Firma Pirelli wczoraj potwierdziła, że jeden z członków jej ekipy F1 został zainfekowany wirusem Sars-Cov-2.

Informacja ta zbiegła się w czasie z tym jak McLaren przekazywał pozytywne wieści dotyczące przebiegu choroby swojego pracownika, u którego objawy mają zanikać.

Wirus rozszerza się dalej, a w cyrku podróżującym z Formuła 1 wykryto już drugi przypadek Covid-19: "Osoba, której to dotyczy przechodzi wszystkie niezbędne procedury ustanowione przez władze Australii."

"Władze te potwierdziły Pirelli, że osoba ta nie miał żadnego kontaktu z innymi, co mogłoby wymagać podjęcia specjalnych środków w stosunku do innych osób."

Nie trzeba było również długo czekać, aby na świeczniku znaleźli się sami kierowcy. Media sugerują, że w gronie osób o podwyższonym ryzyku zarażenia się wirusem może znajdować się sam Lewis Hamilton.

Brytyjczyk w Melbourne był widziany na ściance wspinaczkowej w zamkniętym pomieszczeniu oraz na desce surfingowej.

6 marca został sfotografowany w obecności żony premiera Kanady, Sophie Gregoire Trudeau, jak również z aktorem Idrisem Elbą. W obu przypadkach potwierdzono już chorobę Covid-19.

"Zostałem przebadany, gdyż zdałem sobie sprawę, że miałem kontakt z osobą, u której testy wypadły pozytywnie" mówił w poniedziałek Elba.

Formuła 1 obecnie wraz z całym światem pogrążona jest w niemałym kryzysie. Władze F1 chciałby rozpocząć ściganie pod koniec maja, sugerując, że pierwszym wyścigiem sezonu mogłoby być GP Azerbejdżanu, zaplanowane na początku czerwca.

Władze tego kraju miały jednak rozpocząć wycofywanie wiz dla turystów, którzy mieli przyjechać wyścig.

"Na tym etapie, nie wiemy kiedy nasze życie powróci do normalności" mówił przewodniczący FIA, Jean Todt.