Norris i Horner nie rozumieją argumentacji Pereza po czasówce w Austrii
Kierowca McLarena i szef Red Bulla dali jasno do zrozumienia, że nie przyjmują tłumaczeń Sergio Pereza związanych z kolejnym odpadnięciem w Q2. Dysponując tak szybkim bolidem - ich zdaniem - Meksykanin nie może zrzucać całej winy na limity toru.Sergio Perez po raz czwarty z rzędu nie awansował do Q3, co jak na możliwości tegorocznego RB19 jest po prostu fatalnym rezultatem. Dobitnie potwierdza to fakt, iż w tym samym czasie Max Verstappen wywalczył... cztery pole position. W Austrii jednak nie sama dyspozycja zadecydowała o braku finałowej przepustki dla Meksykanina. Ten przegrał bowiem walkę z limitami toru.
Kwestia ta przy każdych zawodach na Red Bull Ringu dostarcza wielu emocji i nie inaczej było podczas piątkowych kwalifikacji. W Q2 Checo aż trzykrotnie dopuścił się złamania tych granic, przez co w ostatecznym rozrachunku nie ustanowił żadnego reprezentatywnego czasu okrążenia, zajmując dopiero 15. lokatę.
Tłumacząc swój wynik, Perez oczywiście próbował zrzucić całą winę na nieszczęsne limity. Te wyjaśnienia nie przekonały natomiast większości środowiska F1 - w tym m.in. Lando Norrisa, który otwarcie zasugerował to po zakończeniu zmagań:
"Dysponują najszybszym samochodem, więc dlaczego narzekają? Od lat jest to samo i nie powiedziałbym, że coś zmieniło się w tym względzie. Jesteśmy po prostu kierowcami i łatwo narzekać na daną kwestię. Nie chcesz o niej myśleć w każdym zakręcie, ale są też kompromisy, tym bardziej że odnoszę takie wrażenie, że Red Bull jest za szybki, żeby stracić tę jedną dziesiątą", mówił zawodnik McLarena przed kamerami Sky Sports.
W retorykę Norrisa wpisał się też przełożony Pereza, Christian Horner. Ten ustosunkował się także do tłumaczeń Meksykanina, jakoby to blokowanie przez Alexa Albona przyczyniło się do jego wpadki:
"Ma to tempo i samochód, w którym z łatwością można znaleźć się w pierwszym czy drugim rzędzie. Dorównywał też czasom Maxa, więc wystarczyło trzymać się tych białych linii! Było jedno wykroczenie, potem drugie. Checo, trzymaj się po prostu tych linii! Następnie pojawił się trzeci wyjazd i po wszystkim", komentował pryncypał stajni z Milton Keynes.
"I tutaj chodzi o zwykłą frustrację, bo mógł tam [z przodu stawki] na spokojnie się znaleźć. Owszem fantastycznie, że wywalczyliśmy pole position, ale nie jest to uczucie pełnego zadowolenia. [Blokowanie przez Albona] nie pomogło, ale później trzeba zrobić sobie trochę więcej zapasu."
"Jutro na pewno sfrustrowany Checo będzie się "ostro" ścigał, natomiast to i tak irytujące, bo wiemy, że mógł być wyżej. Wielka szkoda, gdyż ułatwiłoby mu to rywalizację. Zespołowa frustracja dotyczy zaś tego, że mamy dwa Ferrari - które są trochę bliżej [w kwestii osiągów] - za jednym Red Bullem bez Checo, który byłby gdzieś blisko."
Swoje przygody z limitami toru miał także Verstappen, natomiast na kluczowych przejazdach w Q2 i Q3 zachował zimną krew, co podkreślił Horner:
"Owszem, aczkolwiek kiedy poprosiliśmy go o trzymanie się białych linii, po prostu to zrobił. Był ostrożny na swoich okrążeniach, by mieć pewność, że utrzymuje swoje koło przed linią. Gdyby nie to, wyciągnąłby jeszcze więcej czasu z tej maszyny w ostatnim sektorze. Tak jednak zachował pewną ostrożność."
komentarze
1. Frytek
Ja myślałem że bolid Redbulla sam zdobywa PP a nie, ze Max wykonał dobrą robotę i potrafił jeździć po torze a nie poza nim.
W bolidzie Sergio źle ustawili limity toru, to nie wina kierowcy .
A tak serio, to Sergio jest normalnie żenujący
2. Claudiusz
Nie wiem do kiedy jest umowa, ale to ostatni sezon Sergio w RBR. Marko i Horner, zrobią wszystko aby sie pozbyc Checo.
Troche szkoda, bo byl swietnym nr 2 w zespole. Ale jego ambicja, a z drugiej strony ciagle bledy i dosrywanie przez włodarzy - niszczy go psychicznie. Efekty widac.
3. ekwador15
@1 to prawda, bolid Red Bulla sam nie jeździ, ciekawe czy to samo mówileś jak Lewis seryjnie wygrywał a Bottas tam gdzies tułał się z tyłu walcząc o podium z Ferrari czy Red Bullem. wtedy to na pewno Lewis nie wygrywał tylko bolid. teraz Max wygrywa a bolid to tylko 1% wartości jego pracy.
oczywiście, że Perez jest żenujący, bo mając taką przewagę można bezpiecznie było przejechać ostatnie 2 zakręty tracąc 0,2 i tak zakwalifikowałby się dalej :D takie jechanie na ryzyko skasowania czasu, to mogł sobie pozwolic Russell, bo był na granicy wejścia więc trzeba bylo zaryzykowac a nie tutaj, gdzie Perez miał niemal pewne top3
4. zachukg
@3 skoro paź ze średnim warsztatem regularnie był w topce to oznacza, że mieli jeszcze wieksza przewage niz rbr teraz :)
5. Frytek
@3. ekwador15
"to prawda, bolid Red Bulla sam nie jeździ, ciekawe czy to samo mówileś jak Lewis seryjnie wygrywał a Bottas tam gdzies tułał się z tyłu walcząc o podium z Ferrari czy Red Bullem. wtedy to na pewno Lewis nie wygrywał tylko bolid. "
No patrz, chyba się zdziwisz. Bo właśnie to samo mówiłem i śmiałem się z tych co twierdzili ze każdy by wygrywał mając takie cudo.
Bolid to 80% sukcesu, ale brakujące 20% musi wypełnić kierowca. Czyli kierowca musi wyciągnąć maksimum z bolidu a jak widać w przypadku Merca i RB nie każdy to potrafi.
Ps.
Nie wrzucaj mnie do worka z jakimiś kibicami ,bo ja nikomu nie kibicuję. Podziwiam tylko dobrych kierowców i mówię o tym szczerze i o każdym
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz