Kierowcy obawiają się niszczycielskich krawężników w Katarze

Formuła 1 po rocznej przerwie powróciła do Kataru na tor Losail International Circuit. Od poprzedniej rudny tor przeszedł modernizację, a jego włodarze zamierzają w ten weekend przetestować nowe krawężniki, które będą zniechęcać kierowców do opuszczania toru. Nie one jednak wzbudzają niepokój kierowców, a tarki, które przysporzyły sporo problemów poprzednim razem.

"Uważam, że to tor, który będzie niszczył podłogi. Na pewno" mówił Yuki Tsunoda z AlphaTauri. "Jazda po tarce nie będzie stanowiła problemu, ale gdy tylko za nią wyjdziesz, to będziemy mieli efekt ślizgania. Uskok nie jest taki mały."

Japończyk uważa, że wyjechanie poza tor będzie skutkowało surową karą: "Zwłaszcza na szybkich zakrętach, gdy bolid jest bardzo blisko ziemi, nawet pojedynczy wyjazd będzie kosztowany."

Przepisy F1 mocno zmieniły się od czasu poprzedniej wizyty kierowców na tym torze. Wyrafinowane elementy podłogi bolidów mogą być bardzo łatwo uszkodzone przez znajdujące się w Katarze tarki, które mają wystawać ponad nawierzchnię toru jedynie trzy centymetry.

"Na zdjęciach wyglądają na bardzo agresywnie" przekonywał jednak Tsunoda. "Wszyscy inżynierowie obawiają się ich. Myślę, że wszystkie zespoły myślą podobnie."

Część kierowców przekonuje jednak, że szerokie wyjazdy poza tor nie będą przynosiły w tym roku aż takich korzyści jak ostatnio ze względu na zmianę sposobu przestrzegania granic toru przez sędziów. Obecnie każdy wyjazd poza białą linię skutkuje wykreśleniem czasu.

"Wszystko zależy od granicy toru, ponieważ jeżeli będzie ona tam obowiązywała to nie będziemy wyjeżdżali" mówił z kolei Carlos Sainz.

"Jednocześnie jednak białe linie są szerokie, bolidy również, a ograniczona widoczność i prędkości jakie osiągamy tutaj mogą sprawić, że w zasadzie więcej będziemy mówili o limitach toru aniżeli krawężnikach, które niszczą auta."