Sebastian Vettel łączony z Aston Martin
Przyszłość czterokrotnego mistrza świata nie schodzi z tematów kolejnych doniesień. Ostatnie newsy mają jednak sprzeczny ton. W jednych Vettel nie ma przyszłości w Formule 1, w drugich zaś okazuje się, że sprawa wcale nie jest przesądzona.Najnowsze wiadomości portalu Autosport informują o podjętych negocjacjach między Sebastianem Vettelem, a zespołem Racing Point, który od 2021 roku zmieni nazwę na Aston Martin.
Dziennik Bild, często dobrze poinformowany o planach Vettela, posuwa się jeszcze dalej i sugeruje nawet, że porozumienie wkrótce może zostać zawarte.
Kłóciłoby się to z nie tak dawno wypowiedzianymi przez szefa Racing Point słowami. Otmar Szefnauer zaprzeczył jakoby byłby zainteresowany zakontraktowaniem Vettela.
"Mamy podpisane długie umowy z oboma kierowcami, więc logiczne, że nie znajdziemy tu miejsca", stwierdził w ubiegły piątek Szanfauer.
Aktualnie w zespole należącym do Lawrence'a Strolla jeździ jego syn - Lance oraz Sergio Perez, który również wnosi bogatych sponsorów. Obaj kierowcy rzeczywiście mają podpisane długoterminowe umowy.
Perez oprócz wkładu finansowego, wydaje się być na silnej pozycji ze względu na podjęte działania prawne, które zainicjowały proces administracyjny, w wyniku którego Stroll w 2018 roku przejął zespół Force India. Ponadto wspomniany właściciel ma dobrą, ponad dwudziestoletnią relacje z agentem Meksykanina, Julianem Jakobi.
Jednakże źródła sugerują, że w kontrakcie Pereza znajduje się klauzula, która umożliwiłaby jego wcześniejsze zwolnienie przez wypłacenie jednego miliona euro odszkodowania. Decyzja o aktywowaniu tego zapisu musi zostać jednak podjęta naprędce, bowiem do końca tego miesiąca. Dość nieopatrznie istnienie takiej opcji zasugerował niedawno szef Red Bulla, Christian Horner.
"Wydaje mi się, że [Vettel] ma do wyboru kilka opcji, zakładam albo Racing Point, albo rok przerwy i ponowną ocenę sytuacji na kolejny sezon. [...] Zawartość kontraktów znają tylko kierowcy i zespoły, nigdy nie wiadomo co w nich jest. Jestem jednak pewien, że być może są tam jakieś opcje, punkty, ale to naprawdę nie nasza sprawa."
Lawrence Stroll może więc stwierdzić, że w większym spektrum rebrandingu zespołu oraz odnowienia infrastruktury, okazja na zatrudnienie takiego kierowcy jak Vettel może się już nigdy nie powtórzyć i warto skorzystać z usług czterokrotnego mistrza świata.
Ponadto Vettel byłby jak najbardziej akceptowany przez blisko współpracującego z Racing Point Mercedesa. Nie trzeba przypominać o dostarczaniu przez Niemców silnika, skrzyni biegów oraz - bardzo delikatnie to ujmując - przyzwoleniu na inspirację pewnymi rozwiązaniami aerodynamicznymi. Nie od dziś wiadomo też o bliskiej relacji Toto Wolffa z Lawrencem Strollem. Austriak na tyle wierzy w projekt swojego przyjaciela, że postanowił nawet wykupić część akcji w Aston Martinie.
Całe owo powiązanie miałoby idealnie pasować samemu Vettelowi, który wsiadając do bolidu Aston Martina niejako znalazłby się jednocześnie w tzw. "obozie Mercedesa", co pozwoliłoby mu w przyszłości liczyć na wskoczenie za Lewisa Hamiltona lub Valtteriego Bottasa.
komentarze
1. SpookyF1
To będą grube jaja jeśli Aston Martin w przyszłym roku będzie drugą siłą w stawce, będzie bił się o podia... a wpadnie tam Sebastian. Okaże się że pozbierał się mentalnie, to Ferrari go hamowało i gnębiło psychicznie, tymczasem wsparcie AM da mu pewność siebie i postawę godną mistrza. W połączeniu z mocnym samochodem walczy z Hamiltonem o mistrzostwo.
Później ta fama, że to Vettel wykiwał Ferrari bo to potężny talent, 4krotny mistrz, i własnie walczący o piątego miszcza.
Poniosło mnie? Bardzo? :)
2. tysu
Z jednej strony chciałbym jeszcze Vettela zobaczyć w F1 i jestem ciekaw tego co może pokazać, ale z drugiej strony po tym co zaprezentował w ostatnich latach, to mam duże wątpliwości. Dodatkowo wysadzenie Pereza ze stawki, który aktualnie jest w świetnej formie zaboli dosyć mocno.
3. Fanvettel
Duet Vettel~Perez byłby o wiele lepszym rozwiązaniem niż Vettel~Stroll.....no ale jest to niemożliwe.
4. Ewenement
Vettel to 4krotny mistrz świata, Tyle że sprzed 7 lat. Nie będzie już mistrzem podobnie jak Holender z RB.
Jednak bez niego to nie będzie ta sama f1. Czy ktoś jeszcze pamięta PALUCHA ?! Też go wtedy nienawidziłem, gdy RB dominował. A potem się okazało, że to całkiem miły gość. Mam nadzieję, że rok 2022 pokaże piękne oblicze tego sportu a asfalt zweryfikuje talenty , te prawdziwe.
5. Del_Piero
Vettel pójdzie na emeryturę, albo do Red Bulla za Albona który traci do Maxa 40 sekund.
6. TomPo
Ale niby za kogo?
Tata wywali syna w ktorego kariere tyle zainwestowal?
Chyba ze synowi juz sie znudzilo i teraz chce zostac piosenkarzem na przyklad ;)
Bo za Pereza to raczej nie przejdzie i szkoda by bylo. Gosc jezdzi po chamsku ale jest skuteczny.
Duet Vet-Stroll - coz to by byla za zacieta walka na torze xD
7. hubos21
Widać, że jak nie ma o czym pisać to można dziesiąty artykuł o tym samym
8. greyhow
Jeśli wyrzuciliby Lance?a to w sumie byłaby zabawna sytuacja. Trochę jak ojciec kupujący dziecku zabawkę, ale z czasem mający dużo więcej frajdy od młodego z zabawy nią.
9. Raptor202
Podobno Haas jest nim zainteresowany. Tam może iść, pasowałby.
10. ahaed
@9. Też właśnie o tym myślałem. Raczej Groszka nie zostawią na 2021, bo już w zeszłym sezonie wszyscy z tego walili. Nie wiem ile on ma jeszcze kontraktu, ale pora na niego. Nie specjalnie lubię Vettela, ale sądzę, że powinien zostać w stawce. Groszek, Magnussen to kierowcy, którzy już pokazali co potrafią i za dużo to tego nie było.
11. nonam3k
Dla Ferrari była by to katastrofa, gdyby vettel w różowym bolidzie dojeżdżał na metę przed nimi.
12. Kruk
@1 SpookyF1. Mysle, ze za bardzo ponioslo Cie :)
13. Hawaii Hawajski
Mam nadzieję, że faktycznie przejdzie do RP. Nie chciałbym żeby opuścił stawkę.
@4 Zgadzam się w 100%
14. Fanvettel
@9
Do Haasa to by Perez przeszedł gdyby Vettel podpisał kontrakt z Aston Martin .
O ile dobrze pamiętam to i Grosjean i Magnussen mają kontrakty do końca tego sezonu .
15. Raptor202
@14 Perez jest lepszy od Vettela, więc niby dlaczego mieliby się go pozbywać?
16. hubos21
@14
VET odchodzi do Ferrari też miał ważny kontrakt z RBR, w każdym są takie, które pozwalają jednej i drugiej stornie go rozwiązać, zazwyczaj są to zapisy odnośnie konkurencyjności bolidu albo samego kierowcy
17. Heytham1
@15 Może i nie jest lepszy od Pereza ale ma cztery tytuły na koncie i da zespołowi prestiż.
Ja jednak uważam, że mimo wszystko Vettel zastąpi Strolla a nie Pereza. Widać po wypowiedziach Lanca, że jest znudzony tym wszystkim...a do F1 się nie nadaje i odstaje mocno od Pereza. Papa może mu ogarnąć miejsce w innej serii np w FE a jeśli kontrakt Sergio się skończy czy Vettel przejdzie do Mercedesa to będzie mógł wrócić do Astona. A może da sobie spokój ze ściganiem i pójdzie grać w golfa...wszystko jest możliwe.
18. Malmedy19
Cały czas nie jest jasna przyszłość fabrycznego zespołu Mercedesa. Prestiż jest, ale większy zysk byłby z dostarczania tylko silników. Kary za średnią emisję wyprodukowanych aut rosną z roku na rok, temat przewału z silnikami Diesla niejest zakończony, Covid podciął sprzedaż, ostatnio 15000 pracowników grozi zwolnienie. To jedna strona szali, a na drugiej zespół. Oj zespół coraz lżejszy.
19. magic942
Nie żebym się chwalił, ale pisałem o tym tydzień temu, że Vettel może trafić do AM tylko, że obstawiałem, że jednak z F1 pożegna sie Lance Stroll któego ta zabawa nudzi, a duet kierowców stworzą Perez-Vettel.
20. lucasdriver22
@11 prawdopodobnie nie będą to różowe bolidy
21. Xandi19
Niektórzy traktują Strolla jak typa co po skończonym 18 roku życia powiedział "Chcę jeździć w F1". Nie pominął kartingu. Stary mu załatwił aby był w akademii Ferrari nawet. Wygrywał F4, F3 gdzie jeździł z Leclerc'iem i całą bandą. Tylko jak już była lista do F1 to Stroll był tam 8, 9 w kolejce. Rzucił pieniądze to góry i kiedy inni je zbierali to on przemknął do przodu.
Ja widzę tak: Vettel do Astona a Perez z budżetem do Haasa. W czerwcu mówili, że chętnie wezmą talent z budżetem.
22. Xandi19
Z dedykacją dla kolegi Kruka.
https:// ibb.co/kBs1rNZ
23. mich11
@1 trzymam kciuki za taki scenariusz ;)
24. Kruk
@22 Xandi. Braknie ci miejsca nad lozkiem ;)
25. Skoczek130
Szkoda Pereza, ale w ostatnim wyścigu pokazał, że marny z niego lider zespołu. Niemiłosiernie męczył się z wyprzedzeniem Albona, od którego był wyraźnie szybszy. Ostatecznie rozwalił na nim skrzydło. Ale branie wypalonego pół-emeryta Vettela? Niech ten gościu zajmie się w końcu żoną i dzieciakami. To nie stary kawaler/singiel Hamilton, dla którego wyścigi to całe życie. Dla Niemca całym życiem powinna być rodzina. A z każdym nowym jej członkiem stawał się tylko słabszy.
26. hubos21
Widzę, że tu sami pudelkowcy w kwiecie wieku. Nic konkretnie nie wiadomo ale w Polsce już ludzie wiedzą najlepiej. 10 artykułów o tym samym w każdym następnym newsy jak we Fakcie i się podniecają jak młode kundle i każdy wie co jest dla kogo dobre. Ciekawe jak przeżyją ci co już mu kupili bambosze.
27. devious
@17. Heytham1
"Może i nie jest lepszy od Pereza ale ma cztery tytuły na koncie i da zespołowi prestiż."
Oczywiście, że Vettel obecnie nie jest w formie z czasów Red Bulla czy choćby pierwszych lat w Ferrari ale jako szef zespołu patrząc tak czysto obiektywnie - to jednak wolałbym Vettela niż Pereza.
Vettel jest rozbity ostatnimi sezonami w F1 ale to nie oznacza, że zapomniał jak się jeździ... W dobrym zespole, w "przyjemniej" atmosferze i bez takiej presji na natychmiastowy wynik i walkę o tytuł Vettel mógłby się odbudować. A nie mam wątpliwości, że Vettel w formie jest lepszy od Pereza w formie...
Sergio to solidny zawodnik, taki idealny "nr 2" do mocnej ekipy - tak jak Massa, Barrichello, Coulthard, Bottas czy Webber - ten sam kaliber kierowcy. I nawet trafił w przeszłości do "dużego" zespołu tj. McLarena. Symptomatyczne jednak, że... wyleciał już po roku. McLaren wolał juniora Magnussena niż Pereza. Czemu McLaren pozbył się Sergio?
-Po pierwsze, osiągi Meksykanina po prostu nie były zadowalające - odstawał od Buttona, może nie znacząco, ale jednak odstawał i specjalnie niczym nie zachwycił. Jeździł solidnie, z przebłyskami. Dla McLarena szukającego "nowego Hamiltona" to było za mało.
-Sergio miał sporo incydentów, w tym też z partnerem zespołowym Buttonem. W przyszłości te same problemy Pereza powtarzały się w Force India - jego bezsensowne kolizje z Oconem czy bezsensowne czasami ataki/obrony pokazują jasno, że Sergio nie jest mistrzem walki koło w koło - nawet w ostatnim wyścigu manewr na Albonie mu się nie udał. Sergio uczestniczy w kolizjach zdecydowanie zbyt często - to moja ocena oczywiście.
-W McLarenie nie byli zadowoleni z postawy Sergio, ponoć nie przykładał się odpowiednio, jego podejście nie było właściwe, McLaren po prostu wtedy chyba zauważył, że pomimo niezłej naturalnej szybkości i młodego wieku Sergio z takim podejściem nic wielkiego w F1 nie osiągnie. I póki co okazuje się, że mieli wówczas rację. Inna sprawa, że obiecujący Magnussen okazał się jeszcze słabszy od Pereza...
Reasumując: Serio to dobry kierowca, ale nie wygląda na lidera będącego w stanie prowadzić fabryczną ekipę Aston Martina do zwycięstw czy ew. mistrzostwa. I stąd zapewne rozważania Strolla Sr. - on wie, że musi wziąć kogoś lepszego. Choćby lepszego marketingowo. Vettel to jednak wielka marka, może jest w dołku ale każdy nawet nie zainteresowany F1 kojarzy Vettela. Reklama z Vettelem dla przeciętnego "Janusza biznesu" pragnącego zakupić Aston Martina jednak trafi celniej niż reklama z "jakimś" Perezem. "Who da fak is Perez?" powie niemiecki Janusz :) A Niemcy to na pewno jeden z ważniejszych rynków dla Astona...
"Ja jednak uważam, że mimo wszystko Vettel zastąpi Strolla a nie Pereza. Widać po wypowiedziach Lanca, że jest znudzony tym wszystkim...a do F1 się nie nadaje i odstaje mocno od Pereza."
