Jak donosi szwajcarski magazyn Motorsport Aktuell, zespół Ferrari równolegle do testów tradycyjnego systemu KERS prowadzi próby z innowacyjnym rozwiązaniem KERS, w którym baterie umieszczone miałby być z przodu bolidu, w jego nosie.
Jedną z podstawowych wad systemu KERS jest jego waga i umieszczenie w okolicy środkowej części bolidu i jego silnika. W rozwiązaniu KERS wymagającym baterii, główną masę stanowią właśnie ogniwa galwaniczne, które de facto można dowolnie rozlokować, jednak wiąże się to z przeprowadzeniem przewodów wysokiego napięcia.Podczas pierwszych testów Ferrari F60 pojawiły się spekulacje, że zespół z Maranello ma problemy w okolicy przedniego skrzydła. Dzisiaj spekulacje poszły o krok dalej i rozważa się, że Ferrari mogło umieścić z przodu swojego bolidu baterie potrzebne systemowi KERS.
Rozwiązanie to jest jednak dość niebezpieczne przynajmniej z dwóch powodów: jeden to potrzeba przeprowadzenia przewodów wysokiego napięcia przez kokpit kierowcy, drugi to sam fakt ulokowania ciężkich baterii przed kierowcą i w strefie zgniotu w przypadku ewentualnego uderzenia czołowego.
Pojawia się też dość duży problem z podłączaniem przewodów podczas ewentualnej wymiany nosa. Oprócz przewodów KERS Ferrari musiałby podłączać także przewody do sterowania systemem ruchomego skrzydła… Rozwiązanie to wydaje się więc mało realne, ale jak zwykle musimy poczekać.
03.02.2009 10:04
0
A co za problem tak wstawić w koło, żeby zostawał przy jego wymianie doczepiony do ośki? I tak samo, co za problem umieścić w dziobie tak, by zostawał przy jego zdjęciu? Lub jeśli miałby być zdejmowany, to przecież nawet w kierownicy bolidu są styki, podłączające się przy samym zakładaniu części, bez dodatkowej filozofii. Wszystko można opracować, jeśli okaże się to korzystne dla balansu.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się