Obaj mistrzowie świata zabrali głos odnośnie swojej kolizji po restarcie GP Sao Paulo. Zdecydowanie więcej do powiedzenia miał zawodnik Red Bulla, który nie rozumie do końca, dlaczego otrzymał za nią karę.
Max Verstappen i Lewis Hamilton przypomnieli kibicom o swoich zeszłorocznych starciach podczas restartu GP Sao Paulo. Doszło między nimi do sporego kontaktu w "eskach Senny", do którego - zdaniem sędziów - bardziej przyczynił się Holender.
Drama for Lewis and Max in Brazil 😱#BrazilGP #F1 pic.twitter.com/kxWTURTv8A
— Formula 1 (@F1) November 13, 2022
Otrzymał on bowiem 5-sekundową karę, mimo iż początkowo przez radio starał się zwalić winę na swojego rywala, twierdząc, że ten nie zostawił wystarczająco dużo miejsca. Po zakończeniu zawodów 25-latek podtrzymywał tę opinię:
"Gdy już znalazłem się obok niego, czułem, że nie ma zamiaru zostawić mi miejsca. I okej jeżeli nie chcesz zostawić mi tego miejsca, to po prostu się zderzymy? Liczyłem, że być może zapomnimy o tym, co działo się w zeszłym sezonie i w końcu pościgamy się", mówił Verstappen, cytowany przez Motorsport.
"A kiedy już jechaliśmy obok siebie, pomyślałem nawet, że będzie to dobry wyścig. Jednakże później w takich sytuacjach czujesz, czy dany kierowca zamierza zostawić tobie trochę miejsca czy też nie. W tym przypadku nie było żadnej takiej intencji."
"W mojej opinii byłem jakieś 85% [długości samochodu] obok niego i nigdy nie chcę się rozbić. Natomiast czułem, że nie zamierza zostawić mi miejsca w tym zakręcie i potem doszło do kolizji. A gdyby nawet trochę się odsunął, prawdopodobnie i tak pozostałby z przodu. Po prostu szkoda. Chcę się ścigać i mieć świetną walkę. Jednakże jeśli ten drugi kierowca nie chce z tobą współpracować, to..."
Aktualny czempion nie ukrywał również swojego zaskoczenia werdyktem sędziowskim:
"Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, gdy otrzymałem te pięć sekund kary. Nie byłem tym jednak jakoś poddenerwowany, bo gdybyście zapytali mnie, czy zrobiłbym to samo jeszcze raz, to odpowiedziałbym, że tak."
Do incydentu odniósł się też naturalnie jego drugi bohater, czyli Hamilton. I co ciekawe, Brytyjczyk nie miał jednoznacznej opinii na temat całego zajścia:
"Jedyne, o czym wówczas myślałem, to ryzyko wycofania się, ponieważ czułem, iż z tyłem bolidu jest coś nie tak. Dla mnie oznaczało to utratę dubletu dla zespołu, więc przejechałem po trawie i wróciłem z powrotem na tor. Potem skupiłem się już tylko na tym, by dowieźć ten niesamowity rezultat dla teamu. Nie chodzi bowiem o to, jak upadasz, a jak się z tego podnosisz. Jestem dumny z pracy, którą wszyscy wykonaliśmy", powiedział kierowca Mercedesa, cytowany przez RaceFans.
Ponieważ Verstappen oraz Hamilton mieli kilka bolesnych w skutkach pojedynków w 2021 roku, siedmiokrotny mistrz świata poruszył też kwestię tego, czy jego przeciwnik może w priorytetowy sposób traktować z nim rywalizacje na torze:
"Nie mam żadnych obaw z tym związanych. Moim zdaniem to naturalne, że kiedy masz na swoim koncie parę sukcesów, stajesz się trochę takim celem. Ale okej. Dla mnie nie jest to coś, z czym nie miałem do czynienia w przeszłości."
16.11.2022 02:29
0
I jeszcze z Buttonem miał kolizje, jak jeździli razem np. w Kanadzie 2011 - widać nawet z team mate Lewis miewa kolizje, dokładnie jak Max. A piszę z pamieci, pewnie tych kolizji, wypchnięć z toru, chamskiego blokowania (np. na Ricciardo w Monako) było dużo wiecej. Więc nie taki Lewis piękny, słodki i bohaterski, też ma swoje za kołnierzem :) Szczęście Lewisa jest takie, że przez 7 lat miał tak dominujący bolid, że na torze spotykał się tylko z 2-3 rywalami (Rosbergiem, Maxem, Vettelem, Ricciardo), resztę po prostu wyprzedzał "wciskając przycisk" więc nie miał za dużo szans się wykazać "jazdą w tłoku". A i tak potrafił nawiwijać w każdym praktycznie sezonie nawet mając dominujący bolid. Więc kibice już lekko zapomnieli na jakie wyczyny stać Lewisa. Na pewno nie jest to kierowca, który jeździ czysto i bezbłędnie, umie walczyć i wyprzedzac, ale zdarzają mu się błędy i złe oceny sytuacji. Mogę się założyć, że jakby w latach 2014-2020 Lewis jeździł czyś pokroju Force India czy tam jakieś Renault, to miałby tych kolizji na koncie 3 x więcej.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się