Alfa nie zamierza odkładać w czasie poprawek w związku z weekendem sprinterskim
Zespół Alfy Romeo nie zamierza oglądać się na rywali i mimo iż w najbliższy weekend rozegrany zostanie wyścig sprinterski zamierza wdrożyć w swoim aucie nową podłogę.O wyzwaniu jakie czeka ekipy w pierwszym europejskim wyścigu sezonu w tym roku wiele już zostało napisane. Sprawę komplikuje oczywiście sesja sprinterska, która sprawia, że tradycyjna czasówka zostaje przeniesiona w miejsce piątkowego drugiego treningu, a przepisy o parku zamkniętym sprawiają, że w bolidach już po pierwszym treningu (a konkretnie od momentu rozpoczęcia sesji kwalifikacyjnej) nie można wprowadzać żadnych większych zmian.
Już w zeszłym roku z tego powodu wielu kierowców poddawało w wątpliwość zasadność rozgrywania trzeciego treningu w sobotę rano. Przed GP Emilii Romanii z powodu ograniczeń czasowych do testowania nowych elementów część ekip, w tym Ferrari, zrezygnowało z dostarczania poprawek aerodynamicznych, szykując większy pakiet na GP Hiszpanii.
Alfa Romo świetnie rozpoczęła sezon, regularnie plasując się w czołowej dziesiątce. Na ile wiąże się to ze współpracą z ekipą Ferrari, a na ile z udaną konstrukcją C43 ciężko oceniać. Fred Vasseur zdaje sobie jednak sprawę, że jeżeli jego ekipa ma utrzymać swoje miejsce do końca sezonu, musi utrzymać się w wyścigu rozwojowym.
"Jestem bardzo zadowolony z wyników pierwszych trzech wyścigów" mówił Francuz. "Wiem także, że rozwój zaczyna się od Imoli i Barcelony, a my musimy znaleźć się tam w odpowiednim momencie."
"Mamy w planach kilka zmian, jak wszyscy, ale musimy nad nimi pracować i pracować zgodnie z harmonogramem."
"Na Imoli będziemy mieli nową część podłogi. Tym tygodniu będzie to tylko podłoga. Jak do tej pory wygląda to dobrze."
Vasseur zapytany o kwestię braku czasu na testowanie nowych części w związku z wyścigiem sprinterskim w najbliższy weekend, przyznał że wszystko zależy od podejścia danej ekipy, ale Alfa Romo nie zamierza zwlekać z wdrażaniem poprawek.
"Jeżeli chciałoby się tak czekać, to po Imoli mamy Miami, które również będzie zdradliwym miejscem. Potem mamy Barcelonę, która jest w porządku, ale dalej mamy znowu Monako, Baku i Montreal."
"Zespoły mają w tym względzie zapewne dwa podejścia. Czy łatwiej jest przywieźć duży pakiet poprawek raz na cztery wyścigi, czy może łatwiej jest wdrażać poprawki stopniowo co wyścig?"
"Robiliśmy tak trzy lata temu, gdyż w ostatnich dwóch latach nie rozwijaliśmy bolidu."
"Uważam, że w naszym wykonaniu sprawdziło się takie podejście i w tym roku będziemy robili podobnie. Będziemy starali się dostarczać poprawki może nie na każdy wyścig, ale na prawie każdy."
"Pierwsze zmiany pojawią się na Imoli, kolejne w Barcelonie. Będziemy starali się cisnąć i rozwijać tak długo jak damy radę."
Vasseur przyznaje jednak, że wyścig sprinterski komplikuje sytuację, ale wierzy, że jego ekipa poradzi sobie z takim wyzwaniem.
"Na pewno takie coś nie jest łatwe na początku sezonu, gdy cały czas wdrażamy poprawki. Ale przecież każdy ma tak samo."
"To zespół musi podjąć decyzję czy chce wdrażać poprawki, czy nie. Kierowcy muszą być przygotowani, aby wykonać dobrą robotę w treningu. Znamy przepisy, ale dla mnie nie ma tutaj żadnego dramatu. Jest wiele mistrzostw na świecie, gdzie mają tylko jeden trening albo nawet nie."
"Ostatecznie to najlepszy kierowca sięga po tytuł mistrzowski."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz