Krack sfrustrowany tegoroczną niekonsekwentnością sędziów
Szef Astona Martina wypowiedział się nt. kar przyznanym jego podopiecznym podczas weekendu w Chinach. Zwrócił głównie uwagę na niekonsekwencję w ocenie danych zdarzeń.Nazwiska kierowców Astona Martina w ostatnim czasie regularnie pojawiają się w werdyktach sędziowskich, które wywołują mieszane uczucia w środowisku F1. Tak było m.in. w Chinach, gdzie arbitrzy przyznali bardzo kontrowersyjną sankcję Fernando Alonso okraszoną trzema punktami karnymi, podczas gdy staranowanie Daniela Ricciardo przez Lance'a Strolla wycenili na dwa.
Mike Krack oczywiście nie uniknął pytania o ten wątek, ale bardziej skupiał się on na tym, dlaczego Hiszpan i Kanadyjczyk tak często znajdują się pod lupą stewardów. Luksemburczyk uznał to frustrujące z tego względu, iż przed sezonem zmieniło się podejście do ocen różnych wykroczeń (stąd też więcej 10-sekundowych sankcji). Zwrócił też uwagę na aspekt atrakcyjności sprintu:
"Dostaliśmy kary w sprincie, Melbourne i z Lance'em tutaj. Kiedy ostatnim razem ją otrzymaliśmy [w przypadku Alonso w Australii] nie doszło nawet do kontaktu między bolidami, a teraz dostało ją auto jadące z tyłu", powiedział pryncypał ekipy z Silverstone, cytowany przez Motorsport.
"Tymczasem w Bahrajnie Lance jest obrócony na pierwszym okrążeniu [przez Hulkenberga], musi przebijać się przez stawkę i nie ma kary dla sprawcy kolizji. Nie jesteśmy więc konsekwentni i takie towarzyszy nam odczucie. To frustrujące, ale z drugiej strony każdy jest też człowiekiem i stara dawać z siebie wszystko."
"Najlepszą receptą na to jest posiadanie szybkiego bolidu i odjeżdżanie. Max [Verstappen] nie dostaje przecież tylu kar, więc to od nas zależy, czy tak będzie. Interesujące jest natomiast to, że pytacie o tę kwestię. Pokazuje to bowiem, że macie podobne odczucia. Na początku tego roku rozmawialiśmy odnośnie standardów ścigania się i surowszych sankcji."
"Jednakże w sprincie chyba chcecie akcji, nieprawdaż? I mieliśmy ją! Było to znakomite ściganie, nawet jeśli mieliśmy słabą końcówkę. Później jednak znowu spędza się godziny z sędziami i czujecie, że to niesprawiedliwe. Być może prześpimy dwie noce i będziemy mieć na to inną optykę."
"Ale znowu. Mamy w wyścigu incydent, kiedy ludzie wypychają inny bolid w zakręcie nr 6 i nie ma żadnego dochodzenia. Mamy też dwa Ferrari, które wypychały się nawzajem, nie zostawiając żadnego miejsca. A w przypadku Fernando? Od razu 10 sekund."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz