Brown: Hamilton i Verstappen w końcu doprowadzą do kolizji
Dyrektor zarządzający McLarena, Zak Brown, uważa że wcześniej czy później ostra rywalizacja między Lewisem Hamiltonem a Maksem Verstappenem zakończy się kolizją.Amerykanin twierdzi, że obu kierowcom pisana jest wręcz stłuczka na pewnym etapie walki o tytuł mistrzowski w sezonie 2021.
Jak do tej pory Lewis Hamilton robi co może, aby uniknąć kosztownych błędów i często nie wdaje się w bezpośrednią walkę o pozycję z najgroźniejszym rywalem na początku wyścigu. W Hiszpanii, ale również na Imoli, Hamilton koło w koło walczył o pozycję w pierwszym zakręcie z Verstappenem, którego ostatecznie "przepuszczał".
Holender nie mając nic do stracenia w obu przypadkach ostro ryzykował. Obserwatorzy doceniają jednak spryt i rozwagę Hamiltona w takich sytuacjach, a klasyfikacja mistrzostw świata kierowców F1 nie kłamie. Brytyjczyk po czterech wyścigach sezonu ma na swoim koncie trzy zwycięstwa i 14-puntkową przewagę nad asem Red Bulla.
Do tej pory walka Hamiltona i Verstappena przebiegła względnie czysto, ale Zak Brown twierdzi, że nie zawsze tak będzie.
"Uważam, że to tylko kwestia czasu kiedy jeden i drugi będą zdeterminowani, aby nie odpuszczać w pierwszym zakręcie i żaden z nich nie pojedzie dalej" mówił Brown dla BBC.
"Rywalizacja to wspaniała rzecz w sporcie i liczę, że walka tych dwóch zawodników na jakimś etapie sprawi, że znajdzie się także szansa dla nas."
Brown zdecydował się także podzielić swoimi przemyśleniami na temat obu kierowców, twierdząc że przewaga doświadczenia sprawia, że to Hamilton ma pewną przewagę.
"To wspaniała rywalizacja" twierdzi Brown. "Uważam, że Max zmusił Lewisa do podniesienia poprzeczki i nie chodzi o to, że musiał on jakoś mocno ją podnosić, ale teraz jeździ wzorowo."
"Jasne jest, że Lewis jest mądrym kierowcą. Widzimy tylko jak on czeka na odpowiedni atak. Nie jest przesadnie napalony i korzysta ze swojego doświadczenia."
komentarze
1. kotwica
Jak by VER jeździł w Mercu toby HAM z pewnością z nim regularnie przegrywał.
2. kotwica
*to by
3. LeadwonLJ
Pewnie tak, ale zastanawia mnie co to Zaka obchodzi. Mamy ostatnio festiwal wpychania nosa w nie swoje sprawy. Niech Zak się skupi na tym, aby obaj jego kierowcy walczyli z Red Bullem i Mercedesem regularnie, bo potencjał jest ale co z tego jeśli nie umieją go wykorzystać.
4. LeadwonLJ
@1 Lewis wielokrotnie udowodnił, że umie walczyć z dobrym partnerem zespołowym, a w Bahrajnie mając gorsze auto i tak wygrał z Maxem. Max pokazywał te same umiejętności wcześniej w swojej karierze. Nawet najlepsze symulacje nie byłyby w stanie pokazać co by się stało gdyby jeździli w jednym zespole. Zastanawia mnie dlaczego ktoś ich jeszcze porównuje. Czemu nie możemy przyjąć, że obaj są najlepsi, a mistrzostwo trafi do lepszego?
5. czuczo
I Ham I Max doprowadzali do kolizji już nie raz, żadna nowość, jak się razem spykną wielu płakać nie będzie :)
6. LeadwonLJ
@4 Nie możemy bo jak Lewis wygra to wszyscy powiedzą "nic nie umie to wszystko przez auto", a jak Max wygra to powiedzą "jest lepszy od Lewisa jak nic". ABSURD po prostu. A to, że od 3 lat żaden z partnerów nie umie dogonić Maxa jakoś nikt nie zrzuca na zespół, choć to mi wygląda jakby RB faworyzowało Maxa. Dyskusje na ten temat są głupie i bezsensowne. Max będzie mistrzem już niedługo i po jego 6-letniej dominacji ludzie będą mówić o nim to samo co teraz od Lewisie.
7. kotwica
@LeadwonLJ
Powiedz mi, dlaczego HAM nie zdobywał seryjnie WDC, skoro dysponował super bolidem McL? Zwłaszcza w '07 i '10 miał ogromną szansę, ale dał ciała i to po całej linii. Wtedy to odpowiednio RAI a potem VET w kluczowych momentach wykazali się kunsztem. HAM wygrywa bo jeździ w innej lidze, nie dzięki własnym umiejętnościom, ale dzięki Mercowi. Gdy w '07, '10 czy w '12 stawka była dosyć wyrównana, to jakoś nie było widać u HAMa tego geniuszu.
