Red Bull nie zakończył jeszcze rozwoju RB19

Od początku sezonu 2023 Red Bull utrzymuje sporą przewagę nad konkurencją i to pomimo wprowadzenia zaledwie jednego dużego pakietu poprawek. Ten pojawił się w Azerbejdżanie. Później Byki skupiały się na drobnych korektach związanych z charakterystyką danego toru, mając na uwadze potężne ograniczenia rozwojowe wynikające nie tylko ze względów sportowych.

Z padoku dochodziły nawet głosy, że w Milton Keynes skupili się już na przyszłorocznej maszynie, ale poniedziałkowe informacje sugerują zupełnie coś innego. Według Auto Motor und Sport, rozwój RB19 jeszcze się nie zakończył, w związku z czym na Węgrzech doczeka się pakietu aktualizacji wycenianego - podobnie jak ten z Baku - na 0,2 sekundy.

Zmiany mają być zauważalne gołym okiem, ponieważ prawdopodobnie będą dotyczyć sekcji bocznych. Przyjmuje się, że chodzi tutaj o znajdujące się tam tzw. zjeżdżalnie, które mają być inspirowane projektem Astona Martina. W raporcie niemieckiego serwisu pojawiła się też wzmianka o kolejnych nowych częściach po przerwie wakacyjnej.

Doniesienia te idealnie wkomponowały się w wypowiedź dyrektora technicznego Red Bulla, Pierre'a Wache dla holenderskiego RacingNews365. W niej brytyjski specjalista wytłumaczył motywy dalszego rozwoju RB19:

"Nie jesteśmy jeszcze w pełni skoncentrowani na sezonie 2024 i nie przestaliśmy rozwijać tegorocznego samochodu. Przepisy na następną kampanię pozostają takie same, dlatego też opracowane w tym roku części będą również używane w kolejnym. Np. taka podłoga może znaleźć się w przyszłorocznym nadwoziu", wyjawił 48-latek.

"Sądzę, że nie zaczęliśmy rozwoju [na sezon 2024] wcześniej od reszty stawki. Oczywiście bolid zostanie nieco zmieniony i zawsze będzie pole do wyciągania wniosków. Wtedy postanowimy, czy obrać inną ścieżkę i zmienić koncepcję np. w zawieszeniu albo chłodzeniu samochodu. A tak reszta tegorocznych części jest przenoszona na następny sezon."