Lawson punktuje w pierwszym GP po powrocie
Powracający do stawki Liam Lawson zdołał zgarnąć dwa punkty w GP Stanów Zjednoczonych, co uzasadnia nadzieje rodziny Red Bulla pokładane w Nowozelandczyku. Zaliczył on lepszy występ niż jego zespołowy partner Yuki Tsunoda i pomimo kar za wymianę komponentów i startu z odległej pozycji, przebił się do punktowanej dziesiątki. Ekipa Visa RB traci obecnie dwa punkty do zajmującego szóstą lokatę w klasyfikacji konstruktorów Haasa."To był dobry wyścig; nie spodziewałem się tego tak szczerze. Mieliśmy wyśmienite pierwsze okrążenie, po prostu wykorzystałem każdą najmniejszą przestrzeń i nadrobiliśmy kilka pozycji. Wykonaliśmy wczoraj bardzo dobry krok na przód i mieliśmy nadzieję, że przełoży się to na dzisiejszy wyścig i na szczęście tak się stało. Samochód by naprawdę mocny i robił dokładnie to na co liczyliśmy. Twarda opona dobrze pracowała i także mieliśmy bardzo dobre tempo. Kiedy zjechaliśmy do boksu i wyjechaliśmy w czystym powietrzu, mieliśmy możliwość, aby wydłużać przejazd bardziej niż planowaliśmy, a jeśli chodzi o mnie, podczas wczorajszego sprintu zaobserwowałem co robili inni co bardzo pomogło. Cały zespół włożył sporo wysiłku w przygotowanie mnie do tego, wiele dodatkowych godzin spędzonych z zespołem wiedząc, że jest to mój pierwszy weekend po powrocie do bolidu, więc wielkie dzięki dla każdego w zespole za urzeczywistnienie tego. Meksyk to zupełnie inny tor, więc zobaczymy co możemy zrobić w przyszłym tygodniu."
Yuki Tsunoda, P14
"To był ciężki i frustrujący wyścig. Wystartowałem na oponach pośrednich do wyścigu na jeden pit-stop, kiedy inni kierowcy mieli inne strategie, startując na oponach twardych, aby przedłużyć pierwszy przejazd przed zjazdem po nowe opony pośrednie. Przyjrzymy się temu, żeby zrozumieć, czy coś mogło zostać zrobione lepiej oraz również, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Niestety, popełniłem błąd w drugiej fazie wyścigu, gdzie straciłem kontrolę i obróciłem się w zakręcie numer 1, a to z pewnością nie pomogło. To był dziwny moment i nie jestem pewien co tam się wydarzyło, więc jest to coś co zdecydowanie musimy przeanalizować. Meksyk jest już blisko, wrócę silniejszy."
komentarze
1. Believer
Liam pokazuje, że odkąd pierwszy raz wskoczył za Ricciardo w zeszłym sezonie, powinien w nim zostać jako etatowy kierowca. Jestem pewien, że gdy nabierze wprawy wyścigowej, to będzie regularnie przed przehajpowanym Tsunodą. Zresztą, w wyścigach, które obaj ukończyli jest 3-1 dla Lawsona.
2. Supersonic
Lawson powinien był jeździć od początku sezonu. Już w zeszłym sezonie można było zauważyć, że z dawnego Ricciardo nic nie zostało i Red Bull tylko zmarnował kilkanaście miesięcy.
3. xandi_F1
świetny Lawson, ale Tsunoda został pogrzebany strategią i szybkim zjazdem. Jechał przed Hulkiem i gdzie kończy? do tego kara absurdalna dla Japońca. kara Tsunody przebija tą Russella i Norrisa.
4. powrutroberta
Czyli bottas oficjalnie 23 w stawce XD
5. antonelli-herta
Pojechał przyzwoicie, pociurla ze dwa sezony w Toro Rosso, początkowa forma i entuzjazm opadną i zostanie wymieniony na kolejnego - niech będzie Hadjara. Chyba, że Red Bull wreszcie sprzeda junior team. Jeżeli forma głównego zespołu spadnie na dłużej (a spadnie!), Verstappen zabierze zabawki i pójdzie wygrywać gdzie indziej (Force India? Tfu! Teraz to się jakoś banalnie nazywa - Aston Martin) to dla Red Bulla nastaną lata chude i nawet nie będzie takiemu Lawsonowi gdzie i po co awansować.
W F1 idzie nowe, wraca rywalizacja McLaren / Ferrari, zwłaszcza, że ci drudzy będą mieć od przyszłego sezonu topowego kierowcę. Lewis znowu ma nosa do przenosin?
6. Lulu
@5 Odnośnie Lewisa zadaje sobie to samo pytanie . Muszą coś mieć, musi o czymś wiedzieć skoro zamienią Mercedesa na grande Ferrari . Bynajmniej ja w to wierzę.
Ten sezon jest najmocniejszym w wykonaniu Ferrari od lat . Może to zapowiedź powrotu na szczyt ? Swoją drogą pamiętam jak się tu śmiano z Freda jak obejmował swoje stanowisko . Dzisiaj w tym temacie nawet echo nie zostało , a facet robi swoje .
7. antonelli-herta
Fred jest wreszcie właściwym facetem na właściwym miejscu. Żaden tam napalony Włoch z gorącym czajnikiem. Człowiek z zewnątrz, niepozorny z chłodną głową (jak kiedy Jean Todt). Obserwuje, kalkuluje i wyszło mu, że nawet jak zbudują top bolid to przyjdzie jakiś Lando, Max czy Alonso i złoi d... Leclercia (pozdrowienia dla Kacpercia)
A tak to Leclerć będzie robił za solidnego skrzydłowego (teraz takiego brakuje Red Bullowi) a tytuł będzie zdobywał rzeczywisty mistrz będący w stanie na równi tłuc się z Maxem, Lando i Alonso. Na przykładzie Lewisa i Alonso ponownie widać, że wiek nie ma szczególnie dużego znaczenia w wyścigach.
I zła to wiadomość na Antonellego, na dzień dobry trafia do zespołu na równi pochyłej będącego, to tak jakby dziś podpisać kontrakt z Red Bull.
8. devious
@5
(Force India? Tfu! Teraz to się jakoś banalnie nazywa - Aston Martin)
Jak już to Jordan, a nie jakieś śmieszne Force India.
@7
Stawiasz w jednym rzędzie Norrisa z Alonso, Maxem i Lewisem, a jednocześnie uważasz Leclerca za cieniasa - ciekawe.
Norris niestety to jest miękiszon jakich mało, w niedzielę znowu się "zesrał" mając PP i dojechał 4, klasycznie dla niego. Chłopak ma szybkość, ale pod względem inteligencji tej "czystej" jak i wyścigowej to jest konkretny tuman, do tego słabo znosi presję... W walce tzw. koło w koło niestety zawsze przegra z takim twardodupnym i bystrym Maxem. Nawet jak Max będzie musiał grać nieczysto - jak wczoraj - to to zrobi i to tak, że sędziowie mu nie dadzą kary. Jest w tym ekspertem tak samo jak kiedyś byli Senna, Schumacher czy też Hamilton. A Norris? Nie wygląda by kiedykolwiek osiągnął taki poziom - żółtodzioba Piastri'ego jeszcze objeżdża, ale już coraz trudniej mu to wychodzi... Ja obstawiam ,że maksymalnie w przyszłym sezonie to już Piastri będzie górą, bo chłopak ciągle się rozwija i wygląda na takiego "człowieka lodu" jacy właśnie wygrywają MŚ.
Leclerc to podobny przypadek do Norrisa, nie trzyma presji - ale chyba zarówno "czystą, naturalną szybkość" miał zawsze lepszą od Lando, a ostatnio chyba też uporał się ze swoimi problemami mentalnymi - trochę jakby w końcu dojrzał. Tydzień temu skończył 27 lat i właśnie wchodzi w swój "prime time".
