensu nic zmieniać, gdyż była to nazwa robocza. Gdy przedstawiliśmy sprawę publicznie, że będziemy zespołem, musieliśmy usiąść i przyjrzeć się sytuacji."
"Ken zarejestrował kilka domen na tą sytuację. Nowa nazwa, która nie będzie daleka od oryginalnej, zostanie niedługo ogłoszona. Gdy wejdziemy do gry, gdy przyszłoroczne mistrzostwa zostaną ogłoszone przez FIA, pojawimy się z nazwą zespołu i kilkoma innymi naprawdę dobrymi obwieszczeniami."
12.04.2009 23:56
0
Lamborghini już miało przygodę z F1. Gdzieś na przełomie lat 80/90. Przez parę lat dostarczali silniki do kilku zespołów. Z roku na rok silniki były gorsze i bardziej awaryjne. Przez jeden czy dwa sezony wystawili nawet swój bolid, który nic nie osiągnął aż w końcu zarzucili cały projekt i wątpię żeby chcieli wracać. Cała obecność Lamborghini w F1 to kompletny niewypał. Sam się wtedy dziwiłem że taka marka i nie byli w stanie z nikim powalczyć. O ile pamiętam to nawet rzadko zaliczali właściwe kwalifikacje, z reguły odpadali w prekwalifikacjach.
13.04.2009 18:11
0
no cóż, bywa i tak...
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się