8. FanHamilton
@1 Hamilton przegrał nawet Vettelem i Alonso to już nie ma znaczenia kto pokonać Lewisa. Gdyby nie Ron Denis to Hamiltona by nie było F1 i Alonso miałby 4 tytuły.
9. FanHamilton
Przynajmniej nie będzie nudnego wyścigu
10. LeadwonLJ
@7 z wielką chęcią odpowiem - słyszałeś kiedyś o czymś takim jak rozwój? W sensie, że z wiekiem przybywa doświadczenia, słyszałeś? Lewis wyciąga wnioski z każdego błędu. Przypomnę, że tak naprawdę do 2018 roku nie był niezagrożony. W pierwszych dwóch latach w Mercedesie walczył z Rosbergiem, a gdy przegrał w 2016 wyciągnął wnioski. W latach 2017-2018 walczył z Sebem, który jednak dzięki swoim umiejętnościom i często zespołowy przegrał. Jeśli chodzi o wcześniejsze lata to po czym wnioskujesz, że Mcl miał tak dobry samochód w 2010? Lewis pokonał ówczesnego mistrza i swojego parntera zespołowego ale popełniał błędy i miał awarie więc nie wygrał tytułu. Sezony 2011 i 2012 nie były dobre, ale każdemu zdarza się gorszy okres. W 2013 przyszedł do Merca i pokonał Rosberga z miejsca, a reszta jest znana. Chodzi o to, że Lewis się poprawił, wyciągnął wnioski. Lewis z 2008 to nie ta sama osoba co Lewis z 2021.
Mogę tą samą sytuację pokazać na przykładzie Maxa. Na początku 2018 nie było weekendu bez jakiegoś wypadku ale zrobił postępy i teraz jest jednym z najlepszych kierowców w klasie. Każdy mistrz ma gorszy początek (Senna, Schumacher, wystarczy porównać regularność z pierwszych lat do momentu szczytu swojej kariery).
Nie mogę się nie zgodzić, że Lewis zdobywa te tytuły dzięki samochodowi, ale nie tylko. Valtteri mu nie dorównuje a od 2018 nie ma poleceń zespołowych, on jest po prostu zbyt wolny, co pokazuje, że to nie tak, że każdy kto wskoczy do auta Mercedesa będzie wygrywał. To co zrobił George w GP Sakhiru to także pokaz jego umiejętności a nie tego, że każdy może wygrać w mercu - znów patrz na formę Bottasa, który nie jest słabym kierowcą, co pokazał w Williamsie.
W skrócie - Hamilton z szalonego i rozwydrzonego dzieciaka zmienił się w dojrzałego i regularnego kierowcę, tak jak wielu innych
11. AMG44
@kotwica ból 4 liter nie ustępuje co?
12. berko
@7. kotwica
Miałem Ci wyjaśnić o co chodzi, ale @10. LeadwonLJ już to zrobił więc sobie daruję. Ale idąc Twoim tokiem myślenia, to odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego Vettel mając w latach 2017-2018 auto zdolne do walki o tytuł przegrał go? Dlaczego w 2019 przegrał z młodziutkim Leclerc'iem? A no właśnie - czas, czas działa na jego niekorzyść, odwrotnie jak u Lewisa, ten im starszy tym lepszy.
13. kotwica
Kolego Berko już ci wyjaśniam. VET startował w SF - z jednej strony w teamie który jest marzeniem każdego kierowcy ale z drugiej strony w teamie gdzie non stop panuje ogromna presja, parcie na wyniki, toksyczna atmosfera i przeświadczenie o swojej zajebistości gdzie prędzej czy później to kierowca poniesie pełną odpowiedzialność za każdą porażkę. Gdy w '15 VET przeszedł do SF to od razu widać było że wnosi pozytywną atmosferę i zaczyna dziać się tam lepiej ale okazało się jeden człowiek nie był w stanie zmienić typowo włoskiego temperamentu. Problem z SF był taki że wysiłki kierowcy były często niszczone przez resztę teamu. Niedomagający bolid, coś się zepsuje, dziwne strategie. Gdy robili krok do przodu to zaraz robili 2 kroki do tyłu i to się non stop powtarzało. To wszystko na pewno z biegiem czasu coraz bardziej frustrowało Niemca.
F1 to gra zespołowa i nigdy nie jest tak że kierowca ponosi 100 - procentową odpowiedzialność za wynik. Kierowca jest tylko jednym z wielu elementów od szefa, pracowników działu silnikowego, inżynierów, mechaników aż po właśnie samego kierowcę. Wszyscy wytykali błędy VET zapominając o reszcie teamu. Idealny przykład to Hockenheim '18. Rozumiem że VET wpadł na bandę, ale wcześniej musiał przez 10 okr wlec się za RAI, zanim team raczył się ogarnąć. W tym czasie uciekały cenne sekundy, opony zużywały się w dramatycznym tempie a HAM się zbliżał. W Mercu takie coś byłoby niedopuszczalne. VET niejednokrotnie musiał nadrabiać potkniecia SF walcząc o lepszy wynik. Im bardziej jedziesz na ponad 100% tym łatwiej o pomyłki.
Proste! Ot cały sekret i filozofia nieudanej przygody VET z SF.
14. Raptor202
Kolizja jest prawdopodobna. Verstappen to typ gościa, który jak widzi lukę, to wepchnie się w nią, a nawet jeśli jej nie ma, to sam sobie ją stworzy. Hamilton też nie należy do gości, którzy cofną nogę w sytuacji zagrożenia. On też walczy na granicy przepisów.
15. hubos21
Zespół startuje jako zespół, wykładają grube pieniądze i dla nich tytuł w klasyfikacji konstruktorów zawsze będzie ważniejszy niż wygrana indywidualna kierowców, którzy powtarzają, że jeżdżą dla teamu ale wszystko to napędza ich rywalizacja o mistrza. Wiadomo, że się cieszą jak kierowca dominuje ich bolidem ale jakby HAM zdobył następny tytuł ale w klasyfikacji konstruktorów wygrałby ktoś inny to już ta radość by taka sama nie była
16. Krukkk
Zak Brown ma racje, dojdzie do kolizji kiedy Lewis wywalczy sobie bezpieczna przewage.
Tylko co tak naprawde Zak chcial przekazac swiatu? Kolizje byly sa i beda, bo to czesc spektaklu F1.
17. hubertusss
Doprowadzą do kolizji może nie doprowadzą. Przynajmniej jego samochód będzie miał wtedy szansę wygrać bo tak to raczej nic z tego.
18. reticulan
Doprowadzi to VER bo jeździć zaczyna jak za młodych lat. Ostatnie dwa wyścigi to się wrypał HAMowi na maxa. Zrobił to w taki sposób że gdyby HAM nie odpuścił to byłoby po zawodach. Zawsze VER atakuje w taki sposób, nie zostawia sobie żadnego marginesu błędu. Na zasadzie wóz albo przewóz. HAM ma nad nim w tym przypadku ogromną przewagę, bo HAM woli się dać wyprzedzić w pierwszym zakręcie i uniknąć DNF, bo wie z doświadczenia że ma pozostałą cześć wyścigu na załatwienie VER.
19. Slazak
@7-Kotwica:
Oglądam formułę od przeszło 22lat/prawie wszystkie wyścigi. Może mało kto pamięta sezon 2002 ale jak MSCH zasiadł w Brazylii do F2002 to sezon był pozamiatany i nikt nie pisał, że to zasługa bolidu( bolid był z innej galaktyki). Może zamiast wypisywać jaki to MAX jest - och/ach, a HAM ma super auto, proszę przypomnijcie sobie bajkę o żółwiu i zającu. MAX w Mercu obok Hamiltona zaliczyłby( prawdopodobnie ) PP i najszybsze okrążenie ale na mecie zameldowałby się najwyżej na P2(Ham zabiłby go regularnością okrążeń i dbaniem o opony). Buton w 2009 wygrał pomimo, że nie dysponował w drugiej części sezonu autem nr1. Szumi w 2006 podobnie. Raikonen miałby kilka tytułów gdyby nie awarie MCL i tak dalej.... Nie ma sensu rozpisywać się co by było jak.... . Może lepiej sucho komentować fakty, a nie gdybać.
20. hubos21
@18
Ciekawe masz podejście, na moje jakby HAM miał wybierać to na pewno wolałby mieć VER za sobą cały wyścig niż jechać na ryzykownej strategii, którą w każdej chwili mógł położyć np SC i kręcić kółka kwalifikacyjne. Max na tym etapie ścigania nic więcej nie zostało więc wóz albo przewóz a nie później pisanie, że mógł to i to
21. mcjs
@20. hubos21
Zapewne by wolał, ale startu nie wygrał, więc musiał odpuścić.
22. grzesek123
@18
Raczej po prostu wie że jeśli chce zmaksymalizować swoje szanse na zwycięstwo to musi próbować i ryzykować już na starcie, bo raczej jazda w kanapce mercedesa nie pozwoli mu na zwycięstwo, a tak przebijając się na p1 tak jak to miało miejsce chociażby w Barcelonie miał jakiekolwiek szanse ze względu na charakterystykę toru.
23. Skoczek130
A niech się rozbijają co wyścig i ostatecznie walka o tytuł rozstrzygnęłaby się między Bottasem a Perezem... Aż marzenie ściętej głowy... ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz