Saudyjczycy zaprosili Hamiltona na rozmowę ws. jego obaw
Arabski kraj nie przeszedł obojętnie obok obaw niektórych kierowców związanych z organizacją wyścigu na jego terenie. Jednym z nich był Lewis Hamiltona, którego państwowe władze postanowiły zaprosić na specjalne spotkanie.Arabia Saudyjska od samego początku swojej obecności w kalendarzu F1 wzbudza niemałe kontrowersje. Oprócz wątpliwości związanych ze ściganiem się w państwie, w którym nagminnie łamane są prawa człowieka, pojawiły się obawy odnośnie względów bezpieczeństwa na tym obiekcie.
I nie chodzi już tylko o piekielnie szybką nitkę toru z bliskimi barierami, ale również o atak rakietowy, jaki miał miejsce podczas piątkowego treningu w zakładzie ropy naftowej położonym około 10 km od niego. Z tego powodu los saudyjskich zmagań zawisł na włosku, gdyż kierowcy nie chcieli się ścigać.
Ostatecznie po długich godzinach negocjacji zdecydowano się na kontynuację zmagań, a swoje role odegrały w tym władze F1 i Arabii Saudyjskiej, które zagwarantowały "wysokie bezpieczeństwo" na torze w Dżuddzie.
Zawodnicy niechętnie wypowiadali się na temat tych wydarzeń. Ci, którzy to uczynili, otwarcie mówili o tym, że potrzebne są dalsze rozmowy ws. przyszłości tej rundy w kalendarzu. Obserwatorzy byli również ciekawi opinii Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk, który w zeszłym roku przyznawał, że "czuje się tutaj nieswojo", przekonywał, iż jego stanowisko się nie zmieniło:
"Szczerze mówiąc, nie wiem, co powiedzieć. Moje stanowisko jest takie samo, jak wtedy, gdy mówiłem o tym w zeszłym roku", powiedział kierowca Mercedesa.
Wypowiedź siedmiokrotnego mistrza świata nie przeszła obojętnie saudyjskim władzom. Wobec tego tamtejszy minister sportu zaoferował nawet spotkanie Hamiltonowi, aby podyskutować o jego obawach dotyczących rywalizacji w tym kraju:
"Widziałem komentarze Lewisa i że miał problemy z niektórymi rzeczami w Arabii Saudyjskiej. Oznajmiłem mu, że może ze mną o tym porozmawiać. Usiądziemy, podyskutujemy o tych rzeczach i zrozumiemy, gdzie tak naprawdę jesteśmy. Czytacie sporo o Arabii Saudyjskiej, ale nie znacie dokładnych szczegółów", mówił książę Abdulaziz Bin Turki Al-Faisal, cytowany przez Motorsport.
Co ciekawe, Hamilton nie jest pierwszym kierowcą, któremu władze Arabii Saudyjskiej zaproponowały takie spotkanie. W 2021 roku zaoferowano je również Sebastianowi Vettelowi. Niemiec, który również krytykował azjatyckie państwo, zgodził się na nie. Po nim zorganizował nawet dzień kartingowych dla tamtejszych kobiet:
"Rozmawiałem z "Sebem" w zeszłym roku i powiedziałem mu tak: "dziękuję za zrobienie tego". Chcesz zrozumieć więcej - rozmawiaj z ludźmi, nie z nami. Taką wiadomość chcemy wysłać wszystkim. Nie mówię, że jesteśmy idealni i że jesteśmy najlepsi na świecie. I tak mamy swoje problemy. Natomiast staramy się je rozwiązywać i iść dalej naprzód."
"Czasami idziemy bardzo szybko, ale czasami niektóre rzeczy zmieniają się znacznie wolniej. To bardzo skomplikowane kwestie, którymi musimy się zająć. I robimy to, albowiem chcemy notować progres na tym polu. Poza tym wszyscy pozostali również będą iść z nami w tym kierunku. Naszym obowiązkiem jest zadbanie o dobrą przyszłość dla naszych dzieci i tych, którzy chcą żyć w królestwie i okolicach."
komentarze
1. Jefer90
Lewisek miał obawy bo wiedział że nic nie ugra w tym GP, gdyby miał znów jechać po P1 to nawet by się nie odezwał, wielki obrońca praw człowieka
2. Tomek_VR4
@1
Gdybyś wiedział to Lewis mówił już o tym w zeszłym roku i wygrał tam wyścig.
Ale co tam w artykule pojawia się słowo "Hamilton" to doskonała okazja dla trolli aby dokuczyć.
3. Fan Russell
Dobrze że Russell takiego problemu nie ma ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz