To nie był udany pierwszy wyścigowy weekend dla kierowców Williamsa. Lance Stroll zmagał się z dużymi problemami, natomiast Sergiej Sirotkin nie dojechał do mety.
Lance Stroll, P14"Na pierwszym okrążeniu włączyłem zły tryb pracy silnika, dlatego Ocon mnie zlapał. Natomiast po restarcie nie miałem dodatkowej mocy silnika i wyprzedził mnie Leclerc. W tym momencie zamiast ścigania, staramy się po prostu dojechać do mety. Mieliśmy dzisiaj sporo problemów, które pozbawiły nas walki. Mam nadzieję, że przed Bahrajnem znajdziemy rozwiązanie."
Sergiej Sirotkin, DNF
"Nie tak sobie to wyobrażaliśmy. Nawet nie mogliśmy się dzisiaj niczego nowego nauczyć. Szkoda, jestem rozczarowany. To nie był dla mnie najłatwiejszy weekend. Kluczowe było przejechanie dobrego wyścigu. Czekam już na weekend w Bahrajnie. Za dwa tygodnie wracamy na tor i znów będziemy naprawdę ciężko pracować. Na pewno w końcu będziemy tam, gdzie zasługujemy."
27.03.2018 23:56
0
@25. belzebub "A tak naprawdę z całej tej litanii można wyłuskać parę zdań i nic więcej." To i tak parę zdań więcej niż z Twojej litanii, gdzie w zasadzie same bzdury piszesz. Bo idąc Twoim kretyńskim tokiem rozumowania Force India (ktora ma budżet o ok. 17mln mniejszy niż Williams) powinna wywalic na zbity pysk Pereza i Ocona i wziąć dwóch kolejnych Sirotkinów i kończyć kwalifikacje w Q1, ale za to z "dużo lepiej rozwinietym bolidem" :) Toro Rosso i Haas to samo :) "Jesteś tylko kolejnym, który uważa RK za cudotwórcę." Nie uważam Kubicy za cudotwórcę, choć faktycznie to czego dokonał w Renault w 2010 a potem w trakcie rehabilitacji po wypadku - można traktować jako wielkie osiągnięcie (jako niewierzący nie uznaję czegoś takiego jak cud :P). No ale chętnie zapoznam się z cytatem, gdzie tak napisałem o Kubicy jako cudotwórcy. Jak zwykle nie podasz, bo bredzisz, kłamiesz i manipulujesz. Jakie to typowe... "Bzdury RK nie jest cudotwórcą, tutaj nawet Alonso by nie zdziałał cudów. No może by ugrał z pół sekundy i tyle." Pół sekundy to jest różnica między czasem Strolla z Q2 a Alonso z Q2. Alonso tym bolidem, którym osiągnął 0,5s lepszy czas w Q2 był potem piąty w wyścigu. A TY TWIERDZISZ, że nawet Alonso nic by nie osiągnął z tym bolidem Williamsa? Jestem na 100% pewny, że Alonso tym Williamsem walczyłby o punkty. Bo przede wszystkim nie przespałby zimy "ucząc się F1" jak Stroll i Sirotkin (ponoć na testach w Hiszpanii wyszły u chłopaków braki podstaw, stąd zresztą ciągłe powtarzanie Strolla i Sirotkina o "nauce" - to żałosne, bo oni cały sezon teraz będą się "uczyć" a przecież Stroll to nie debiutant!), a w Australii taki doświadczony lis jak Alonso ustawiłby bolid lepiej, zakwalifikował