Lotus znowu ma problemy z dostępem do swojego zaplecza
W Sao Paulo ponownie obnażone zostały problemy finansowe zespołu Lotusa. Ekipa, która od przyszłego sezonu ma być przejęta przez Renault ponownie nie miała dostępu do swojego zaplecza na torze.„Jak będziecie pisać o tym, nie zapomnijcie wspomnieć, że nie jest ono puste” miał powiedzieć anonimowy członek zespołu.
Obecność policji na torze mogłaby wskazywać na to, że zespół ponownie może mieć problemy z komornikami, którzy chcieliby zabezpieczyć jego sprzęt. Wiele wskazuje na to, że sprawa wiąże się, podobnie jak w poprzednich takich wypadkach, z nieopłaconymi na rzecz toru rachunkami.
Wedle nieoficjalnych informacji ekipa Lotusa dokonała już opłaty zaległości i w czwartek powinna otrzymać pełny dostęp do swojego zaplecza na torze Interlagos.
komentarze
1. Skoczek130
Dobrze, że to już przedostatnia runda. Wraz z przejęciem zespołu przez Renault sytuacja ludzi pracujących w Enstone znowu powróci do normy. Przynajmniej mam taką nadzieję. :)
2. dexter
Taka sytuacja z pewnoscia troche rzuca zle swiatlo na zespol Lotusa, ale mozna w dosc latwy sposob ja wytlumaczyc. Koncern Renault juz kilka miesiecy temu pozytywnie wypowiadal sie na temat ewentualnego kupna zespolu Lotus. Dzis ponoc jest zapalone zielone swiatlo.
Dla Lotusa problem lezy w tym, ze do momentu w ktorym zostanie podpisana umowa musi sam ponosic wszystkie koszta. Oczywiscie, patrzac z boku na to co sie tam dzieje mozna wnioskowac ze rachunki nie byly w ostatnim czasie nigdy punktualnie wyrownane. Taki sam teatr byl juz na Wegrzech, w Belgii i Japonii gdzie pieniadze musialy widocznie w ostatniej sekundzie zostac przelane. Nie tylko organizator nie dostal punktualnie pieniedzy (ok. 30.000 Euro), ale takze firma DHL ktora m. in. na kazdy wyscig transportuje w kontenerach jednostke napedowa, paliwo, wyposazenie cateringowe itd. itp. Po czesci jako sponsor pokrywa pewne koszta, ale nie wszystkie.
Nie zapomne jak Grosjean w Japonii zmuszony byl w ogromnym deszczu prowizorycznie pod parasolem na dworze odpowiadac na pytania dzienikarzy - to byl szczyt.
Z drugiej strony i to jest naturalne ze wlasciciel Lotusa chce inwestowac w projekt wyscigowy jak najmniej pieniedzy, poniewaz wydanych pieniedzy od firmy Renault wiecej nie odzyska. To sa stracone pieniadze. Renault znowu tak dlugo jak to tylko jest mozliwe, chce odlozyc zakup zepolu wyscigowego aby ze swojej strony zaoszczedzic pieniadze, co jest tez logiczne.
To nie jest tak ze Gerard Lopez nie ma pieniedzy. On jest multimiliarderem. Na sprzedazy Skype zarobil ponad 3 miliardy dolarow. W 2010 przejal fabryczny zespol Renault. Pod nazwa Lotus stworzyl nowy zespol wyscigowy i z Kimim za kierownica zespol odnosil godne uwagi sukcesy. Teraz na odsprzedazy zespolu z pewnoscia zarobi troche pieniedzy i bedzie mogl dalej zajac sie pielegnacja swoich 85 luksusowych samochodow ktore stoja w jego garazu, od legendarnego Lamborghini Countach do Forda GT40 z Le Mans.
Kiedys nawet czytalem w Manager Magazin czy w Forbes ze Lopez kupil cala byla posiadlosc Charlie-Chaplin'a (tam bedzie muzeum) + z boku kilka domow ktore stoja nad Jeziorem Genewskim.
Wracajac do F1. Prawdziwe grube ryby ktore w F1 maja cos za kulisami do powiedzenia tzn. pociagaja za sznurki i maja ogromny wplyw na to co sie w F1 dzieje - to sa multimiliarderzy. Tak bylo juz w pozniejszych latach siedemdziesiatych i tak tez jest dzisiaj. Z tym ze takiego Ditricha Mateschitza ktorego majatek szacowany jest na 11 miliardow dolarow rzadko mozna spotkac na torze wyscigowym. Christian Horner kiedys opowiadal ze on jedynie przez telefon kilka razy w roku rozmawia z Mateschitzem i to tylko w takich momentach jak Suzuka gdzie kierowcy RBR zajeli po wyscigu dalekie 13 i 15 miejsce.
Nie mozna tez zapomniec ze F1 finansowana jest z pieniedzy multimiliarderow. Nietorzy z nich tak jak np. Mateschitz nie tylko sa wlascicielami zespolow wyscigowych czy dysponuja pakietem sponsoringowym i rozdaja miejsca w cockpicie, lecz takze posiadaja wlasne tory wyscigowe. Gdyby nie zainwestowane miliony Mateschitza, ktory wylozyl ponad 240 Mln. Euro w odremontowanie i reanimacje toru, to nie byloby w ogole mowy o GP Austrii w kalendarzu F1.
Patrzac na GP Meksyku mozna takze stwierdzic ze gdyby na poczatku nie tylko marzenia ale i pozniejszy finansowy angaz jadnego z najbogatszych ludzi na swiecie (majatek Carlosa Slima szacowany jest na ponad 70 miliardow dolarow), to nie wiem czy o GP Meksyku bylaby mowa. Z tym ze tutaj doszla jeszcze pomoc syna Carlosa Slima, ktory jest m.in. czlonkiem gremium FIA i on od poczatku prowadzil kampanie na rzecz Meksyku. Gdyby nie drobne kieszonkowe pieniazki z kieszeni Carlosa Slima to Sergio Perez i Esteban Gutierez nie mieliby cockpitu w F1, a zespol Petera Sauber'a dawno oglosilby upadlosc.
To samo tyczy sie zespolu Force India ktorego wlascicielem jest zalozyciel calego firmowego imeprium Kingfisher problem w tym ze Mallaya ostanio nie ma juz ochoty na gry i zabawy po tym jak urzad finansowy wszedl na jego teren. Nawet mowa byla o jakims zakazie podrozowania. Ale mimo wszystkiego udalo mu sie w lecie zacumowac swoim 95 metrowmym jachtem w Monaco. Dla Vijaj Mallaya F1 i tak w pierwszej linii jest wielkim show, dopiero pozniej jest biznesem. Dla niego obojetne jest na ktorym miejscu kierowca przyjedzie na mete.
Jedno jest pewne, gdyby nie Vijaj Mallaya i jego 95 metrowy jacht „Indian Empress“ ktory co roku zaparkowany jest podczas GP w Monaco, to F1 za jednym razem stracilaby duzo atrakcyjnosci, poniewaz tam organizowane sa co roku legendarne imprezy w bardzo elitarnym gronie. A osoba ktora tam sie dostanie - z gory mowie ze jej sie w zyciu udalo...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz