Zespól Marka Webbera uważa, iż mógł on wygrać Grand Prix Malezji, gdyby duże opady deszczu uniemożliwiające dokończenie wyścigu wystąpiły kilka chwil wcześniej.
Australijczyk zjechał na pit stop po opony przejściowe, jednak tuż po tym opady nasiliły się do tego stopnia, iż potrzebne były opony na największy deszcz, Webber musiał zjechać po nowe opony, co zaprzepaściło jego szanse na wygraną.„To kosztowało nas wygraną, tak mi powiedzieli w zespole. Ja tak naprawdę nie wiem, w bolidzie nic nie wiesz, nie miałem pojęcia, na której pozycji jechałem. Nie było możliwości kontynuowania wyścigu. Opony deszczowe odprowadzały trochę wody, ale za samochodem bezpieczeństwa ich temperatura za bardzo spadła” - tłumaczy Webber.
„Nie można było prowadzić bolidu. Robiło się ciemno, na torze było pełno wody, a ja po prostu pytałem innych, co oni o tym myślą. Kierowcy mówili, że nie da się kontynuować, że chyba śnią, że nie możemy jechać.”
08.04.2009 13:50
0
Mark jest dobrym kierowcą, lecz nie ma szczęścia. Myślę że już niedługo wygra swoje pierwsze Grand Prix.
09.04.2009 21:07
0
hm, w sumie to ja tez moglem wygrać GP Malezj.... Może musiałby nastąpić nieco bardziej skomplikowany splot wydarzeń niż w przypadku Marka Webbera ale... moje gdybanie ma tylko trochę mniej sensu niż jego.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się