się wyżej a w wyścigu nie popełniałby takich dziecinnych błędów jak Stroll (którego nawet debiutant Leclerc wyprzedził - był to jeden z tych 5 manwerów wyprzedzania w całym wyścigu). "Dobrze ktoś napisał na początku, z g... bata nie ukręcisz. Jaki potencjał Ty widzisz? Gdzie?" Choćby w silniku Mercedesa. W ub. sezonie Stroll odpadł w Q1, obecnie odpadł w Q2 - a w ub. sezonie bolid Williamsa był całkiem mocny, wg. mnie na poziomie Force India, czyli pozwalał na walkę o 4 miejsce w konstruktorach. TYlko kierowcy odstawali :) Obecnie nadal są na poziomie Force India i nadal kierowcy odstają ;) Bo przecież jak chcesz ich porównać to musisz pęknąć ze śmiechu: -lider Perez kontra Sirotkin -junior Ocon kontra Stroll W obu przypadkach to jest przepaść klasy ;) "Nawet Twój cudowny RK miał podobne czasy na testach w Barcelonie." Bzdura, miał przecież znacznie lepsze czasy od Strolla i Sirotkina - aż Claire zabrała głos, by bronić wizerunku zespołu, z którego wszyscy się śmiali, że wzięli słabego paydrivera a najszybszego kierowcę trzymają na rezerwie ;) Zresztą już w Renault Kubica był na testach o jakieś 0,4s szybszy od Sirotkina - co przyznał sam Rosjanin! Kubica był wtedy na początku swojej drogi powrotnej do F1, na pewno zardzewialy po tylu latach. To o ile byłby szybszy jakby był w formie i rozjeżdżony, jak Sirotkin (który już kilka lat testował bolidy F1). Jak podawłem wyżej 0,5 s w kwalach to jest przepaść, o tyle był wolniejszy Stroll od Alonso - a gdzie Alonso skończył wyścig, a gdzie Stroll :) Jak jak pisałem w poście nr 17 - Kubica w formie, tj. po porządnie przepracowanych testach, treningach i udanych kwalifikacjach miał szansę na powiedzmy 10 miejsce i 1 punkt, nawet jakby nie wypadł najlepiej w kwalifikacjach. Tak samo jak Massa czy inny doświadczony kierowca. Perez przyjechał 11sty, bez punktów, sekundę za chorym Sainzem - i nikt nie śmieje się z Force India. Tak samo nikt nie śmiałby się z Williamsa jakby powalczyli. Ale oni oddali walkowera biorąc 2 żółtodziobów. Na co liczyli nadal nie wiem. "Szykuje się kolejny słaby sezon, ale nie idź na łatwiznę i nie zrzucaj winy na kierowców, tylko na kierownictwo zespołu i na przeciętnych inżynierów." Ależ oczywiście, że ja krytykuję Williamsa na równi z kierowcami, ba - kierowcy nie są winni, oni chcą jeździć i ja ich rozumiem - sam bym wziął fotel w Willamsie jakby dawali :) I dopiero byłoby pośmiewisko :D Oczywiście, że Claire i spółka jest winna, ale decyzja o obsadzie foteli to jedna z tych głównych win. Zwyczajnei z takim składem z góry skreślili się z walki o Renault, McLarenem i Force India bo te ekipy mają zwyczajnie dużo lepszych kierowców.