Owszem odstaje, ale czy tak mocno? W obu wyścigach póki co jechali dość blisko siebie, w ostatnim Stroll skończył ile, 1 metr za Perezem? A w quali na mokrym jednak był szybszy od Sergio, nie pierwszy raz... Perez ma łatkę bardzo szybkiego kierowcy w niedzielę, tego nikt nie kwestionuje - ale jednocześnie znany jest z tego, że "zawala" soboty. Z Oconem przegrywał kwalifikacje dość regularnie...
Perez zmiażdżył Strolla w 2019 w kwalach 18-2, w wyścigach już takiej dysproporcji nie było - ale Lance jednak powoli idzie do góry, trzeba pamiętać, że on ma dopiero 21 lat (!) - a Sergio 30, jest w swoim "prime time".
Ja bym jednak Lance'a nie skreślał, jak na 21 lat jeździ dojrzale, popełnia coraz mniej błędów, tempo wyścigowe ma mocne, często nadrabia straty z soboty. Poprawić musi na pewno kwalifikacje, tutaj mocno kuleje - bardziej od Pereza. Ale jednak ma 21 lat, juz sporo doświadczenia w F1 i jednak idzie powoli do przodu. Ludzie się z niego śmieją, ale jednak po prostu on mega wcześnie trafił do F1 i tutaj się uczy - zamiast zdobywać szlify w F2.... To nie jest talent na miarę Maxa, by w wieku 18 lat wygrywać wyścigi :) Ale jednak z drugiej strony to drugi najmłodszy zdobywca podium w historii F1 a obecnie jest w wieku, gdzie większość kierowców F1 dopiero czekała na debiut w F1 (jak Hamilton) albo była po pierwszym sezonie w jakimś Minardi (jak Alonso). Dajmy mu czas, ja sądzę, że jeszcze w tym sezonie może kilka razy błysnąć - a ma czym.
Lance raczej nigdy MŚ nie zostanie, nie ten talent i nie ta etyka pracy, natomiast może byc bardzo solidnym "numerem 2" - i nie wiem po co Aston miałby zostawiać Pereza, skoro mają 9 lat młodszego gościa, który może być niedługo równie dobry co Perez. Pomijam, że jednak Stroll senior raczej nie zwolni syna - byłoby zabawnie, ale to bardzo mało prawdopodobne. Co innego jakby mieli do wyboru Stroll Jr czy jakiś Hamilton, ale przy wyborze Stroll czy Perez - Meksykanina bez żalu "odstrzelą". Taka prawda...
Reasumując - nie widzi mi się właśnie "lineup" Astona Martina z Perezem i Strollem, bo żaden z nich nie jest naturalnym liderem. Seb jest - pomimo jego wad i obecnej formy to jednak lider i Mistrz Świata. Dla Astona to jedyna na razie szansa, zatrudnienia byłego Mistrza, podbicia sobie prestiżu i spróbowania odbudowania Niemca - Vettel w formie fizycznej i przede wszystkim psychicznej to jednak klasowy zawodnik. Jak dogada się z bolidem to będzie groźny - mówię to jako człowiek, który nie lubi Vettela :)
Perez pewnego poziomu nie przeskoczy - to jest zawodnik na środek stawki i niech tam pozostanie. W tym sezonie ma szanse na jakieś podia, może wygraną nawet. Niech wygra ten wyścig, zasłużył :) A potem może iść do Haasa, idealnie by tam pasował - wniesie kasę, jakość, będzie dobrym liderem słabej ekipy... Wszystko się zgadza :) Do tego Meksykanin "robiący" dla szefa z USA? Idealny chichot losu :)))
A Vettel byłby idealnym nauczycielem dla młodego Strolla - trzeba pamiętać, że taki był od początku plan Strollów, by młody Lance miał wymagających partnerów by się od nich uczyć... Po sezonie z Massą, 2 sezonach z Perezem teraz kolejny nauczyciel Sebastian byłby dobrym wyborem. To oczywiscie tylko moja opinia, ale akurat umiem dodawać "niewidzialne cyferki" i tym razem też mi z równiania wychodzi dobre rozwiązanie. Jak faktycznie za zaledwie 1mln (dla Strolla to drobe) można odstrzelić Pereza i wziąć Vettela - to nie ma co się zastanawiać.
A gadki Szafnauera, że "nie ma miejsca" to typowa zasłona dymna pod negocjacje - raz, że mediom tak się zawsze mówi, że nie ma żadnych negocjacji i rozmów, dwa - że Vettelowi też trzeba jasno powiedzieć "nie musimy Cię brać, więc nie licz na duże pieniądze, jak chcesz przyjść to musimy odstrzelić Sergio a go lubimy i cenimy, więc to odbije się na Twojej pensji" - to oczywiste i wiadome. Aston Martin może to ładnie rozegrać i dostać jednak jednego z bardziej utytuowanych (co podkreślam - niekoniecznie najlepszych, ale jednak z wielkimi dokonaniami) zawodników w sporcie za "grosze". Świetny "deal" jak na moje oko...
