Jos Verstappen sugeruje, że niektórzy sędziowie F1 nie lubią Maxa
Ojciec Maxa Verstappena wyraził swoje obawy związane z potencjalnym konfliktem interesów wśród sędziów pracujących przy weekendach wyścigowych F1. Te pojawiły się po dwóch karach przyznanych trzykrotnemu mistrzowi świata w Meksyku.Nie milkną echa dwóch 10-sekundowych kar, jakie otrzymał Max Verstappen za walkę z Lando Norrisem w GP Miasta Meksyk. Podczas gdy panuje powszechna zgoda co do słuszności tych sankcji, obóz Red Bulla próbuje szukać przeróżnych argumentów na obronę swojego podopiecznego. W tym celu Christian Horner użył nawet telemetrii z bolidu McLarena.
O krok dalej poszedł jeszcze Jos Verstappen. W rozmowie z dziennikiem De Telegraaf Holender pokusił się o mocne stwierdzenie, że niedzielne sankcje były skutkiem pracy sędziów, którzy nie pałają sympatią do jego syna:
"Norris może teraz bardziej sądzić, że musi być ostrożny. Patrząc na niedzielne akcje, druga sytuacja z Maxem mogła być czymś za dużym, aczkolwiek on pozwala na to, by go dopadł. Można zacząć o tym rozmawiać przez dłuższy czas, ale nie robi to żadnej różnicy. Max musi jeździć w taki sposób, w jaki tego chce", powiedział były zawodnik Benettona.
"Musi to robić, bo samochód nie jest wystarczająco dobry i robi wszystko, co tylko może, by zdobyć ten tytuł. Max natomiast nie zmieni swojego stylu jazdy ze względu na to, że pojawiło się kilku sędziów, którzy i tak go nie lubią."
"FIA powinna dokładnie analizować składy sędziowskie pod kątem tego, kogo do niego wybierają i czy nie ma przejawów konfliktu interesów. Chodzi np. o byłych kierowców, którzy mają więcej sympatii do niektórych kierowców lub [zespołów]."
Nietrudno było domyślić się, o kogo może chodzić Verstappenowi. W meksykańskim panelu sędziowskim zasiadali bowiem Johnny Herbert, czyli były brytyjski kierowca F1 i ekspert Sky Sports, a także Tim Mayer, a mianowicie syn współzałożyciela McLarena, Teddy'ego. Co ciekawe, taki zarzut w kierunku trzykrotnego zwycięzcy wyścigów F1 nie po raz pierwszy pojawił się w tym sezonie.
W retorykę nierozumienia niedzielnych kar wpisał się oczywiście sam Max. Kierowca Red Bulla starał się jednak bardziej skupiać na kwestii problemów z samochodem RB20:
"Ścigam się po prostu tak jak uważam. W poprzednim tygodniu wszystko było w porządku, a teraz pojawia się 20-sekundowa kara. Tak już jednak jest i życie toczy się dalej. 20 sekund to dużo, ale nie zamierzam przez to płakać i nie będę też dzielił się swoją opinią. Największy problem jest taki, że był to słaby wyścig pod kątem samego tempa. Tak było zarówno na pośrednim, jak i twardym ogumieniu", przyznał 27-latek.
Dopytany o to, czy zamierza zrobić coś zmienić w swoich poczynaniach na torze po tych karach, Verstappen odpowiedział żartobliwie:
"Może napiłbym się podczas pit-stopu! Silnik był nie pracował przez 20 sekund, więc miałem wystarczająco na to czasu."
Co istotne, Jos również uwypuklił słabe tempo bolidu Red Bulla, patrząc na dyspozycję Sergio Pereza:
"Jeśli chodzi o obawy w kontekście Maxa, najważniejszą rzeczą i w zasadzie podstawą jest samochód, a on nie jest dobry. Można było to zobaczyć po formie jego zespołowego partnera. Nawet Haas był szybszy od Red Bulla w wyścigu."
komentarze
1. Drs
Aha czyli skoro Max ma słabszy samochód,to musi wjeżdżać w swoich rywali. W sumie w 2021 w końcówce sezonu robił podobnie z lewisem.
2. RiskyF1Fan
Ludzie! Serio...kurde widać mamy do czynienia z tolerancją jednostronną. A może by tak popatrzeć na synka i sprawdzić czy ON postępuje właściwie. Kurna no...MĄDRY Człowiek to rozważa zdania dwóch stron i wyciąga wnioski ( Średnią ) i dopiero wtedy wydaje werdykt. Tak postępuje mądry człowiek. Rozumiem, że relacja rodzic - dziecko zobowiązuje, ale to nie znaczy, że twoje dziecko to aniołek bez winy. No panie Jos, myślimy...myślimy. To nie boli.
3. TomPo
Kali krasc to dobrze, Kalemu ukrasc to zle.
Moze panie Jos powie pan swojemu synowi, by moze przestal wywozic wszystich poza tor, po to raczej trudno nazwac umiejetnoscia scigania sie.
Pierwszy raz sedziowie zareagowali jak powinni na wywyzenie za tor przez Maxa i placz. LOL
4. Gumek73
Proponuję Josa, jako byłego kierowcę, na sędziego wyścigów, to może jeszcze Redbull odzyska mistrzostwo.
5. DatSheffy
Dla porównania warto obejrzeć pojedynek Hamilton/Russel. Można atakować i bronić się robiąc to z głową i poszanowaniem rywala. Verstappen jest jaki jest, nigdy go nie lubiłem, ale swoją agresywną postawą z pewnością jest charakterystyczny i zostanie zapamiętany w historii F1. Ważne przy tym jest aby sędziowie nie pozostawali bierni i za każde takie niebezpieczne manerwy odpowiednio wystawiali karę. Dla widowiska z pewnością jest to na korzyść, bo gdyby nie to wyścig nie byłby tak interesujący.
6. goralski
Wg mnie wygląda to na kreowanie widowiska za pomocą sędziowania. Massi pokazał jak można zmienić reguły w trakcie rywalizacji a LM zobaczyła wzrost popularności f1. Teraz pewnie naciskają na sędziów, żeby trochę urozmaicać wyścigi, bo ludzie mieli dość np RBR czy Verstappena. Zdaję się, że oni nie pchają jednego zespołu na majstra tylko starają się tak rozegrać wyścigi, żeby mistrzostwa kierowców rozstrzygnęły się znowu w ostatniej rundzie...
7. hubertusss
Lubią nie lubią Max po prostu przeginał pałę na maxa. Kolokwialnie mówiąc. Po zamieszaniu po gp USA można było przewidzieć, ze może to być surowiej karane i trzeba było wziąć to pod uwagę tak desperacko wypychając innych kierowców z toru.
8. 3000
Jos odlecia lo
9. Supersonic
Tak się zastanawiam na ile jazda Maxa jest spowodowana przez jego ojca. Te historyjki o tym jak to zostawiał go na stacji benzynowej czy jak miał na niego krzyczeć, za to że nie wygrał wyścigu. Nie wspominając już o problemach Josa z prawem.
10. LZ1971
Jednak musicie przyznać, że skład sędziowski był mocno dyskusyjny. To ewidentnie podważa powagę werdyktu. Tym bardziej, że wysokość kar jest rażąco wysoka do podobnych w trakcie sezonu. Jakoś nie widzę możliwości sędziowania przez dwóch Anglików meczu Holandia Anglia, którzy jeszcze dyktują karnego dla Anglii w ostatniej minucie meczu. Porażka organizatora GP. Anglicy, którzy wg siebie stworzyli F1, domagają się specjalnych praw. To nie sprzyja transparentności podejmowanych decyzji.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz