Verstappen: obecnie oba mistrzostwa nie są realne
Aktualny mistrz świata nie szczędził dość odważnych słów nt. szans Red Bulla na obronę obu tytułów. Holender zdradził, że jeśli Byki chcą to uczynić, muszą naprawić błędy w konstrukcji RB20, która stała się potworem.Miniona runda na Monzy uwypukliła aktualne słabości Red Bulla. Byki były na niej czwartą siłą pod względem czystego tempa, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawałoby się nie do pomyślenia. Najdobitniej podsumował to końcowy rezultat Maxa Verstappena, który do zwycięzcy zmagań, Charlesa Leclerca, stracił prawie 38 sekund.
Przez to oczywiście jeszcze bardziej stopniały przewagi Holendra i spółki w obu klasyfikacjach. O ile ta w zestawieniu kierowców wydaje się ciągle bezpieczna - wszakże Lando Norris traci do Verstappena 62 punkty - o tyle w konstruktorów McLaren zbliżył się na 8 oczek. Patrząc jednak na skalę trudności z bolidem, po zakończeniu GP Włoch Max nie ukrywał, że obrona obu tytułów może być bardzo trudna:
"Obecnie oba mistrzostwa nie są realne. Powiedziałem już sporo i teraz zespół musi wprowadzić wiele zmian w bolidzie, bo w zasadzie w ciągu sześciu/ośmiu miesięcy przeszliśmy z bardzo dominującego auta do nienadającego się do jazdy. To dla mnie bardzo dziwne i potrzebujemy wywrócić je do góry nogami. Aktualnie jest źle w każdym obszarze", powiedział Verstappen, cytowany przez Motorsport.
Kierowca Red Bulla został także zapytany o to, czy brak zwycięstwa Norrisa, czyli jego głównego rywala w walce o tytuł, może uznać za pozytywny akcent włoskich zawodów. Verstappen skupił się jednak bardziej na problemach RB20, które miało stać się jakimś potworem:
"W pewnym sensie tak, ale nie lubię w taki sposób patrzeć na mistrzostwa. Musimy polegać na sobie, a zarówno ten dzień, jak i cały weekend był zły. Byliśmy zbyt wolni. Straciłem trochę na [długim] pit-stopie. Nie mogłem też jechać z pełną mocą przez całe zmagania ze względu na mały problem."
"Pod względem strategii też mogliśmy zrobić lepszą robotę, by chociaż nieco bardziej liczyć się w tej walce. W ten weekend traciliśmy na wielu polach. Wszyscy mamy jasność co do tego, co musimy zrobić. Musimy to po prostu jakoś odwrócić."
"W zeszłym roku mieliśmy świetny bolid, który był najbardziej dominujący w historii, a teraz zmieniliśmy go w zasadzie w jakiegoś potwora. Musimy to zatem odwrócić. Nie ma znaczenia, ile tygodni to zajmie. Musimy po prostu naciskać i pracować na maksa. Nie ma żadnych wymówek."
Sporo do powiedzenia nt. problemów Red Bulla miał również jego szef, Christian Horner. Brytyjczyk podkreślił, że dotyczą one trudności z ustawieniami:
"Nasz balans po prostu się nie sprawdza, a znajdując się w takiej sytuacji, od razu bardziej obciąża się opony. Potem próbuje się to naprawić, przesuwając ten balans, przez co zabezpiecza się jeden problem, ale tworzy się następny. Po prostu wpada się w błędne koło", wyjawił Brytyjczyk.
50-latek zaprzeczył również, jakoby brak skrzydła o najmniejszej sile docisku był odpowiedzialny za trudności Byków na torze Monza:
"Tutaj chodzi bardziej o balans, w zasadzie w 100%. Nie ma połączenia między przednią a tylną osią. Przy wejściu w zakręt ani Max, ani Checo nie mogli polegać na tyle. W takim wypadku skutkuje to zrekompensowaniem tego, a to tworzy podsterowność. To naprawdę cienka granica."
"Można było to zobaczyć w kwalifikacjach. Na używanym zestawie opon, ale z właściwym balansem zrobiliśmy czas 19.6, co dorównywało najlepszym rezultatom. Potem zakładamy dwa świeże komplety ogumienia przy kompletnie nietrafionym balansie i jesteśmy o 0,450 sekundy wolniejsi."
Zważywszy na naciskającego i przede wszystkiego szybkiego McLarena, Horner poróżnił się nieco z Verstappenem odnośnie czasu na rozwiązanie tych kłopotów. Brytyjczyk przyznał, że musi się to jak najszybciej wydarzyć:
"Przy takim tempie jak tutaj będziemy znajdować się pod presją w kontekście obu mistrzostw. Musimy bardzo szybko odwrócić tę sytuację. Ten tor uwypuklił deficyty bolidu w porównaniu z poprzednim sezonem. Musimy się teraz uporać z tym problemem i go rozwiązać. W innym wypadku narazimy się na ogromną presję."
"Najważniejsze jest zrozumienie tej trudności. Uważam, że są pewne rozwiązania, które potencjalnie można wprowadzić. Być może nie rozwiążą go w całości, ale chociaż częściowo. Mamy teraz dwutygodniowy okres przed Baku oraz Singapurem, a potem przed Austin krótką przerwę, w czasie której możemy popracować. Czas jest teraz kluczowy."
komentarze
1. Danielson92
Norris tego nie odrobi. Nie przy jego błędach i zamieszaniu które panuje w McLarenie. Max jakoś doczłapie na pierwszym miejscu. Poza tym Max to Max i nawet przy słabym samochodzie może wyczarować jakiś ekstra wynik. Także mistrzostwo wśród kierowców jak najbardziej realne. Jednak konstruktorów to przegrają na pewno. Swoją drogą niesamowite co stało się z tym zespołem. Jak można tak w ciągu kilku miesięcy z bezsprzecznie najlepszej ekipy przeistoczyć się w trzecią lub czwartą w stawce.
2. gena1
Bez bolidu widać nikt nie pojedzie
3. Kimi Rajdkoniem
Nie uważam Maxa za boga kierownicy,natomiast jesli Perez pokazuje realny potencjał auta (wicemistrz 2023) to VER w tym roku jedzie ponad stan.
Natomiast na miejscu McLarena postawiłbym wszystko na jedną kartę i dawał punkty Norrisowi. RBR pod presją może jeszcze bardziej zaryzykować i nie trafić z rozwojem
4. devious
Tak naprawdę wszystko jest teraz w rękach Norrisa - ma najlepszy bolid i odpowiednie tempo zarówno w soboty jak i niedziele. Max może mieć problemy z załapaniem się na podium nawet - więc można stratę odrobić nawet w 4-5 wyścigów (a są jeszcze sprinty).
Ale Lando musi to wszystko poskładać do kupy i... zacząć wygrywać wyścigi. Póki co wygrał ledwie 2, mając chyba już z 10 szans? Przecież to jest żenująca statystyka - facet zawala wyścig za wyścigiem. Albo on, albo zespół - bo tutaj zespół też nie jest bez winy. Analogicznie jak w Ferrari od lat - Leclerc masowo zdobywa Pole Positions, ma już 25 w karierze, a wygrał zaledwie 7 wyścigów - kosmiczna statystyka! W Ferrari też zawsze coś musiało pójść nie tak - albo kierowca zawalał, albo zespół z taktyką, albo jakaś awaria akurat jak był na PP w Monako, czyli miał prawie gwarantowaną wygraną... Zawsze coś odawalali.
Lando póki co "tylko" 5 PP i 2 wygrane - ale to też zaczyna zalatywać "panem sobotą" i pytaniem "w jaki sposób tym razem zespół lub kierowca zawalą sprawę w niedzielę". Na Monzy też zawalili, a jakże :)
Tak więc jeżeli chodzi o tytuł kierowców to faworytem pozostaje Max, ale może być ciekawie do końca - Lando na pewno odrobi sporo, Charles też może, bo widać Ferrari po poprawkach znowu odżyło - do tego Charles chyba zwyżkuje z formą, bo ostatnio przestał popełniać błędy i chyba w końcu dojrzał, okrzepł i zaczyna jeździć "jak mistrz" - 4 ostatnie wyścigi w zasadzie bezbłędne, świetne kwale, PP w Belgi, wygrana na Monzy, 3 podia w 3 ost. wyścigach - w końcu Charles zaczyna "dowozić". Zobaczymy czy jednak utrzyma formę. Jeżeli tak, to on też ma szanse na tytuł - małe, ale ma. Traci raptem 24 pkt do Lando... Wszyscy mówią o tytule Lando, a Charles po cichutku odrabia - w 3 ost. wyścigach zdobył 55 punktów, Lando 52 pkt, a Max tylko 38.
Tak więc jeszcze mogą nam się mistrzostwa "wywrócić do góry nogami". Lando ma najszybszy bolid, ale słabo znosi presję, wygląda jakby go to wszystko trochę przytłaczało, Max z kolei prezentuje prawdziwie mistrzowską formę, ale jego bolid zupełnie nie. Charles natomiast po cichu ciuła punkty, zupełnie "poza radarami", zaś jego Ferrari na Monzie było zaskakująco szybkie (przez większość dystansu trzymali się blisko McLarenów) - jak utrzymają formę, to mogą się dalej liczyć, bo Charles wydaje się obecnie bardziej kompetentnym kierowcą od Lando. Więc kto wie, czy też nie włączy się do walki?