28. Jen
@27 devious
Po raz kolejny muszę się zgodzić z devious:)
Vettel nie jest teraz może w najwyższej formie ale dalej jeździć potrafi. Nawet w słabszym okresie ( druga połowa sezonu 2018 i cały 2019) zaliczał bardzo udane wyścigi. Od pewnego czasu widać, że z Ferrari już się tylko męczy ale to nie oznacza, że w nowym zespole nie nabierze wiatru w żagle. To podobnie jak ze zmianą pracy. Macie już dość obecnego pracodawcy, obecne obowiazki wychodzą Wam już bokami, z powodu presji popełniacie więcej błędów, czujecie się wypaleni. Czy to oznacza, że już do niczego się nie nadajecie? Nie, czasem wystarczy zmienić środowisko, żeby nabrać nowej perspektywy.
Dodatkowo w przyszłym roku nie będzie już Racing Point tylko Aston Martin. Nazwa zespołu zobowiązuje. Co jak co, ale z obecnych dostępnych kierowców Vettel ma największy potencjał marketingowy. Oprócz wyrobionego nazwiska, jest jednak czterokrotnym mistrzem. Tytuły może zdobyte wiele lat temu, ale nadal chętnie przypominane przez komentatorów. Podobnie jest np. z Kimim, który zdobył puchar 13 lat temu, ale jeśli gdziekolwiek pojedzie na jakiś event to zawsze jest tytułowany mistrzem świata.
Co do znajomości to Vettel bardzo dobrze zna się z Toto Wolfem. Może nie załatwi mu na razie posady w Mercedesie, ale kto wie. Mógł lobbować na jego rzecz właściwe u Lance'a.
Wysokość kontraktu także nie powinna być przeszkodą. Vettel nie raz już podkreślał, że przez ostatnie lata zarobił już wystarczająco dużo.
W obecnej sytuacji wszystko jest możliwe.
29. TomPo
@27
"Świetny "deal" jak na moje oko..."
kloci sie troche z tym:
"W dobrym zespole, w "przyjemniej" atmosferze i bez takiej presji na natychmiastowy wynik i walkę o tytuł Vettel mógłby się odbudować. "
Team F1 to nie grupa wsparcia dla wypalonych/rozbitych kierowcow.
Jesli nie potrafisz sobie radzic z presja, to trzeba bylo zostac wedkarzaem, a nie kierowca wyscigowym.
Vet potrzebuje nianczenia. Potrzebuje miec super bolid zbudowany pod siebie, najlepiej przyklejony do jezdni, jakiegos kelnera za n2 i pelne wsparcie zespolu. To jest jakies przedszkole.
A nawet majac to wszystko (Ferrari 2018) nie gwarantuje to, ze zrobi z tego dobry uzytek.
Wiec ten Swietny deal to tak raczej na wyrost. Chyba ze rzeczywiscie dostana go za grosze, gdzie wplywy z reklam wzrosna o wartosc wieksza niz jego pensja. Wtedy to bedzie dobry deal.
Chyba ze bedzie dalej rozbijal bolidy (i tracil punkty), przez co kasa za generalke bedzie mniejsza i prestiz zespolu spadnie... wtedy to nadal nie bedzie dobry deal, o swietnym nie wspominajac.
30. Kruk
@29 TomPo. Idealnie w punkt!
31. Raptor202
Może niech po prostu zatrudnią Vettela jako jakiegoś celebrytę, kogoś kto będzie im nakręcał marketing, ale w zespole zostanie tylko kierowcą testowym?
32. devious
@29. TomPo
"Vet potrzebuje nianczenia. Potrzebuje miec super bolid zbudowany pod siebie, najlepiej przyklejony do jezdni, jakiegos kelnera za n2 i pelne wsparcie zespolu. To jest jakies przedszkole."
Ale to samo można napisać o Hamiltonie i prawie każdym innym.
Lewis nie potrzebuje niańczenia? Inżynier musi go za rączkę przez radio prowadzić, wszyscy muszą go poklepywać po plecach, bolid ekstra, kelner w drugim bolidzie i pełne wsparcie zespołu.
A i tak często płacze, a to że opony umierają (a i tak jedzie i wykręca zaraz FL), a to, że się rozbił i nei ma sensu kontyuować jazdy i sam proponuje wycofanie się (a potem dojeżdżają na 9 miejscu i jednak wpadają 2 punkciki), a to narzekanie ,że strategia zła i co ten Merc odawala (a potem dzięki tej strategii wygrywają), a to na sabotaż w ekipie po awarii... Oczywiście po zwycięstwie to inna gadka, wszyscy są cudowni i najlepsi :)))
Większość kierowców to niestety primadonny z wielkim ego i trzeba ich "niańczyć", takie czasy... To samo jest z piłkarzami i innymi sportowcami...
"Wiec ten Swietny deal to tak raczej na wyrost. Chyba ze rzeczywiscie dostana go za grosze, gdzie wplywy z reklam wzrosna o wartosc wieksza niz jego pensja. Wtedy to bedzie dobry deal."
To jest deal z obustronną korzyścią:
-Vettel dostanie szansę na odbudowanie się w nowym, mniej stresującym środowisku. Bez toksycznej atmosfery w Ferrari i bez presji walki o MŚ powinien odżyć. Force India/Aston M. to mała i raczej przyjazna ekipa, nie ma tam szefa-tyrana, walniętego właściciela czy jakiegoś Helmuta Marko, który potrafi uczynić życie nieprzyjemnym jak trafisz na jego czarną listę :) Więc powinno byc dobrze.
Do tego bolid będzie co najmniej dobry, a w takim łatwo jest zabłysnąć.
Jak sam podawałeś wyżej w Aston Martinie Vettel dostanie to, czego potrzebuje:
1) Będzie niancony, będzie liderem, dostanie pełne wsparcie, będą jeść mu z ręki -przynajmniej na początku.
2) Dostanie super bolid, najlepiej przyklejony do jezdni - Tak, bolid będzie mocny i można w takim się pokazać
3) Dostanie za partnera Lance w roli kelnera.
4) Nie będzie wielkiej presji i oczekiwań, zrobi wynik to super, nie zrobi - nie będzie gównoburzy.
-W zamian Aston Martin dostanie bardzo medialną twarz, jednak Mistrza Świata, dość pozytywną osobowość, dużo doświadczenia, zawodnika, który w przeszłości dźwigał udanie na barkach rolę lidera - w RBR i w Ferrari (w Ferrari w pierwszych latach byli z niego zawodoleni przecież).
-Nie wiem czy jest na rynku dostępny lepszy zawodnik dla Aston Martina? Dla mnie Vettel nie jest kierowcą z najwyższej półki ale jednak jest ciut wyżej w rankingu niż Perez. Może nie ten Vettel spinujący, ale ten spokojnie objeżdżający Webbera i Kimiego - a czy taki Perez by spokojnie objechał Kimiego to nie wiem... Tak więc jednak Aston zyska i marketingowo i sportowo. Poza tym zatrudnienie 4-krotnego to właśnie jakiś zastrzyk motywacji dla pracowników i wysłanie sygnału "mamy duże ambicje, zatrudniamy najlepszych dostępnych". Na razie to Vettel, ale może w przyszłości wezmą kogoś z absolutnego topu, kto wie?
Jak mówiłem dla mnie to win-win dla obu stron.
"Chyba ze bedzie dalej rozbijal bolidy (i tracil punkty), przez co kasa za generalke bedzie mniejsza i prestiz zespolu spadnie... wtedy to nadal nie bedzie dobry deal, o swietnym nie wspominajac."
Ale obecni kierowcy też nie gwarantują tego, ze bedą wyciskać z bolidu 100%. I Perez i Stroll też mają w CV sporo kolizji, zawalonych kwalifikacji, nieudanych manewrów wyprzedzania. Nawet w ostatnim GP obaj jednak trochę zawiedli, bo tempo bolidu było super a jednak Perez przez własne błędy spadł z P4 na P6, Lance trochę nieudolnie walczył i dał się pokonać Norrisowi, omal nie przegrał też z Ricciardo...
Tak wiec Aston nic nie ryzykuje bo zamienia takiego Pereza (lub Strolla?) na gościa, który w najgorszym wypadku bedzie na poziomie Pereza i Strolla? A może jednak bedzie lepszy? 4 tytuły i ponad 50 wyścigów nie wygrały się same, nawet w najlepszym bolidzie jednak trzeba jakoś pojechać i dojechać do mety...
I jeżeli nawet Vettel obecnie ledwo łapie się do "Top10" najlepszych kierowców w stawce, to nadal jest lepszy od kolejnych 10 kierowców :> Ja na pewno niżej postawię obu kierowców Haasa, Alfy, AlphaT, Latifiego, Strolla czyli już 8 kierowców... Co do Russella, Pereza, Albona i Ocona (czy nawet Bottasa) to możemy się spierać, jeden powie tak, inny inaczej - ale uśredniając jednak ja bym Vettela nadal umieszczał w "Top10". I pozostali mają już kontrakty - wiec Aston teoretycznie może wziąć najlepszego kierowcę z rynku.
33. Xandi19
Jestem zaskoczony ale tym razem muszę się w 99% zgodzić z @devious.
Vettel to człowiek zagadka. Bez formy może go pokonać nawet 3/4 stawki jak nie więcej jeszcze. Jak jest w formie to wystarczają mu te same zasoby co Hamiltonowi i Max'owi aby być po prostu na ich poziomie szybkości jak nie nawet lepiej. Jak mu poklei wszystko to jest szybki. To co ratuję karierę Vettela to "szybkość". To, że od 2 lat pokazuje pewne braki to nie oznacza, że on czegoś nie umie. Potrafił i potrafi.
A tam było coś do niańczenia kierowców. Pewien człowiek powiedział w 2019 roku tak.
"Wsadzimy Hamiltona i Alonso do Mercedesa - wygra Hamilton. Wsadzimy Hamiltona i Alonso do Williamsa - wygra Alonso". Prawda co nie?
34. Raptor202
Chyba bym umarł ze śmiechu, jakby Vettel poszedł do Astona i dostał po dupie od Lance'a Strolla.
35. Kruk
@devious. Przestan, bo nie masz racji.
36. TomPo
@34
Ze strolem to moze by i powalczyl, ale od Pereza to dostawalby becki i caly wywod Devious-a na nic,
bo chlopina by sie zestresowal i znowu zapomnialby jak sie jezdzi.
Najlepiej to zeby za nr2 mial Latifiego, ale za to bolid mistrzowski. Wtedy pewny siebie Seba pokaze co potrafi.
37. devious
@36 TomPo
"Ze strolem to moze by i powalczyl, ale od Pereza to dostawalby becki i caly wywod Devious-a na nic"
Takie rzeczy to tylko w Twoich erotycznych snach :)
Ja wiem, ze tutaj wytworzyło się "kółko wylizywania sobie rowa podczas nabijania się z Vettela" ale nie róbmy k*rwy z logiki przyrównując Vettela to jakiegoś Maldonado, Strolla czy może zaraz Yamamoto czy Ide? Zaraz się okaże, że Vettel to by był objeżdżany przez 6-latków w gokartach i w ogóle to nie powinien się znaleźć w F1 :)
Vettel jeszcze niedawno bez problemu obejeżdżał w soboty i w niedziele Raikkonena, z Leclerckiem szli w 2019 dość równo w qual jak i wyścigach, Charles wygrał rywalizację ale nie była to deklasacja - postawiło to Vettela w złym świetle, ale nie sprawiło, że jest gorszy od takich wyrobników jak kierowcy Racing Point, Haasa czy Alpha Tauri...
Nie bez powodu kompletnie nikt "z poważnych ekip" nie interesuje się Perezem czy Magnussenem. Szefowie zespołów F1 coś tam jednak chyba o tym sporcie wiedzą?
Cieszę, jak Vettel robi "SBinalla" bo po prostu nie lubię go, ale nie robię z siebie debila twierdząc, że to najgorszy zawodnik w stawce. Bo nie jest. Jakby podzielić kierowców z obecnej i przyszłorocznej stawki na "siódemki" to Vettela nie umieściłbym ani w tej najlepszej ani w najgorszej. Tak samo jak i Pereza.
@34. Raptor202
"Chyba bym umarł ze śmiechu, jakby Vettel poszedł do Astona i dostał po dupie od Lance'a Strolla."
Ja lubię Strolla (być może jestem jedyną osobą na świecie, która mu nawet czasami kibicuje? :P możliwe, że z powodu powszechnego hejtu, jaki go spotyka - taki męski instynkt macierzyński mi się uaktywnia :P) i nie za bardzo Vettela, więc mi pasuje taki scenariusz :)
Bez wątpienia jednak patrząc na ilość hejtu w sieci (i nie mówię tylko o polskim Internecie) para Vettel-Stroll byłaby najbardziej znienawidzoną w światku kibiców(?) F1.
38. devious
@33 Xandi
"Wsadzimy Hamiltona i Alonso do Mercedesa - wygra Hamilton. Wsadzimy Hamiltona i Alonso do Williamsa - wygra Alonso". Prawda co nie?"
Rozumiem porównanie, natomiast nie wiem czy jest prawdziwe. No chyba, że tutaj domyślnie Lewis byłby faworyzowany w Mercu i dlatego by wygrał a w Williamsie by się załamał i nie miał motywacji :)
Nikt nie jest w stanie powiedzieć, kto by wygrał w Mercu - w Williamsie faktycznie pewnie Alonso, choć Lewis też potrafi "zrobić coś z niczego". Może nawet prędzej w jakimś deszczu Lewis by dokonał cudu i w ten sposób miał na koniec sezonu więcej punktów (albo w ogóle jakieś punkty)?
Przy równych szansach i traktowaniu postawiłbym na zwycięstwo Alonso w obu scenariuszach, ale raczej duzej kwoty bym nie wydał na zakład :) Button był w stanie pokonać Lewisa, Rosberg też - więc tym bardziej Alonso, który Buttona "zjadał". Sam Jenson wskazał, że Alonso jest bardziej kompletny - ale zaznaczył, że z Lewisem jeździł dawniej i Ham mógł się rozwinąć od czasów McLarena (wg. mnie rozwinął się bez wątpienia).
Obaj z Lewisem rozwinęli się od 2007 roku, jak byli "szczeniakami" - ale wg. mnie Alonso przez swoją "szkołę życia" w Ferrari i McLarenie spokorniał i naprawdę się zmenił. Zaś Lewis nadal gwiazdorzy i nie do końca skupia się na F1 - jemu wszystko przychodzi naturalnie, natomiast w takiej wojnie jak z Alonso musiałby rzucić wszystko na szalę i decydowałyby pewnie niuanse - i tutaj przewagę zyskałby pracowity pefekcjonista Alonso.
To byłaby pewnie wojna jak Prost-Senna. Senna (Ham) był szybszy na jednym kółku czy na mokrym, ale jednocześnie nie był zbyt stabilny psychicznie i ostatecznie równie szybki ale też wyrachowany i kalkulujący strateg-perfekcjonista Prost ostatecznie wygrał punktowo oba sezony z Senną - łącznie 186 do 154. Choć Senna wygrał więcej wyścigów a w Pole Positions miał miażdżącą Prosta przewagę 26-4!!!
39. Ocato
@38 "Button był w stanie pokonać Lewisa, Rosberg też - więc tym bardziej Alonso, który Buttona "zjadał"."
Masz świętą rację! A gdyby kiedyś Narain Karthikeyan był w drużynie z Nigelem Mansellem, to zjadł by go na śniadanie! W końcu Mansell został pokonany przez Hakkinena, który został pokonany przez Coultharda, który został pokonany przez Webbera, który został pokonany przez Vettela, który został pokonany przez Riccardo (2014), który został pokonany przez Karthikeyana (2011)!*
A tak serio to jestem przekonany, że w Red Bullu, czy Mercedesie wygrałby Hamilton. Z tym Williamsem to nie wiem.
* - źródło łańcuszka: WTF1
40. devious
@39
Ukończenie jednego wyścigu wyżej i to dziadowskim bolidem HRT jak w przypadku Ricciardo i Naraina to jednak nie jest to samo co jazda 2-3 sezony wspólnie, z czego już można trochę jednak wyciągnąć wniosków.
"A tak serio to jestem przekonany, że w Red Bullu, czy Mercedesie wygrałby Hamilton"
A uzasadnienie?
Lewis w McLarenie wcale nie wyglądał na takiego dominatora, obecnie dominuje bo ma wspaniały bolid, ale jednak dość często przegrywał z Rosbergiem jak i obecnie z Bottasem. A sam Button porównując Lewisa i Alonso stwierdził, ze może i Lewis ma większą naturalną szybkość na jednym okrążeniu i bywało tak, że Lewis był nie do powstrzymania (tak jak ostatnio w qual w GP Styrii) - tak jak kiedyś Senna - ale jednocześnie Lewis miewał częstgo gorsze dni, gdzie "znikał" (tak jak ostatnio w GP Austrii)...
Zaś Alonso po prostu zawsze jest konkurencyjny i nie ma gorszych dni i dlatego Jenson miał większe problemy z nadążeniem za Alonso niż z pokonaniem Hamiltona.
Postrzeganie Alonso jest jakie jest, bo nigdy w karierze nie miał dominującego bolidu jak Senna, Schumacher, Vettel czy Hamilton - takiego bolidu, że jak pojedziesz dobre kółko to jesteś 1s z przodu a jak masz gorszy dzień to i tak kończysz wyścig na 2 miejscu za partnerem zespołowym. 3 najlepsze bolidy Alonso tj. bolidy z lat 2005-2007 i tak były wolniejsze (minimalnie) niż odpowiednio McLareny (05) i Ferrari (06-07) - w efekcie Alonso nie mógł zdominować sezonu tak, by wszystkim szczęki opadły (czyli np. wygrywając 13 wyścigów jak kiedyś Vettel). Poza tym Alonso 05-07 to jednak słabszy kierowca niż Alonso z ery Ferrari i potem McLarena, gdzie naprawdę dojrzał i przestał histeryzować, zamiast tego skupił się na jeździe - w efekcie miażdżył mocnych zespołowych partnerów jak nikt inny w stawce.
A skoro robił to w przyzwoicie szybkim Ferrari, średnio szybkim Ferrari jak i złomiastym McLarnie - to czemu nie w takim Red Bullu?
Alonso nie miał kompletnie żadnych problemów z Buttonem, Raikkonenem, Massą - każdego z nich pokonywał jak chciał, o ile oczywiście jego bolid dojeżdżał do mety. Nawet we wspólnym sezonie z Hamiltonem był ostatecznie minimalnie lepszy w każdym aspekcie - choć McLaren stawiał na Lewisa, a Alonso czuł się tam źle, musiał się dostosować do innych hamulców, opon, zupełnie innego stylu jazdy itd. Punktowo zremisowali, choć w aktualnym systemie punktacji już ALonso byłby nawet wyżej.
Myślę, że walka Ham-Alo w dowolnym bolidzie byłaby wyrównana, bo obaj to znakomici kierowcy i absolutnie najlepsi ze swojej generacji. Hamilton jest najszybszy na 1 kółku i na mokrym, ma naturalną szybkość/talent ciut wyższą, natomiast Alonso oceniam minimalnie wyżej pod każdym innym względem - ma lepszy zmysł wyścigowy, praktycznie nie popełnia błędów itd. Tak jak mówiłem Senna i Prost vol. 2 - i właśnie Prost był w tym pojedynku lepszy jeżeli chodzi o zbieranie punktów. Alonso też jest bardziej regularny, ostatni jego błąd prowadzący do rozbicia bolidu to chyba Spa 2010. Mając słabe bolidy i jeżdżac nimi na 100% w tłoku w środku stawki przez wiele lat jeździł szybko i kończyl większość wyścigów. Jego jedyne DNF to awarie bądź kolizje, gdy ktoś w niego wjeżdżał. Nie kojarzę żadnego innego tak czysto i skutecznie jeżdżącego kierowcę w nowożytniej erze F1...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz