Za oknem doglądam choćby najmniejszych płatków białego puchu. Wokół mnie chaos świątecznych zakupów, a w kuchni unoszący się zapach przygotowywanych potraw i pysznych wypieków. Nastrój udziela się już z minuty na minutę coraz większej ilości osób.
Mikołaj EcclestoneŚwięta to czas radości i zadumy. Choć wszyscy powinniśmy pamiętać, że to nie chodzi jedynie o ten tzw. plastikowy kształt Bożego Narodzenia, to jednak każdy pragnie otrzymać pod choinkę nawet najdrobniejszy prezent.
W Mikołaja, czy jak kto woli Gwiazdora - o to chyba lepsze - wcielił się i to już 6 lat temu szef Formuły 1, który wespół ze swoją wesołą kompaniją (sic!) z FIA postanowili obdarować Ferrari cudownym prezentem w postaci dodatkowych 80 milionów dolarów za sezon. Czyż to nie piękne? Prawdziwy gest. Wystarczy tupnąć nogą jak małe rozpieszczone dziecko w hipermarkecie na dziale z zabawkami, by dostać od tak o sobie troszkę grosza i to grosza przez duże „G”.
Wbrew pozorom Mikołaj Ecclestone nie obdarował jedynie włoskiego teamu. Przez to, że wyspowiadał się dziennikowi The Times ten prezent otrzymało grono innych osób. My, czyli fani głośnego warkotu silników bolidów, bo to co było do tej pory drwiną z tego sportu i swego rodzaju plotką, stało się rzeczywistością. Prezydent Ferrari, Luca di Montezemolo, bo rzadko dostaje się naprawdę takie prezenty, że szczena opada, a pewnie tak wyglądał, gdy informacja ujrzała światło dzienne. I wreszcie na sam koniec cały świat Formuły 1, który chyba jednak nie ma powodu by się cieszyć z takiego prezentu. Godzi to bowiem w wizerunek tej serii wyścigów, która i tak ostatnio przeżywa ciężkie chwile.
Jednak jak to z prezentami czasem bywa, nie zawsze są trafione. Raz coś kupimy za dużego, innym razem za małego itd. Pretensji się mimo to nie ma, bo ważny jest gest. W tym wypadku żal może być. Ja osobiście pretensji do Ferrari nie mam o nic, bo to równie dobrze mógł być McLaren, czy inny liczący się zespół. Jedynie do władz tego całego kociołka coś można mieć, że nie potrafili sobie z tym problemem lepiej poradzić, a teraz strzelają sobie w stopę.
Bądźmy razem w Święta
Po tym jak już pomyśleliśmy o prezentach, a właściwie to jeszcze przed tym, powinniśmy pomyśleć o osobach, które mogą się poczuć samotne w Święta. Starszy sąsiad, koleżanka z pracy, znajomy z tramwaju - każda osoba zasługuje, by radość ze Świąt przeżywać razem z innymi.
Stało jak się stało i póki co opuszczony przez Hondę może czuć się Jenson Button. Zasłużony kierowca zapewne najbliższe dni spędzi z rodziną i będzie starał się nie myśleć o całym tym zamieszaniu, ale później znów spotka się twarzą w twarz z rzeczywistością.
Jest jednak kolejna nadzieja, że i on znów zazna radości. Po tym jak pogłoski o zakupie zespołu Hondy zdementowali żabojady, a Richards uporczywie szuka kapitału na Wschodzie, wreszcie pojawiła się iskierka, która mogłaby rozpalić nie jeden zapłon. Ekipę Buttona może przejąć Carlos Slim. Meksykański potentat telekomunikacyjny jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie i dla niego wydać pieniądze na zakup tego zespołu, to jak dla mnie wydać na paczkę zwykłych cukierków. Kto wie, może to kolejna ściema i zwykły zabieg PR-owy, ale w tym świątecznym nastroju wierzmy, że ich problemy się skończą.
Wesołych, pogodnych i rodzinnych Świąt
Drodzy czytelnicy. Chciałbym serdecznie złożyć Wam życzenia Wesołych, pogodnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, abyśmy wszyscy potrafili wybaczać i dziękować za to co mamy. By momentów uniesienia i negatywnych emocji, często wywołanych przez osoby związane nie tylko z naszym ukochanym sportem, ale również w życiu codziennym, były rzadkością. Życzę również Szczęśliwego Nowego Roku, byśmy doświadczali jak najwięcej pozytywnych wrażeń w życiu prywatnym oraz byśmy nadal czerpali radość z oglądania wyścigów Formuły 1.
Michał Szydlik
26.12.2008 18:23
0
A ja nieżyczę :()
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się