Ricciardo twierdzi, że wyjaśnił już z Brownem kwestie swojego kontraktu

Notoryczne "baty" jakie dostaje doświadczony Australijczyk od swojego znacznie młodszego kolegi zespołowego, Lando Norrisa, sprawiały, że przed GP Monako Zak Brown, CEO McLarena, publicznie go skrytykował.

Amerykanin nie miał skrupułów, aby przyznać, że Ricciardo nie spełnia obecnie pokładanych w nim nadziei, a później dodał, że w jego kontrakcie są "mechanizmy", które umożliwiają wcześniejsze zakończenie współpracy, co natychmiast zostało odebrane przez dziennikarzy jako sugestia, że ich drogi mogą się rozejść wcześniej niż się spodziewano.

32-letni kierowca przyznał, że od tamtego czasu zdążył już osobiście wyjaśnić te kwestie ze swoim szefem.

"Mieliśmy pogawędkę i mamy jasność w tej sprawie. Chcemy iść naprzód" mówił zawodnik. "Mój kontrakt z zespołem jest oczywisty- do końca przyszłego roku jestem w pełni oddany tej sprawie. Stanowczo to podkreślam."

"Wierzę również, że mam pełne wsparcie zespołu i że wspólnie chcemy przez to przejść."

Andreas Seidl wywiadzie dla Sky Dutschland dodawał: "Tak, Daniel ma z nimi kontrakt."

"Formuła 1 to sport zespołowy, a dla mnie nie ma znaczenia czy chodzi o mechanika, inżyniera czy kierowcę" mówił. "Ważne jest, abyśmy wewnątrz zespołu mieli kulturę, która wewnętrznie jasno daje znać o rzeczach, które chcemy poprawić."

Niemiec nie zgadza się z opinią swojego szefa, że czasem publiczna krytyka kierowcy jest uzasadniona.

"Dla mnie bardzo jasne jest, że to ja mam chronić zespół od czynników świata zewnętrznego" mówił Seidl. "Przez ostatnie 20 lat nie widziałem kierowcy, który stał się szybszy za sprawą publicznej krytyki."

"Mamy kontrakt z Danielem na kolejny rok i dlatego pozostajemy opanowani, staramy się ciężko pracować, aby nadrobić te procenty, których obecnie mu brakuje."

"Wtedy ponownie będziemy chcieli lepszych osiągów z jego strony."