Wśród konstruktorów faworytem nr 1 pozostaje McLaren, tutaj nie ma wątpliwości - RBR może za chwilę spaść na 3 miejsce za Ferrari. Trzymanie Pereza tak się skończy właśnie... Wielu to przewidywało od kilku miesięcy :)
Ale nie ma co wróżyć - sytuacja zmienia się co kilka wyścigów, niedawno najszybszy był Merc, teraz znowu Ferrari wróciło do gry a RBR nagle jest 4 siłą... Ale w kolejnych wyścigach moze być znowu odwrotnie, jedno jest pewne- nieoczekiwanie trafił nam się niesamowity sezon :) Być może z walką 3 kierowców z 3 zespołów o tytuł i z "dramą" do ostatnich zakrętów ostatniego wyścigu, kto wie?
5. TomPo
No nie sa.
Zrobili taki kwas ze Newey uciekl i nie potrafia rozwinac bolidu i zaczynaja sie staczac - cos jak Aston, ktory wzial ludzi z RBR, zbudowali co wiedzieli i nikt nie ma pojecia jak to ulepszyc.
Konstruktorow raczej przegraja, bo nawet gdyby Ferrari z McL dalej zabierali sobie punkty to ich przeskocza.
Co do indywidualnego mistrza to tutaj Max moze to wyciagnac jeszcze, bo zbyt duzo kierowcow i bolidow jest blisko siebie i podbieraja sobie punkty.
No chyba ze to wszystko jest szopka, bo ogladalnosc spadala, a za chwile odkreca srubki i znowu wroci 1s przewagi na kolku, szczegolnie ze teraz beda troche inne tory.
6. dlasportu
...że niby przyszły mistrz świata zachowuje się tak jak kierowca na czwartym zakręcie na Monzy???
7. Danielson92
@4 Nie fantazjuj z tym Leclerckiem. Jeden wyścig im wyszedł i już Charles na mistrza. Zarówno On jak i Ferrari a zwłaszcza Ferrari są zbyt chimeryczni, żeby odrobić taką stratę. Jedynie McLaren prezentuje ostatnio równą formę. Poza tym Monakijczyk i Norris to nie ten mental co Max. Holender pod tym względem bije ich na głowę. Już chyba ten Piastri jest bardziej opanowany od nich a to dopiero drugi sezon Oscara.
8. fistaszeq
Jak Norris jest taki dobry to niech po prostu pokonuje Piastriego, Mclaren pozwala im walczyć
9. Sebolinho
Przede wszystkim jeśli Norris wgl ma mieć szansę na tytuł kierowców, to najpierw niech się nauczy startować. Tempo wyścigowe ma świetne, ale starty fatalne. Który to już raz że na pierwszym okrążeniu tuż po starcie on traci kilka pozycji?! Tak mistrzem świata się nie zostaje. Starty to jest jedna z głównych przyczyn tego dlaczego Norris traci aż 62 pkt do Maxa.
10. hubertusss
Dzieje się to co było realne i do przewidzenia. Spada forma i przewaga RB i słabiutki Perez będzie przyczyną utraty tytułu w generalce konstruktorów. Gdzie są ci co chwalili przed laty jego angaż do RB?
11. hubertusss
@3 tytuł vice Pereza z 2023 roku to totalny przypadek. Reszta miał dużo słabsze auta. Obecny stan oddaje mniej więcej formę Pereza. O ile w momencie angażu do RB był przeciętniakiem z przebłyskami o tyle teraz jest słabiutki. I nie ma co przytaczać jego tytułu 2023 bo to prezent od losu a nie umiejętności.
12. Frytek
Max powinien podziękować swojemu tatusiowi za taki stan rzeczy.
To on zapoczątkował całą aferę z Hornerem lub przynajmniej się do tego przyczynił (tak mi się wydaje) przez co zaczął rozwalać zespół od środka.
Newey bez powodu nie odchodzi z zespołu, bo od tej pory zaczęły się ich problemy.
Tak więc jeśli Max ma mieć do kogoś pretensje to niech zacznie od tatusia. Tytuł miał pewny na więcej niż 100%. Redbull zawsze był dobry w rozwijaniu bolidu w trakcie sezonu a teraz bez Neweya zaliczają największy spadek osiągów ze wszystkich zespołów
13. MB4ever
Czyli potwierdza się moją tezą, stawianą od 2021 , to geniusz AN wypracował i wygrał tytułu dla Maxa.
Brakło AN i geniusz, bóg f1-Max okazał się zwykłym kierowcą
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz