Alpine kontynuuje inwestycje infrastrukturalne mimo zmian w strukturze

Szefostwo Renault, które ostatecznie sprawuje pieczę nad całym projektem Alpine w tym jego zespołem F1 nie ukrywa, że chce jak najszybciej powrócić do sukcesów sprzed lat. Były zarząd zespołu nakreślił plan stu wyścigów, aby zrealizować ten cel.

Zespół w Ensotne został zaniedbany jeszcze w czasach, gdy dowodzili nim szefowie z Genii Capital, a sama ekipa funkcjonowała pod nazwą Lotusa. Odbudowa infrastruktury nie przebiegała również sprawnie w początkowym okresie po ponownym przejściu zespołu przez samo Renault.

Otmar Szafnauer przez 18 miesięcy swojej pracy miał za zadanie zidentyfikować kluczowe obszary współpracy z partnerami technicznymi oraz określić słabsze strony zespołu, które wymagać mają poprawy. Amerykanin miał spore doświadczenie w takich działaniach, gdyż kilka miesięcy wcześniej podobne działania przeprowadzał wraz z Racing Point, które ostatecznie zostało przebrandowane na Astona Martina.

Jednym z jego zadań było dopilnowanie inwestycji w infrastrukturę zespołu z nowym symulatorem na czele, aby zespół miał więcej możliwości na przyszłość.

Nagłe odejście Szafnauera naturalnie sprawi, że wszystkie te projekty zostaną opóźnione, ale zespół F1 nie opiera się na działaniach pojedynczych osób i jak przekonuje dyrektor techniczny Alpine, Mat Harman, jego ekipa od lat pracuje nad tym procesem.

"Pracujemy bez wytchnienia" mówił cytowany przez Motorsport.com. "To jeden z powodów, dla których nie jeżdżę na wszystkie wyścigi, ponieważ mamy strasznie dużo pracy w fabryce. A jeśli chodzi o projektowanie auta, jakość naszego bolidu i to, co robimy, jesteśmy bardzo dumni ze sposobu, w jaki posunęliśmy się do przodu."

"Ale podobnie jak sposób, w jaki zarządzamy zespołem, systemem biznesowym, efektywnością, którą udało nam się osiągnąć, niektóre inicjatywy jakościowe, nad którymi wciąż pracujemy, aby upewnić się, że stanowi to najlepsze rozwiązanie, wszystko to wymaga czasu na wprowadzenie i przystosowanie organizacji, a także przyzwyczajenie ludzi do działania w inny sposób i kultury ciągłego doskonalenia."

"To była moja misja przez ostatnie pięć lat. Chciałbym myśleć, że zobaczycie przebłyski tego w każdym obszarze, czy to w sposobie, w jaki robimy nasze pit stopy, czy w sposobie, w jaki wykonujemy naszą podstawową inżynierię."

Harman wskazał również przykład wdrożenia takich informacji odnosząc się do zmiany sposobu projektowania nowego bolidu.

"Teraz mamy cyfrową makietę i pokój DMU, w którym projektujemy samochód" tłumaczył. "Zasadniczo jest to pomieszczenie z dużym ekranem CAD. Nie mamy już plastikowej makiety samochodu, aby wiedzieć, czy jest dobry, czy nie."

"Wszystko odbywa się cyfrowo. W tym pokoju wspólnie projektujemy samochód. To teatr, w którym widzimy samochód w pełnej krasie. Teraz używamy go tak, jakbyśmy mieli go od lat, ale kiedy po raz pierwszy o tym rozmawialiśmy, ludzie nie mogli zrozumieć, dlaczego miałoby to być lepsze niż posiadanie czegoś fizycznego."

"Jest o wiele lepiej, ponieważ jeśli podejmujesz tam decyzje i decydujesz, co zamierzasz zrobić z bolidem, zanim to zrobisz, w ramach limitu kosztów, nie marnujesz żadnych pieniędzy."

"Więc jest to jedno z tych podstawowych narzędzi. Prawdopodobnie zaoszczędziło nam to strasznie dużo czasu, wysiłku i pieniędzy, tylko dlatego, że mamy coś takiego. To te małe niuanse i małe rzeczy, które pomagają nam iść naprzód w kierunku bycia najlepszym zespołem w F1."

Kolejną kluczową inwestycją zespołu będzie nowy symulator. Zespół z Enstone podobnie jak na przykład Williams liczy, że uda się w końcu wypracować jakiś kompromis, aby część wydatków ponoszonych na modernizację infrastruktury ekip wyjąć z limitu budżetowego.

"Określiliśmy już konkretny typ, zakres oraz rozdzielczość symulatora, który nam się podoba" mówił Harman. "Symulator, który obecnie posiadamy, jest dość starym modelem. Jest bardzo wydajny, a ludzie, którzy go używają, wykonują świetną robotę, wydobywając z niego wszystko, co w ich mocy, ale jest przestarzały pod względem rozdzielczości i zakresu pracy oraz zdolności do dania kierowcy pewności we wszystkich aspektach."

"Zdecydowaliśmy się więc zainwestować dość dużo. Bardzo chcemy, aby został wdrożony i gotowy do fundamentalnego działania przy projekcie samochodu na sezon 2026. Będzie to dodatek do naszego obecnego symulatora, więc utrzymamy obecną jednostkę, abyśmy mogli je skorelować." "Zatrzymamy ją prawdopodobnie na zawsze, ponieważ używamy go w niektórych naszych innych programach, takich jak Akademia Kierowców. Jest to również bardzo dobra alternatywa awaryjna na wypadek jakichkolwiek problemów, zawsze masz coś, do czego możesz wskoczyć. Ale naszym głównym celem w zespole F1 będzie nowa jednostka i maksymalne wykorzystanie jej."

Harman przyznaje, że nowy symulator będzie lepszy pod każdym względem od obecnej maszyny.

"Będziemy mieli znacznie lepszą rozdzielczość, zakres pracy i przepustowości samej jednostki" mówi. "Będziemy mieć również zaktualizowany system mechaniczny, który pozwoli nam mieć bardziej odpowiednią infrastrukturę samochodu dla kierowcy."

"Od razy będziemy mieli lepszy zakres pracy, a także lepszy system optyczny. Unosił się będzie bardzo wysoko - wysokość budynku rośnie z każdym tygodniem, obserwuję na ten projekt! To wszystko jest częścią tego, kierowca potrzebuje pełnego wyczucia."

"Polepszymy wyczucie kierowcy, będzie więcej ruchu we wszystkich kierunkach, będzie to podróż w wysokiej rozdzielczości i będziemy w stanie poprawić takie rzeczy, jak jazda i jej zrozumienie."

"Polepszymy wyczucie kierowcy, będzie więcej podróży we wszystkich kierunkach, będzie to podróż w wysokiej rozdzielczości i będziemy w stanie poprawić takie rzeczy, jak jazda i rozumienie jazdy."