27.03.2018 23:59
0
"I jeszcze jedno, CWANIACZKU, gdyby nie kasa od tych dwóch paydriverów, to by Williamsa mogło by w ogóle nie być w tym sezonie. Nie byłoby kasy na jakikolwiek rozwój. I na pewno nie wystarczyło by te nędzne parę milionów od sponsorów RK." BZDURA. Budżety zespołów F1 w 2017: Williams - 120 mln Euro Toro Rosso - 115 mln Euro Haas - 115 mln Euro Sauber - 109 mln Euro Force India - 103 mln Euro Sirotkin dawał ponoć 20 mln Euro, Kubica 7 mln Euro. Nie wiem ile w tym prawdy - założmy, że Sirotkin dał więcej - więcej o 15 mln od Kubicy. Williams w 2017 miał 17 mln większy budżet od Force India - rezygnując z Sirotkina nadal mieliby więcej pieniędzy. Oczywiście nie znamy budżetów na 2018, ale wytłumacz mi jedno - skoro Williams miał "nóż na gardle" to czemu negocjował z Sirotkinem aż do stycznia? Powinni go byli brać w ciemno w październiku/listopadzie. Skoro jednak zwlekali to chyba nie mieli noża - po prostu kalkulowali czy lepiej wziąć slabszego kierowce z kasą czy lepszego ale z mniejszym posagiem. Kasa nie śmierdzi - wzięli kasę. I powiedzieli "jakoś to będzie" :) No i jakoś to będzie - może przeskoczą Toro Rosso i Alfa-Saubera na koniec sezonu. A może nie... Teraz z tej kasy muszą opłacać PRowców, ratujac wizerunek zespołu. Ale mleko się wylało, sponsorzy pójdą do Alfy-Saubera, która marketingowo z nową gwiazdą Leclerckiem będzie wyglądać dużo lepiej. Williams może szukać sponsorów co najwyżej w byłyb ZSRR albo w Kanadzie, choć i tam jakoś nikt specjalnie się nie "jara" Strollem ani Sirotkinem :) "Za rok stracą Martini, a jakoś nie słychać żeby ktoś inny ich zastąpił. Nie wiem ile dokładnie dają kasy, ale pewnie pokaźną sumę pieniędzy. Czym ją wyrównają?" Już raz byli w takiej sytuacji - utrzymywali się z kasy paydrivera Maldonado, sezon 2013 skończyli na 9 miejscu, mając 5 punktów. To było dno. I wtedy właśnie znaleźli Martini, zatrudnili Massę, Bottasa już mieli w składzie i co najważniejsze - wzięli silnik Merca, obudowując go solidnym nadwoziem. Nie mieli kasy, ale dobrymi decyzjami odbili się od dna. Teraz znowu spadają, bo podjęli złe decyzje. Kto dokładnie - tego nie wiem, może Claire, może Paddy, tam jest więcej osób decyzyjnych niż ta medialna dwójka. Nie wnikam, nie interesuje mnie wewnętrzna polityka Williamsa. Sęk w tym, że jak ktoś szuka to znajdzie - tak jak Williams Martini. Tak jak będący na dnie kilka miesięcy temu Sauber nagle ma wsparcie Alfy/Fiata/Ferrari i już sam ten fakt przyciąga sponsorów. To oczywiste - sam wolałbym jako akcjonariusz zainwestować obecnie w Alfę-Saubera, ktorej wartość będzie iść w górę niż w dołującego Williamsa. Sponsorzy działają podobnie, tylko może patrzą bardziej długofalowo i wizerunkowo - także na zasadzie pozytywnego kojarzena i symulowania marek - dla przykładu Aston Martin sponsorując Red Bulla podbija jego wizerunek, a sam też korzysta na pozytywnym wizerunku RBR. Tak samo Martini podbiło wizerunek Williamsa, a Williams - Martini. Prawdziwa biologiczna symbioza :) Analogicznie teraz np. Apple wchodząc do F1 (a były takie plotki) mógłby wejść w komitywę z Williamsem, który jakby nie patrzeć markę ma nadal bardzo silną, historyczną (ja właśnie dzisiaj w drodze impulsu kupiłem sobie za kilka zł kosmetyk Rexony Williams Martini Racing tylko dlatego, że nadal pozytywnie kojarzy mi się ta nazwa, barwy itd. - ale jakby tam była gęba np. Sirotkina albo choćby SMP Williams Racing z rosyjskimi barwami to w życiu bym tego nie kupił :P). Niemożliwe? Przy obecnym klimacie wokół Williamsa i owszem. Amerykanie nie powiązaliby się z zespołem, który "handluje" z Rosjanami. Obecnie Rosja ma bardzo negatywny PR, wiec co robi zespół szukający sponsorów? Wchodzi w wieloletnią współpracę z Rosjanami? Samobójcy, idioci? Trudno powiedzieć :) Sami kopią sobie grób, ich problem :) I nie, nie twierdzę, ze Kubica to zbawienie dla Williamsa, Ale na pewno to byłby krok w dobrą stronę. Stroll jako "młody, obiecujący" i do tego "paydriver" a Kubica jako ten lider, wracający po latach - i w sumie też "paydriver" ale jakoś jednak jeżdżacy. Ideałem byłby skład np. Kubica-Button, wtedy klękajcie narody, PR by mieli świetny i być może to byłby ten języczek u wagi przekonujący kluczowego sponsora do wejścia do F1 z Williamsem. Kto wie? Ja wiem jedno - kierowcy to sól F1, to oni robią show, to dla nich ogląda się ten sport. Bolidy są ważne, ale nikt nie ogląda Masters F1, gdzie są te same bolidy (starsze oczywiście) z kiepskimi kierowcami. Bo to tylko bolidy... Ludzie chcą oglądać herosów, najlepszych z najlepszych, jeżdżacych super maszynami. Może poza kibicami Ferrari większość kibiców to kibice kierowców, nie zespołów. I to określeni kierowcy mają też wpływ na budowanie marki zespołu w F1. Wystarczy popatrzeć ilu fanów miał Lotus jak zatrudnili Raikkonena. I co się stało potem, jak zamienili na sezon 2014 Kimiego na paydrivera Maldonado... Upadek zespołu był błyskawiczny. Czy więc decyzja o zamianie drogiego w utrzymaniu Raikkonena na płacącego grube miliony Maldonado w czymkolwiek pomogła Lotusowi? Nie. OK kasa się kończyła więc paydriver jest mile widziany, ale to nie jest droga do sukcesu. Jeszcze zaden team nie wybił się w górę dzięki kasie od paydriverów - bo to po prostu nie ten rząd wielkości budżetu. Dla mnie więc właśnie Williams popełnił błąd - już samo to wahanie się wyborem i medialna sieczka to był ich strzał w stopę. Szybko podpisując umowę z Kubicą ryzykowaliby, ale też mogli sporo wygrać - pozytywną atmosferę wokół zespołu, rzeszę kibiców (w tym tych fanatycznych z Polski, ale nie tylko bo Rob ma fanów na całym świecie), pozytywne opinie eksperów (z wyłączeniem J. Villeneuve'a) i być może - jakość na torze. Może nawet byłby to kolejny comeback w stylu w jaim wrócił Kimi. Kto wie? To byłaby dobra baza do szukania sponsorów lub inwestorów. Obecnie nie ma tej bazy, bo sam Williams ją rozwalił. Zagrali bezpiecznie, bez ryzyka - wzięli pewną kasę na stole, a nie tę ewentualną, na razie niedostępną. A co, jeżeli w ten sposób wystraszyli potencjalnego inwestora? Claire to jednak kobieta, one z reguły nie mają żyłki hazardzisty - wolą grać bezpiecznie, I tak chyba było w tym przypadku. Obecnie postawili się w drodze bez wyjścia - albo robią rewolucję albo zostają na garnuszku SMP i Sirotkina. Tylko ta kasa jest bardzo niepewna, kolejne sankcje wiszą w powietrzu, konflikt z Rosją moze się nasilić. Nic gorszego dla brytyjskiego zespołu z rosyjskim sponsorem nie może być niż zerwanie stosunków Wlk. Brytanii z Rosją... Ale to było do przewidzenia, sam pisałem tu o śmierdzących pieniądzach SMP.
28.03.2018 00:00
0
"A tak, zaraz napiszesz że jakby zatrudnili RK, to sam ten fakt sprawił że sponsorzy zaczęli by walić do Williamsa drzwiami i oknami." Nikt tego nie twierdzi, zresztą sam Kubica i w WRC i F1 nigdy nie umiał przyciągnąć sponsorów - co mnie zawsze dziwiło, bo taki Raikkonen czy Petter Solberg robili to bez wysiłki. Zapewne chodzi tutaj o otaczanie się odpowiednimi ludźmi. Kubica nigdy nie miał dobrego menedżera, to oczywiste. Zresztą ten najnowszy nabytek, pan Rosbergo - to żółtodziób w menedżerce i niestety też zawalił. Rosberg umie jeździć, ale nie jest Flavio Briatore ;) Jakkolwiek Kubica dawał na pewno choćby tych kilka procent szans więcej na znalezienie sponsora. Chodzi o wizerunek, o przekaz jaki poszedł w świat. Prawie wszyscy krytykowali wybór Sirotkina, a im bardziej zespół go bronił (co już wyglądało fatalnie PRowo, kogo oni tam zatrudniają? totalna amatorka) tym gorszej to wyglądało. Wyniki z Australii i komentarze Strolla to już początek lawiny, która może zasypać ten zespół. Zespół to zresztą ze słowo, bo nie wyglądają na zespół obecnie... "Zrozum cwaniaczku, że zespół musiał zatrudnić wcześniej Strolla, a teraz Sirotkina, bo potrzebują kasy." Force India też potrzbuje a patrz, mają Pereza. Haas w ogóle nie ma płacących kierowców... Można? Można! "Mają mały budżet i muszą go jakoś dopiąć. Oczywiście nie mogło być nieco inaczej gdyby zespół był lepiej zarządzany, a nie jest. Więc jest jak jest." No właśnie sam przyznajesz, że nie musieli wcale skończyć z dwoma paydriverami. Od początku twierdziłem, że to poroniona sytuacja. Zwłaszcza, że Kubica też płacił - mniej, ale płacił. I mniej śmierdzącymi pieniedzmi :) Mogli wziąć Roberta, mieć mniejszy budżet, zacisnąć pasa ale liczyć na to, że Rob coś wyczaruje, przy okazji podszkoliłby Strolla :) Lance to nie jest zły kierowca, ale on nie ogarnia podstaw - prowadzony za rączkę przez Kubicę na pewno miałby łatwiej. Obecnie niby ma być liderem Williamsa, Gość, który myli tryby pracy, nie umie dogrzewać opon i sam twierdzi, że musi wiele aspektów poprawić. To jak on ma być tym liderem? No nie da się. Wracają do składu Kubica-Stroll. No sam przyznaję, że też szału dla mnie nie robiłby. Ale na pewno i sportowo i PRowo wyglądałoby to o niebo lepiej niż to co obecnie, a jak wiemy dobry PR - to lubią sponsorzy. Kreowanie pozytywnej atmosfery nei zawsze daje rezultat natychmiast, ale zwiększa szanse długofalowo. F1 cierpi na deficyt sponsorów, więc nie jest łatwo na rynku - ale trzeba próbować. Williams wydaje mi się, że poddał się na starcie i wybrał prosztą opcję z płacącymi kierowcami. Tylko w ten sposób oni z góry skazują się na bycie rywalem Toro Rosso. Alfa-Sauber z czasem pójdzie w górę, Renault już jest wyżej (2x wyższy budżet, nie ma o czym mówić), Haas mądrze wydaje pieniądze i też już są wyżej... Force India też nie ma kasy, ale też chyba to co mają lepiej wydają. Stać ich na Pereza, to już coś. Czemu Williamsa nie stać na Pereza? No właśnie... PS Sorry za wypracowanie ale co poradzić, że lubię sobie popisać, a temat nośny :)
28.03.2018 12:18
0
Od czasu poglosek o powrocie Kubicy , poziom komentarzy walnal tutaj o glebe. Twoje zawsze warto poczytac.
28.03.2018 16:36
0
słabi jesteście, Kubica zdobyłby punkty-cieniasy i koniec
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się