Po Monzy pisałem, że Leclerc może być cichym bohaterem mistrzostw w końcówce to śmiali się ze mnie - od pół roku wszyscy mówią o Norrise a nikt w Charleswie w kontekście walki o tytuł - a teraz ma raptem 22 pkt do Lando. Maxa obaj nie złapią już, ale o wicemistrza może byc fajna walka pomiędzy kierowcami McLarena i Ferrari :)
A przyszłym roku? Piastri będzie przed Lando, a Charles przed Lewisem. Możecie robić Screenshoty.
Lewis to naturalny talent i lider, ale ma swoje mentalne ograniczenia (niskie IQ) i po prostu się starzeje. Miał poteżne problemy z Rosbergiem będąc w swoim prime time, teraz ma jeszcze większe z Russellem, który też nie jest wielkim asem i mentalnie jest bardzo kiepski.
Leclerc to półka wyżej od Russella, do tego będzie miał "za soba" całe Ferrari jako ich "wonder kid". Zna język, zna zespół, jest pupilem szefa itd.
Lewis przychodzi jako mega gwiazda, w stylu Schumachera, ale będzie miał mega trudne zadanie. Nie zna języka, nie zna włoskiego stylu pracy. Jest nauczony, że skaczą wokół niego jak wokół jajka - bo tak robili odkąd skończył 12 lat, miał wszystko na złotej tacy podane. Pierwszy raz w karierze wychodzi tak naprawdę ze swojej strefy komfortu - a, ze to "zawodowa drama queen" to byle kiepska strategia w pierwszych wyścigach i zacznie się płacz. Leclerc już jest do tego przyzwyczajony :))
Więc to tylko kwestia tego, że Lewis bedzie w stanie "ustawić" zespół pod siebie, czy to Ferrari ustawi Lewisa do swoich standardów... Kto przeciągnie linę :)) Na pewno będą zgrzyty :) A Leclerc będzie w swoim prime, 28 lat, idealny wiek dla kierowcy F1. Jest mega szybki w quali i tutaj nie mam wątpliwości, że się Lewis kilka razy zdziwi :) W wyścigach Lewis będzie nadrabiał, ale czy to wystarczy?
Pewnie obaj będą blisko, ale jednak stawiam na Leclerca.
A co do wieku jeszcze - jestem fanem Alonso, ale też ewidentnie widać, że już się jednak trochę postarzał i stracił trochę szybkości i zawziętości. Fernando w prime dosłownie dokonywał cudów np. w 2012, teraz jest po prostu mocny, ale nie zrobi już wyniku "ponad stan". Częściej popełnia błędy, nawet ze Strollem czasem przegrywa, przegrywał też z Oconem dość często. To już nie jest 30-letni Fernando z sezonu 2012 gdzie po prostu ośmieszył Massę, czy 2014, gdzie wtłoczył Raikkonena w podłogę. Nadal jest mocny, ale jednak się starzeje. To samo Lewis...
9. antonelli-herta
@8 Jordan to płynie w Państwie Położnym w Palestynie :-) A Sahara Force India to najbardziej kozacka nazwa dla F1 team.
A pupilem Freda to nie czasem Lewis jest? Czasem nie jeździł dla Freda jeszcze w GP2? Jak myślisz po co Fred ściągał Lewisa? Dla sponsorów? Czy może dlatego, że z Maxem może powalczyć jedynie Lewis i Alonso? Leclerć jest mięciutkim chłopczykiem, już miał okazję nie raz z Maxem koło w koło no i się nie potoczyło. Nie, Leclerć zostaje bo Ferrari potrzebuje solidnego kierowcy nr 2. Jako jedynka miał okazję się wykazać i nie poszło. W Ferrari zatrybili, że tytułu z nim nie zdobędą.
10. mordad
Norris to nie jest materiał na mistrza, nie ma tego pierwiastka, który wyróżnia przyszłych mistrzów. W tym sezonie popełnił tyle błędów, że gdyby wygrał tytuł, to byłoby to po prostu niesprawiedliwe. Norris może być co najwyżej mistrzem jednego sezonu, ale to mcl musi dominować od początku do końca, ale w przyszłości to raczej się nie uda bo zgadzam się, że piastri mu na to nie pozwoli. Już w tym sezonie zrobił wyraźny progres, pokazując, że ma łeb na karku i potrafi kalkulować w przeciwieństwie do Maxa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz