Media: Perez straci miejsce w Red Bullu po sezonie 2024
Weekend w Katarze miał przelać czarę goryczy w kontekście przyszłości Sergio Pereza w austriackiej ekipie. Według doniesień medialnych, Meksykanin nie będzie już dłużej kierowcą Red Bulla po sezonie 2024.Dalsze starty Sergio Pereza w Red Bullu są podważane już od dłuższego czasu, mimo że w czerwcu zespół przedłużył z nim umowę w formacie 1+1. Sportowo jednak Checo w żaden sposób się nie broni, co poniekąd doprowadziło do tego, że Byki nie mają już szans na obronę tytułu wśród konstruktorów. Do Maxa Verstappena traci aż 277 punktów.
Ostatnie dni spędzone w Katarze również obnażyły słabości Checo. W sprinterskiej czasówce nie wyszedł nawet z SQ1, a w sprincie w kuriozalny sposób dał wyprzedzić się Franco Colapinto, czego nie potrafił wyjaśnić nawet Christian Horner. Z samego wyścigu musiał wycofać się wskutek awarii sprzęgła, a jego szef w rozmowach medialnych zasugerował, że sam do niej doprowadził:
"Sprawdzamy właśnie dokładną przyczynę awarii, ale wygląda na to, że obrócił bolid i kiedy puścił sprzęgło, miało ono zbyt wysoką temperaturę", powiedział Brytyjczyk, cytowany przez RacingNews365.
Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy Hornera prasa zaczęła dopytywać o dalszą współpracę z Perezem. W odpowiedzi rzucił czymś w rodzaju sugestii, że Checo powinien odejść na emeryturę:
"Checo ma bardzo trudny sezon, a klasyfikacje punktowane są takie, a nie inne. Koncentrujemy się na wspieraniu go do flagi w szachownicę w Abu Zabi. Nie jest to jednak komfortowa sytuacja dla Checo, gdy co weekend musi mierzyć się z takimi spekulacjami."
"Jest wystarczająco doświadczony i mądry, by mieć świadomość co do aktualnej sytuacji. Zobaczymy, gdzie będziemy po Abu Zabi. Zamierzam pozwolić Checo dojść do własnych wniosków. Nikt nie zmusza go do żadnych opcji. Nie jest to po prostu przyjemna sytuacja dla niego."
Tak odważne sugestie ze strony Hornera idealnie wkomponowały się w doniesienia mocnych źródeł, jakie zaczęły pojawiać się w poniedziałek. PlanetF1, The Race i ESPN zgodnie przekazały, że Perez nie będzie etatowym kierowcą Red Bulla w sezonie 2025. Najbliższe dni mają przynieść rozstrzygnięcie w kontekście warunków rozstania.
Dla austriackiego obozu najlepszą opcją - wywołaną zresztą przez swojego szefa - byłoby odejście na emeryturę Pereza. Takie plotki przewijały się już w tym sezonie, ale sam zainteresowany jednoznacznie je dementował. Teraz również na to się nie zanosi, gdyż - zdaniem The Race - Meksykanin nie chce rezygnować z potężnego odszkodowania na wypadek zerwania kontraktu.
Z tego powodu Byki poszukują innych alternatyw. Przyjmuje się, że jedną z nich jest zaproponowanie roli ambasadora, co zostało zaoferowane Danielowi Ricciardo po jego odejściu z Visy RB. Australijczyk zdecydował się jednak całkowicie zerwać więzi z Red Bullem. W przypadku Sergio trudno wyrokować, czy przystałby na taką propozycję.
Dopiero po rozwiązaniu tego problemu Horner i spółka zajmą drugą istotną kwestią, czyli znalezieniem następcy. Najprawdopodobniej będzie to ktoś z dwójki Liam Lawson-Yuki Tsunoda, przy czym zdecydowanie większe szanse daje się Nowozelandczykowi. Japończyk bowiem cały czas ma nie przekonywać do siebie szefostwa głównej ekipy.
Na pewno - według tych trzech mocnych serwisów - w grze o tę posadę nie ma już Franco Colapinto. Argentyńczyk faktycznie był rozważany w kontekście startów w Red Bullu albo Visie RB na sezon 2025, ale jego kosztowne wpadki z Sao Paulo i Las Vegas miały wypisać go z listy kandydatów. Poniekąd potwierdziła to także wypowiedź Hornera w jego temacie:
"To talent, który rozgląda się za stałym miejscem w F1. Mamy jednak świetną pulę talentów w akademii Red Bulla i jestem pewny, że Franco znajdzie swoje miejsce w stawce w przyszłości. Zawsze gdy śledzi się rynek, patrzy się na inne zespoły, jednakże sami mamy mocną głębie w juniorskim programie", przyznał pryncypał stajni z Milton Keynes, cytowany z kolei przez PlanetF1.
Wszystko wskazuje też na to, że Colapinto w ogóle nie znajdzie miejsca w stawce na sezon 2025. Spekulowało się bowiem, że mógłby ewentualnie zastąpić Jacka Doohana w Alpine, ale - mimo rozmów w padoku z samym Flavio Briatore - szanse na to miały znacznie zmaleć.
⚠️ COLAPINTO | Franco + Briatore + Maria
— TELEMETRICO F1 | Adrian Puente (Oficial) (@TelemetricoF1) November 30, 2024
📸 @thomasmaheronf1 #QatarGP #TelemetricoF1 pic.twitter.com/Cs2N6dQCPa
W związku z tym w przypadku awansu Lawsona bądź Tsunody do Red Bulla, fotel któregoś z nich w Visie RB zajmie Isack Hadjar. Horner również musiał poruszyć wątek francuskiego zawodnika, dla którego najbliższy pobyt w Abu Zabi będzie ważny z dwóch powodów. Traci tylko 0,5 punktu do lidera F2, Gabriela Bortoleto, a we wtorek po zakończeniu sezonu w czasie testów zasiądzie w bolidzie RB20:
"Przyjemnie oglądać, jak Isack Hadjar świetnie radzi sobie w F2. Traci tylko 0,5 punktu przed finałowym wyścigiem w Abu Zabi. Liam i Yuki mieli natomiast bardzo podobne tempo w Katarze, więc naprawdę mamy pełną gamę kierowców."
komentarze
1. Supersonic
Kiedyś Red Bull bezlitośnie degradował kierowców do Toro Rosso/AlphaTauri/VCARB albo w ogóle zwalniał. Co się z nimi stało? Czy Perez aż tyle wnosi sponsorów, że Red Bull przestał patrzeć na sportową formę?
2. kawabandos
Raczej nie mają kogo dać. Bali się że Ver odejdzie, gdyby zatrudnili Alonso lub Sainza. Tsunoda, to będzie gorzej niż to co pokazał Albion i Gasly. Lawson nie pokazuje, że jest bardzo dobry, tylko bardziej, że z Tsunody żaden mistrz. Niech podkupią Piastriego. Najpierw wątpiłem w Piastriego, potem mówiłem, że będzie lepszy niż Norris, ale teraz znowu wątpię. Byłby idealny pod Maxa. Tegorocznym RB pewnie by nie wygrał, ale kilka razy na podium na pewno by był. Ze 250punktów by uzbierał.
3. kawabandos
Też taka ciekawostka, że Max stracił matematyczne szanse w katarze, żeby zdobyć 3krotność punktów Pereza. Czyli Ver słaby
4. xandi_F1
w tym roku strata to 277 punktów. Rok temu to było 290 pkt straty i vicemistrzostwo. Pisałem to wtedy i pisze dziś. Perez to najgorszy vicemistrz świata w historii tego sportu. Piszę to i nawet nie wiem kto był vicemistrzem w latach 60tych. Każdy jednak się zgodzi.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz