Marko wskazał ciekawy powód odejścia Steinera z Haasa
Helmut Marko i Bernie Ecclestone podzielili się dość interesującą teorią odnoszącą się do odejścia Guenthera Steinera z Haasa. Ich zdaniem wpływ na to mogła mieć duża popularność Włocha spowodowana nie wynikami na torze, a występowaniem w serialu Netflixa.Zaskakujące nieprzedłużenie kontraktu z 58-latkiem wywołało lawinę spekulacji nt. powodów takiej decyzji Gene'a Haasa. Chociaż obie strony przedstawiły swoje opinie w tej sprawie, nie brakuje sugestii, że za jego odejściem kryło się coś więcej niż tylko niezadowalające rezultaty na torze.
Świadczą o tym ostatnie wypowiedzi doświadczonych person z padoku, czyli Helmuta Marko i Berniego Ecclestone'a. Obaj panowie w rozmowie z F1Insider.com zwrócili uwagę na dużą popularność Steinera podyktowaną serialem "Drive to Survive". Austriak zasugerował nawet, że Włoch chciał przekuć ją w zdobycie pewnych udziałów w zespole i trochę z tym się przelicytował:
"Ujmijmy to tak. Każdy, kto staje się zbyt popularny dzięki dokumentowi stworzonemu przez takiego Netflixa, ma tendencję do odnoszenia sukcesów. Jednakże jeśli polecisz za wysoko i szybko, jeszcze szybciej upadniesz", oznajmił doradca Red Bulla.
"Słyszałem, że chciał zamienić swoją popularność w udziały w zespole, a to już Gene'owi Haasowi się nie spodobało. W naszym sporcie zespół jest zawsze ważniejszy od jednostki. Steiner stał się ofiarą własnej popularności."
"Nigdy w F1 nie pojawił się żaden bardziej nieudany pryncypał zespołu, który mimo to został supergwiazdą dzięki amerykańskiemu filmowi dokumentalnemu. Za moich czasów - kiedy liczyły się tylko wyniki - takiego czegoś nie było", dodał z kolei były szef F1.
Nieco w obronie Steiner stanął jego były współpracownik z czasów pracy w obozie Red Bulla, a mianowicie Franz Tost. Austriak docenił doświadczenie 58-latka:
"Świetnie dogadywałem się z Guentherem zarówno na froncie osobistym, jak i zawodowym. Był ekspertem w naszym sporcie i to wszystko, co mam do powiedzenia. Presja w F1 jest brutalna. Jeżeli przyszły rozwój maszyny nie sprawdzi się do połowy sezonu, ludzie będą szukać winowajców", powiedział były już szef AlphaTauri.
komentarze
1. dexter
" "Ujmijmy to tak. Każdy, kto staje się zbyt popularny dzięki dokumentowi stworzonemu przez takiego Netflixa, ma tendencję do odnoszenia sukcesów. Jednakże jeśli polecisz za wysoko i szybko, jeszcze szybciej upadniesz", oznajmił doradca Red Bulla.
"Słyszałem, że chciał zamienić swoją popularność w udziały w zespole, a to już Gene'owi Haasowi się nie spodobało. W naszym sporcie zespół jest zawsze ważniejszy od jednostki. Steiner stał się ofiarą własnej popularności."
"Nigdy w F1 nie pojawił się żaden bardziej nieudany pryncypał zespołu, który mimo to został supergwiazdą dzięki amerykańskiemu filmowi dokumentalnemu. Za moich czasów - kiedy liczyły się tylko wyniki - takiego czegoś nie było", dodał z kolei były szef F1."
Jesli tak wygladal powod, no to swietnie ... :-) Helmut Marko mial na mysli chyba swoj zespol w pierwszej linii, bo od smierci zalozyciela firmy Dietricha Mateschitza na korytarzach dyrektorskich grzmialo i dudnilo. Coraz wiecej snajperow wychodzilo na powierzchnie, aby przejac wladze. Szef zespolu Christian Horner marzyl o wylacznym rzadzie w Red Bull, Alpha Tauri i RB Powertrains na wzor Toto Wolffa w Mercedesie i w nadziei, ze Helmut Marko jak najszybciej sie wycofa. Ale 80-letni dziadek wciaz mial asa w rekawie. Zaniepokojony doniesieniami mediow Horner wioslowal z powrotem z opuszczona glowa i zapewnial, ze wszystko jest jak zawsze. "Miny zostaly rozbrojone. Horner zajmuje sie codziennymi sprawami, a ja podejmuje strategiczne decyzje w tle" - mowil Marko.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz